Ksiądz na własną rękę i własną odpowiedzialność?

(fot. deon.pl / shutterstock.com)

Taka sytuacja nie powinna nigdy mieć miejsca. Skoro do niej jednak doszło, trzeba czegoś więcej, niż szybkiej doraźnej deklaratywnej reakcji. Trzeba wyciągnięcia wniosków i wdrożenia działań, które skutecznie zapobiegną podobnym sytuacjom na przyszłość.

13 listopada br. Polska Rada Chrześcijan i Żydów skierowała na ręce arcybiskupa lubelskiego i rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego list, w sprawie publicznych wypowiedzi jednego z kapłanów archidiecezji lubelskiej, będącego równocześnie pracownikiem naukowym KUL. Autorzy pisma wyrazili poważne zaniepokojenie aktywnością wykładową tego duchownego i profesora, dotyczącą Żydów i judaizmu. "Absolutnie niedopuszczalne jest, aby opinie o rzekomej prawdziwości mordów rytualnych były tolerowane w przestrzeni publicznej. Nie godzi się, aby takie opinie wygłaszał profesor zasłużonej uczelni noszącej imię wielkiego przyjaciela Żydów - papieża Jana Pawła II" - stwierdzili, apelując równocześnie "o publiczne zajęcie stanowiska w tej sprawie oraz podjęcie surowych kroków dyscyplinujących wobec osoby głoszącej takie - antyżydowskie, ale i antykatolickie, bo odrzucane przez Kościół - twierdzenia".

Te wypowiedzi ks. prof. Tadeusza Guza są "całkowicie niezgodne z prawdą i absolutnie niedopuszczalne" [LIST] >>

Kilka dni po upublicznieniu listu Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów wspólne oświadczenie wydali rzecznicy prasowi archidiecezji i lubelskiej uczelni. Zapewnili w nim, że zarówno arcybiskup metropolita lubelski, jak i rektor KUL uznają przytoczone w piśmie wypowiedzi wspomnianego księdza profesora za niedopuszczalne.

W oświadczeniu znalazły się też sformułowania dające do myślenia w znacznie szerszym niż ten jednostkowy przypadek kontekście. Według tego dokumentu, zarówno pasterz archidiecezji lubelskiej, jak i rektor katolickiego uniwersytetu, podkreślili, że "pozauniwersytecka działalność wykładowa" duchownego naukowca "jest aktywnością podejmowaną i prowadzoną przez niego na własną rękę i własną odpowiedzialność, a głoszone tezy nie są stanowiskiem jego przełożonych".

Przypomniano również, że ksiądz profesor nie jest zawodowym historykiem i dodano, że "budzące sprzeciw wystąpienia nie są głosem naukowca prowadzącego rzetelne, krytyczne badania źródłowe, ani tym bardziej głosem osoby reprezentującej Kościół w Polsce lub stanowisko Archidiecezji Lubelskiej".

Czy to oznacza, że w chwili wygłaszania niedopuszczalnych wypowiedzi nie był on kapłanem Kościoła katolickiego inkardynowanym do archidiecezji lubelskiej ani pracownikiem naukowym świętującej w tym roku stulecie katolickiej uczelni? Czy był wyłącznie osobą prywatną wygłaszającą osobiste opinie? Dostępne w internecie zapisy wideo wskazują jednoznacznie na coś innego. Wypowiada je ubrany w sutannę człowiek tytułowany "księdzem profesorem". Traktowany jest przez uczestników spotkania jak ekspert, autorytet w kwestiach, które stanowią przedmiot jest wystąpienia.

W swym wspólnym oświadczaniu rzecznicy przyznają, że przytoczone w liście Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów wypowiedzi księdza profesora "stanowią rozpowszechnianie nieprawdy i szkodzą dobremu imieniu uniwersytetu i archidiecezji", w związku z czym ich autor zostanie "poproszony o szczegółowe wyjaśnienia w sprawie swojej aktywności wykładowej na temat Żydów i judaizmu". Warto jednak zastanowić się, dlaczego nastąpi to dopiero kilka miesięcy po tym, jak zostały one wygłoszone oraz udostępnione w pełnym brzmieniu w internecie. Czy reakcja nie mogła (nie powinna) nastąpić bez impulsu ze strony PRChiŻ?

