Kościół na pewno nie szuka ofiar?

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Jomarc Nicolai Cala / Unsplash

Nie do końca rozumiem zarzuty, że Kościół nie szuka ofiar. A jak niby miałby to robić? Co poza ogłoszeniem z ambony, informacją w gablocie parafialnej ma zrobić? Biskupi i księża mają chodzić po ulicach, placach oraz rynkach i pytać czy ktoś był pokrzywdzonym? Nie tędy droga.

Nie milknie debata wokół osoby Karola Wojtyły/Jana Pawła II. Odeszła ona jednak od głównego tematu, czyli poszukiwania odpowiedzi na pytania o jego podejście do kwestii wykorzystywania seksualnego małoletnich. Skupiła się w ostatnim czasie na osobach pokrzywdzonych. Głośno stawiane są pytania, o to gdzie był wtedy - czyli w latach 60. i 70. - Kościół. Podnoszona jest kwestia braku zainteresowania się ówczesnej hierarchii pokrzywdzonymi. Za tym zaś idą stwierdzenia, że niewiele się w tej materii zmieniło. Przestano drążyć temat ewentualnego tuszowania przez Wojtyłę pedofilii - bo nie ma na to w tym momencie żadnych wiarygodnych dowodów - i by, niejako to przykryć zaczęto mówić o krzywdzie i bólu pokrzywdzonych. A ci ostatni - przynajmniej ci, z którymi mam kontakt - wysyłają sygnały, że czują się w tej całej dyskusji wykorzystywani instrumentalnie. I w zasadzie trudno się z nimi nie zgadzać.

Faktem, który nie podlega żadnej dyskusji jest to, że przez całe lata Kościół nie widział pokrzywdzonych. Nie interesowano się ich losami, nikogo specjalnie nie zajmowały ich przeżycia, rozbicie psychiczne, nieumiejętność poukładania sobie życia. Taka była - niestety - rzeczywistość ówczesnego Kościoła. Nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Karol Wojtyła żył zaś w określonym środowisku, w określonym czasie, różne decyzje determinowane były także przez trudną sytuację polityczną Kościoła w Polsce. Z czasem się to zmieniało. Pojawiła się większa świadomość, pojawiły się konkretne uregulowania prawne, wrażliwość de facto zmieniła się w środowiskach kościelnych za pontyfikatu Benedykta XVI. Niesprawiedliwością jest pomijanie tego rozwoju całej wspólnoty Kościoła w odniesieniu do przestępstw seksualnych.

Niesprawiedliwością będzie też stawianie tez, że Kościół wciąż lekceważy osoby pokrzywdzone, że niczego im nie oferuje, że ich nie szuka, a w mentalności niewiele się zmieniło. A przecież od paru lat funkcjonuje Fundacja św. Józefa, na którą solidarnie składają się księża z całej Polski, i która oferuje różnorakie formy pomocy dla pokrzywdzonych. W kilku miastach w Polsce działają regionalne punkty kontaktowe dla wykorzystanych, w których mogą zostać wysłuchani i otrzymać pomoc. Nie tylko psychologiczną, ale także prawną. Nie można także zapomnieć o tym, że każda diecezja ma specjalnego duszpasterza dla osób pokrzywdzonych, który jest niemal na każde zawołanie. A zatem oferta dla ofiar jest. Trzeba tylko po nią sięgnąć.

Nie do końca rozumiem zatem w tej dyskusji zarzuty, że Kościół nie szuka ofiar. A jak niby miałby to robić? Co poza ogłoszeniem z ambony, informacją w gablocie parafialnej ma zrobić? Biskupi i księża mają chodzić po ulicach, placach oraz rynkach i pytać czy ktoś był pokrzywdzonym? Nie tędy droga. Kościół ma pokazać otwartość na pokrzywdzonych, ale do nich należy decyzja o tym czy się ujawnić czy nie. Nikomu nie wolno ich do tego zmuszać, a często można odnieść wrażenie, że tego chciałaby część publicystów czy duszpasterzy. Trauma wymaga przepracowania.

Mentalność zmienia się powoli. To teza, z którą nie ma sensu dyskutować. Ale znów: niesprawiedliwością będzie twierdzenie, że ona się nie zmienia. A taki zarzut stawia m.in. Tomasz Terlikowski. Problematyką wykorzystywania zajmuję się osobiście od ponad dekady, gdy porównuję stan umysłów (także swojego) z roku 2009 i tego z 2023 widzę ogromny postęp. Zmian na lepsze. Dość tu wspomnieć, że owa mentalność zmienia się także u samych księży. Wystarczy zerknąć do kwerend, które od kilku lat przeprowadza Konferencja Episkopatu Polski. Z jej danych wynika, że coraz więcej zgłoszeń o krzywdach duchownych pochodzi od samych duchownych. Coś co kilka lat temu wydawało się niewyobrażalne. A zatem mentalność ulega zmianie. Wolno, ale jednak.

