Ksiądz mówi, kto jest w piekle. To nadużycie
Zdaniem księdza doktora w piekle są miliony osób. Nie wiem, skąd ma te dane. Najwidoczniej, jakieś szczególne oświecenie, o którym szerzej nie mówi. Bo i owszem, piekło istnieje. (...) Jednak, po pierwsze, Kościół nigdy nie wypowiedział się na temat tego, ile osób i kto jest w piekle.
Czy ktoś trafi (a) do piekła? - pyta i odpowiada w swoim filmiku ks. dr Grzegorz Bliźniak. Otóż, najpierw dowiedziałem się, że istnieją tzw. "celebryci katoliccy, kapłani, którzy może i miliony gromadzą przed komputerami, słyszymy z ich ust, że piekła nie ma, a jeżeli już jest, to na pewno jest puste".
Jestem bardzo ciekaw, kogo ks. dr ma na myśli? Jakich kapłanów, do kogo się odnosi? Nie podaje żadnych szczegółów.
No i tu jest bomba. Z autorytatywnością równą niemal Panu Jezusowi ksiądz Bliźniak stwierdza: "A ja wam powiadam inaczej. Piekło jest i jest ono tak zapełnione, że kiedy tam, nie daj Boże, traficie, to się przerazicie tym tłokiem". Zdaniem księdza doktora w piekle są miliony osób. Nie wiem, skąd ma te dane. Najwidoczniej, jakieś szczególne oświecenie, o którym szerzej nie mówi.
Bo i owszem, piekło istnieje. Pan Jezus o tym wyraźnie mówi i przestrzega. I należy o tym wyraźnie mówić.
Jednak, po pierwsze, Kościół nigdy nie wypowiedział się na temat tego, ile osób i kto jest w piekle. Uzurpowanie sobie wiedzy na ten temat, nawet czerpanej z objawień prywatnych jest nadużyciem.
Po drugie, o piekle jako możliwości wykluczenia spośród zbawionych należy oczywiście mówić, bo naiwność i ignorancja ludzka bywa czasem wielka. Natomiast, istotne jest to, jak rozkłada się akcenty. Piekło nie oznacza, że Bóg przestaje nas kochać, że On obraził się na nas. To człowiek się wyklucza, to człowiek nie poddaje się miłości. "Bóg nikogo do piekła nie przeznacza" - przypomina Katechizm (1037).
Po trzecie, Pan Jezus zaczyna głoszenie od takich słów: "Nawracajcie się, bo przybliżyło się do was królestwo Boże". a nie od słów "Nawracajcie się, bo pójdziecie do piekła". Równocześnie wyraźnie mówi, że chrześcijanin wezwany jest do wydawania owoców, do upodobnienia się do Chrystusa, a nie tylko do unikania zła i grzechu. Można bowiem być formalnie bez zarzutu, nie popełniać grzechów ciężkich i zatrzymać się w rozwoju duchowym. Jezus mówi, że potępienie spotka tych, którzy nie wyszli naprzeciw ludzkim potrzebom i biedzie. A dlaczego nie wyszli? Bo nie było w nich współczucia. A dlaczego nie było współczucia? Bo ich serce nie zostało przemienione. Co więcej, ze strachu można nie grzeszyć, ale w niebie też nie będzie ludzi, którzy sie boją Boga w niewłaściwy sposób. Miłość wyklucza lęk.
A więc, żeby nie trafić do piekła, nie wystarczy tylko unikać grzechu. W życiu chrześcijańskim nie chodzi tylko o zachowanie prawa, lecz o wewnętrzną przemianę. O tym ks. dr nie mówi. Cała odpowiedź jest ogromnym uproszczeniem.
Niestety, ciągle powraca to przeświadczenie, że skoro miłość Boga do ludzi nie trafia (pytanie, czy i jak ją głosimy), to skłonimy ich do posłuszeństwa głoszeniem, że w piekle są miliony. Tak robiono w historii Kościoła. I teraz zbieramy tego owoce. Co z tego, że się ludzie bali (do pewnego momentu), a teraz się nie boją? Czy to dlatego, że przestano mówić o piekle? Nie, przestano mówić właściwie o Bogu. Tylko doświadczenie miłości Boga może spowodować właściwą odpowiedź wobec Niego.
***
Tekst ukazał się pierwotnie na profilu facebookowym Dariusza Piórkowskiego SJ
Skomentuj artykuł