Jest też pytanie natury ogólniejszej, dotykające funkcjonowania w sferze publicznej duchownych katolickich. Czy ważnie wyświęcony i normalnie funkcjonujący w Kościele kapłan w jakiejkolwiek sytuacji może i faktycznie jest w stanie prowadzić jakąkolwiek działalność wyłącznie "na własną rękę i własną odpowiedzialność"? Czy może na chwilę, na kilka godzin, przestać być "osobą reprezentującą Kościół"? A patrząc z drugiej strony, czy Kościół może do takich sytuacji dopuszczać i nie reagować, zwłaszcza gdy jego autorytet wykorzystywany jest np. do głoszenia tez z katolickim nauczaniem absolutnie sprzecznych? To nie są drugorzędne pytania dotyczące jakichś incydentów. Chodzi w nich nie tyle o wiarygodność Kościoła, ile o coś znacznie ważniejszego - o wierność Ewangelii Jezusa Chrystusa. Chodzi o to, o czym stanowczo i zdecydowanie, bez zbędnej zwłoki pisał św. Paweł Apostoł na początku Listu do Galatów: "Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową".

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ksiądz na własną rękę i własną odpowiedzialność?
Komentarze (14)
26 listopada 2018, 22:48
Bez sądu na stos! No pięknie, wszyscy postępowcy! Gratuluję. A jak ktoś opowiada i wygłasza swoje własne poglądy na temat homoseksualizmu, komunii św. dla rozwiedzionych i  żyjących w cudzołóstwie, na temat ewolucji, globalnego ocieplania itp., jako dogmatu, który należy bez dyskusji przyjąć, to jest w porządku. A gdzie proces? A gdzie udowodnienie błedów, gdzie wolność wypowiedzi, gdzie prawda, a nie pomówienia. "Jeśli źle powiedziałem, to udowodnij, a jeśli dobrze, to dlaczego mnie bijesz"? Kto to powiedział? A co do tej Europy, o której mówi ks. P, to ks. Guz wcale nie powiedział "tylko Europa", prawda? Więc w zamyśle Stwórccy była i Ameryka, i Azja, itp. Prawda? On wybrał Europę, bo chciał mówić o Europie, jak jedynego kontynentu, który od początku cywilizacji łacińskiej, ma korzenie chrześcijańskie. Czy nie tak? Czy to nie jest prawda? Trzymajmy się logiki. I tego, co powiedział ks. Guz, a nie tego, co nie powiedział, a co mu się przypisuje. Niech Ci "historycy" udowodnią, gdzie kłamie odnośnie do Lutra, odnośnie do Żydów, itp. Fakty się liczą, nauka, dowody, a nie pomówienia i szkalowanie. To XXI wiek, a nie to tzw. ciemne Średniowiecze, prawda?  A tam inkwizycja kościelna badała sprawę i dopiero później wydawała wyroki. A tu masz! Wyrok śmierci cywilnej od razu. Autor artykułu powinien się chyba udrzeyć w piersi, prawda? Choć trochę uczciwości. Choćby pozory, a nie poprawność polityczna, by się czasem nie narazić, by iśc z prądem i jedyną słuszną drogą. 
MR
Maciej Roszkowski
24 listopada 2018, 10:34
Żadna osoba duchowna nie działa na własną rękę i na własną odpowiedzialność. Jakimi są, tak oceniany jest Kościół
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
23 listopada 2018, 19:10
Czyli co będzie suspendowany jak ks. Piotr Natanek? Osobiście wątpię i podzielam pogląd ks. Dariusza Piórkowskiego, że ponieważ nikomu nie nadepnął na odcisk sprawa się wyciszy po czasie i zero będzie reakcji. Rozwolnienie dyscypliny kościelnej mamy od lat i nie zanosi się na jakiś przełom, gdyż nikomu na tym nie zależy. Harcownicy z lewa i prawa sceny kapłańskiej doskonale się mają i są idolami w swoich środowiskach. Po co komu burzyć samopoczucie i kreować medialnych męczenników? No chyba,że rzeczywiście chce się przeprowadzić reformę w Kościele, ale szczerze wątpię czy da sie to zrobić metodami kreowanymi przez ks. Artura Stopkę