Wiele razy pisałem już o tym, że debacie najmocniej szkodzą emocje. Momentami wręcz uniemożliwiają jakąkolwiek dyskusję. Zatem jeśli chcemy poważnie podchodzić do spraw wykorzystywania seksualnego winniśmy te emocje zostawiać za drzwiami. Jest to trudne, ale tak trzeba. Wydaje mi się, że tego oczekują także sami pokrzywdzeni. Uspokojenia, nie emocjonalnych kłótni. Kłótnie sprawiają, że na tej drodze ku uzdrowieniu, na którą czas temu jako społeczeństwo weszliśmy, stoimy w miejscu. A nie o to przecież chodzi.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół na pewno nie szuka ofiar?
Komentarze (12)
M-
Mezon -K
1 kwietnia 2023, 20:35
W teksie artykułu pojawiło się stwierdzenie: "Nie można także zapomnieć o tym, że każda diecezja ma specjalnego duszpasterza dla osób pokrzywdzonych". No to sprawdzam i w wyniku poszukiwań wychodzi, że nie ma informacji o takich duszpasterzach w: Archidiecezji Lubelskiej, Diecezji Kieleckiej, Diecezji Sosnowieckiej, Archidiecezji Gdańskiej i Archieparchii Przemysko-Warszawskiej. W Archidiecezji Przemyskiej nie ma namiarów kontaktowych - są tylko nazwiska osób wyznaczonych. Ponad to w źródle (2) brak jest informacji o duszpasterzu z Diecezji Warszawsko-Praskiej. Znalezione źródła: (1) https://ochrona.episkopat.pl/delegaci-diecezjalni (pełniejsze) (2) https://wspolnotazezranionymi.pl/towarzyszenie/ W kilku diecezjach jest informacja "Duszpasterz wskazywany jest indywidualnie", bez informacji co robić by przydzielono takiego. Panie Tomaszu, jeszcze długa droga dla mentalności większości katolików by jak nakazuje Ewangelia szukać owcy zagubionej, a nie na nią warczeć i kijem odganiać.
JB
~Józef Brecht
31 marca 2023, 16:24
Widzę, że większość komentujących nie umie czytać ze zrozumieniem, choć tekst nie wymaga nadzwyczajnych umiejętności. Nie sądzę, by to pomogło, ale podpowiem; autor nie pisze, że w KK, jeśli chodzi o ofiary, jest idealnie, ale że się w nim coś zmienia. Powoli, ale jednak. Podaje nawet konkretne przykłady, które rzecz jasna nie są dowodami na to, że wszystko działa bez zarzutu. Ale, jeszcze raz zaznaczę, takiej tezy autor nie postawił. Oznacza to, że są na pewno jeszcze w KK krzywdy i zaniechania. Mam jednak przeświadczenie, graniczące z pewnością, że świadomość i krzywd i zaniechań w KK jest znacznie wyższa niż w innych środowiskach, które wciąż uważają, że pedofilia to Kościół, a nie ich znajomi/przyjaciele, koledzy. Co, rzecz jasna, nie usprawiedliwia Kościoła. 1/ Pozdr. JB
PT
~Pawel Turek
26 marca 2023, 22:03
Od kilku lat nie chodzę do kościoła bo biblia mówi że Bóg nie mieszka w świątyniach ręką ludzką zbudowanych i wiele innych kłamstw w kościele katolickim znalazłem ale w internecie znalazłem jak biskup Ryś mówi aby osoby poszkodowane zgłaszały się do niego, ale kuria Bielska gdy jeden z poszkodowanych wystąpił o odszkodowanie po udowodnionej przez sąd winie księdza zaczęła wypytywać poszkodowanego czy jako ośmiolatek nie miał w tym przyjemności lub nie miał z tego korzyści bo może dostał batonika i wtedy już ksiądz był by niewinny i to się dzieje pod koniec ubiegłego roku kto nie wierzy nich przeczyta książkę Bartka Pankowiaka wygrałem z księdzem pedofilem. Pytania z kurii zadano mu już po napisaniu książki
GG
~Grześ Grzesiek
26 marca 2023, 18:26
Już się nie ośmieszajcie takimi tekstami, to nawet nie jest zabawne...
JM
~Jan Mroz
26 marca 2023, 11:27
