Komu przeszkadza wierząca Lady Gaga?

Komu przeszkadza wierząca Lady Gaga?
(fot. youtube.com)

Zdaniem autorki Gaga "robi wiele nieprzyzwoitych rzeczy" mimo deklaracji wiary, nadal prowadzi typowo hollywoodzki styl życia, daleki od chrześcijańskich wartości. Tłumacząc z polskiego na nasze: Lady Gaga jest grzeszna. Łał.

Celebryta - nieustannie poddawana rentgenowi przez media. Prześwietlana w całej swej głębokości i płytkości. Oceniana bezpardonowo, bez krzty zawahania. Pod ostrzał idą miejsca, w których bywa; ubrania, które zakłada; ludzie, z którymi się spotyka; słowa, które powie po alkoholu i te, których nie powie na trzeźwo. Zawsze ma zbyt dużo pieniędzy, zbyt mało rozumu i w ogóle za dużo szczęścia w życiu.

Celebrytów śledzi się i fotografuje jak egzotyczne okazy, które prawo do prywatności straciły wraz z pierwszą sesją okładkową. Celebryta - dziś ubóstwiany przez rzesze fanów, a jutro "zhejtowany" dla sportu. Celebryta jest ze świata "szołbizu", więc z góry wiadomo, że moralnie zepsuty, aż śmierdzi. Nikt nie spodziewa się po celebrytach zbyt wiele, a jednocześnie (o, ironio!) "kładziemy na nich ciężary, których sami unieść nie możemy".

Weźmy na tapetę pierwszych z brzegu.

Justin Bieber - według gwiazd zza Oceanu niezwykle dobry, empatyczny i miły chłopak. Niestety miał niebywałego pecha. Jego okres dojrzewania, hormonalnej burzy i buntu nastolatka, przypadł na czas największej kariery.

Ciekawa jestem, ilu z nas, mając miliony na koncie i naście lat, byłoby w stanie oprzeć się pokusie szaleństwa? A może bez worka pieniędzy robiliśmy równie głupie rzeczy? Trawka zapalona na pokaz, tatuaż pod wpływem chwili, gaz do dechy dla szpanu albo przelotny seks pod namiotem…? Pamiętamy o swoich grzechach młodości, kiedy ogarnia nas Święty Oburz na myśl o Bieberze?

Miley Cyrus - patrząc wstecz na jej początkową karierę muzyczną, po szczeblach której wspinała się razem z tatą, nie można oprzeć się wrażeniu, że jest, a na pewno była fajną, sympatyczną i wrażliwą dziewczyną. Niestety i ona miała w życiu pecha. Rodzice roztrzaskali jej bezpieczny i pełen miłości świat. Ich kryzys małżeński, szarpanina pomiędzy kolejną rozprawą rozwodową a terapią par. To wszystko, co działo się za zamkniętymi drzwiami ich domu, przy jednoczesnej presji otoczenia, tempie i charakterze pracy tego całego muzycznego mainstreamu, zostawiło po sobie ślad na oficjalnym profilu twitterowym piosenkarki. To tam znajdziemy uzasadnioną złość, gniew i żal skierowany do ojca. Nadkruszony fundament życia rodzinnego i niekorzystne środowisko zapoczątkowały diametralną zmianę image'u Miley i kierunku jej rozwoju.

Jeżeli masz za sobą jakiś poważny kryzys, dziękuj Bogu, że nie musiałeś go przeżywać na oczach całego świata i pomyśl, że "gwiazdka Disneya" nie miała tego szczęścia.

Lady Gaga - osobliwa, ekscentryczna, utalentowana i kontrowersyjna artystka. W świecie szeroko pojmowanej sztuki jest prekursorką do zdobycia korony na międzynarodowej scenie muzycznej. W dzieciństwie molestowana seksualnie, dziś staje po stronie tych, których świat wyklucza. Niedawno na Instagramie wrzuciła zdjęcie z katolickim księdzem, któremu podziękowała za piękną homilię i umacniające słowa: "Eucharystia nie jest nagrodą dla ludzi perfekcyjnych, ale pokarmem, który dał nam Bóg". Post zyskał 206 805 serduszek i komentarz Becky Roach zatytułowany Od Lady Gagi do Stephena Curry'ego: 5 rzeczy do zapamiętania, kiedy celebryci dzielą się swoją wiarą. Jak można się domyślić, Lady Gaga została subtelnie ukłuta szpilką krytyki, jakoby jej wiara istniała jedynie na portalu społecznościowym. Powód? Zdaniem autorki Gaga "robi wiele nieprzyzwoitych rzeczy" i mimo deklaracji wiary nadal prowadzi typowo hollywoodzki styl życia, daleki od chrześcijańskich wartości. Tłumacząc z polskiego na nasze: Lady Gaga jest grzeszna. Łał.

Nie mogę wyjść ze zdumienia, jak wiele świat, nawet (o, zgrozo!) ten kościelny, oczekuje od celebrytów i jak skrupulatnie rozlicza ich z każdego błędu, słabości czy ludzkiej niedojrzałości.

Choć w teorii wiemy, że Kościół jest i święty, i grzeszny, to w praktyce chcielibyśmy żyć w bańce wiernych - nieskazitelnych. Sami nosimy się z hasłem: "nie wstydzę się Jezusa", ale gdy ktoś znany przekroczy granice naszego katolickiego smaku, to uświadomimy mu: "Jezus wstydzi się ciebie" (pamiętacie sprawę Agnieszki Radwańskiej? No właśnie). Nie pozwalamy innym błądzić. Stawiamy oczekiwania, którym sami nie potrafilibyśmy sprostać. Moralizujemy, teoretyzując: "ja na jej miejscu to zrobiłbym…", nie mając bladego pojęcia, jak to jest "na jej miejscu". Bo krzyże innych ludzi wydają się być lżejsze od naszych, takie do uniesienia, takie niekłopotliwe. Dobrze, że sami możemy grzeszyć po cichu i spowiadać się szeptem, bo myślę, że mało kto nie ugiąłby się pod ciężarem krytyki współczesnych faryzeuszy.

Z Bożej perspektywy Lady Gaga jest tak samo ukochanym dzieckiem jak Stephen Curry, Jan Kowalski, ja i ty. I na szczęście naszą wiarę może zmierzyć tylko Bóg, bo tylko On zna nasze serca. Ta prawda, to dla nas przypomnienie, że jeśli chcemy zmienić świat, powinniśmy zacząć od siebie. Na tym polu na pewno jest jeszcze sporo do zrobienia.

Natalia Białobrzeska - żona i mama, szczęśliwa kura domowa

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komu przeszkadza wierząca Lady Gaga?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.