"Biskupi i księża mają chodzić po ulicach, placach oraz rynkach i pytać czy ktoś był pokrzywdzonym? Nie tędy droga" To demagogia w czystym wydaniu szanowny Panie Redaktorze. Proszę przyjrzeć się przypadkom jak traktowane są "już znalezione ofiary" . Proszę zapytać swojego rozmówcę abp. Michalika czy spotkał się z ofiarami ze swojej byłej diecezji, czy publicznie przeprosił za wypowiadane publicznie oskarżenia wobec ofiar. Nie trzeba ich specjalnie szukać, one są. A te które doznały krzywd i jeszcze się nie ujawniły być może widząc rzeczywistą zmianę w podejściu KK zdobędą się na odwagę dania świadectwa.
AK
~Adam Kowal
24 marca 2023, 22:09
Fakt, jezuici krakowscy tak skutecznie przez lata ofiary szukali, że szczęśliwie znaleźć nie znaleźli. Dziennikarce nota bene katolickiej zajęło to całe pół godziny.
EP
~Edyta Piotrowska
24 marca 2023, 19:17
W naszej parafii nigdy nie było takich ogłoszeń ani informacji w gablocie mimo, że były sytuacje wykorzystania nieletnich. Dlatego ja się zgadzam ze stwierdzeniem, że Kościół nie szuka ofiar. Nasz diecezjalny, siedlecki, i mój parafialny nie szuka.
MN
Marek Nowak
24 marca 2023, 17:47
Jak ma to zrobić Pan pyta? Bardzo prosto - wejść do własnych kurialnych archiwów, sprawdzić wszystkie zgłoszenia tak z 70 lat wstecz, bo ci ludzie mogą jeszcze dzisiaj żyć, następnie do każdej takiej osoby powinien pojechać osobiście biskup danej diecezji i prosić tą osobę o wybaczenie w imieniu kościoła, porozmawiać z całą serdecznością, wysłuchać, zaoferować pomoc i zadośćuczynienie. Tak by postąpił każdy szanujący swój honor ojciec, jeśli jego dziecko zrobiłoby poważną krzywdę komuś innemu. A biskup - skoro jest duchowym ojcem wszystkich księży, powinien zrobić to samo. Tak powinno się postąpić, ale który biskup tak robi? Jeden, dwóch? Nie trzeba stawiać retorycznych pytań - rozwiązania są w zasięgu możliwości każdego biskupa.
AW
~Artur Wojtkiewicz
24 marca 2023, 14:48
Dobrze, że Pan redaktor podjął polemikę z Panem Terlikowskim, który mam wrażenie, że od jakiegoś czasu zajmuje się tym tematem na wyłączność i bardzo łatwo rzuca wszędzie oskarżenia.
RM
~Ryszard Musiał
24 marca 2023, 19:04
ie zgadzam się z tezami artykułu Pana Krzyżaka. Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości, że Kościół nie szuka ofiar. A jak ma szukać ? Np przez ogłoszenie tego zamiaru w mediach. Może Pan Krzyżak zna jakieś przykłady poszukiwań.
GL
~Genek Lis
24 marca 2023, 20:04
Nie zupełnie zgadzam się z tą treścią. Być może coś zmienia się na lepsze ze strony Kościoła w sprawie pedofilii jednak strasznie wolno..zbyt wolno. Ile osob pokrzywdzonych, po zgloszeniu swoich krzywd zostalo potraktowanych jakby byli nachalnymi intruzami, bez nadania dalszego ciągu sprawie. Po mowie koscielnych hierarchów nie słychać o postępie a wrecz odwrotnie. Są kapłani otwarcie mówiący o tych tragediach, potepiajacy księży pedofilów- i co? Są marginalizowani, walczą mam wrażenie z wiatrakami. I mam wrazenie, ze po pierwsze - trzeba chronić kapłanów - bo to jest jednoznaczne z chronieniem Kościoła! To bezsens. Wyznanie win to droga do oczyszczenia i przebaczenia. Tego uczy nas Kościół...czy sam o tym pamięta?
RC
~Roman Czytelnik
24 marca 2023, 23:17
Pan Terlikowski stawia wnioski szybko reagujac na sytuacje. Nie mniej jako osoba pracujujaca w mediach wie dobrze ze medialny komunikat jest przedstawiany zaleznie od tezy autora newsa... Pamietajmy o tym.