Ewa Zawadzka
23 listopada 2018, 15:04
Ks. Tadeusza Guza nic nie broni, natomiast ks. Guz ośmiesza KUL i cały Kościół. Coś jak ten islamski duchowny który na uniwersytecie głosi że ziemia się nie obraca wokół własnej osi co on sprawdził empirycznie bo gdyby się obracała to by tylko podstakując dotarł do Chin...
S
Szczelka
23 listopada 2018, 13:55
Jak dla mnie wypowiedzi publiczne przeczące Ewangelii, głoszone przez księży i zakonników oraz brak reakcji lub spóźniona i słaba reakcja na nie kościelnych hierarchów, są jedną z ważniejszych przyczyn kryzysu KK. Generalnie, odkąd pozwolono ojcu dyrektorowi wiadomej radiostacji i telewizji, rządzić własnymi mediami i szerzyć poglądy sprzeczne z duchem Ewangelii oraz ludzką przyzwoitością i stało się jasne, że nic-się-z-tym-nie-da-zrobić, zapanowało powszechne wśród duchownych przyzwolenie na działalność "na własną rękę i na własną odpowiedzialność". Teraz zbieramy żniwo.
Dariusz Piórkowski SJ
23 listopada 2018, 14:47
Nie do końca się zgodzę, bo jeśli jakiś ksiądz publicznie pochwałałby np. PO, to by został zganiony przez swojego biskupa. A PiS można chwalić i się nie reaguje. Jednak według oficjalnej nauki Kościoła ksiądz nie powinien publicznie występować po stronie żadnej partii.  Te reakcje są więc uwarunnkowane tyloma nieewangelicznymi czynnikami, konformizmem i świętym spokojem też. Tu się zgodzę. 
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
23 listopada 2018, 18:56
Chyba przykład ks. Daniela Wachowiaka przeczy tej tezie o "nadgorliwości" wobec PO-wców i "przymykaniu oka" na PiS-owców
Dariusz Piórkowski SJ
23 listopada 2018, 19:22
No to chyba wyjątek. Bo na Jasną Górę od paru lat ciągle pielgrzymuje pół rządu i przemawiają z ambon. Za czyim przyzwoleniem? A o. Tadeusz nie popiera wprost konkretnych polityków? 
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
23 listopada 2018, 21:04
Ale to jest inna inszość, o której ksiądz pisze: najpierw o "rozpolitykowanych" księżach, a potem o zawłaszczaniu przestrzeni sakralnej czy kościelnej przez polityków. Na jedno i drugie nie ma przyzwolenia, a występuje, bo: a) księża też są ludźmi i swoje poglądy polityczne mają, b) Kościół nie żyje w próźni społecznej - jezuici czy paulini w równym stopniu korzystają z dobrojdziejstw władzy przy realizacji swoich dzieł (czy powinni to już inny temat do dyskusji), a władza jak każda władza "daje abyś dał"
DM
Danuta Moskal
26 listopada 2018, 15:11
Zgadzam się absolutnie z powyższym.
M
Magdalena
23 listopada 2018, 13:42
Ks. Prof. Guz głosi herezje a bohater felietonu " Jestem legalną żoną księdza" to same mądrości wygłasza, tak? Który jest bardziej zwiedziony, bo już się pogubiłam ...
Dariusz Piórkowski SJ
23 listopada 2018, 12:13
 A wie Ksiądz dlaczego tak się dzieje? Bo nie nadepnął na odcisk żadnemu przełożonemu kościelnemu. Wtedy by nie mówiono, że to jego prywatna działalność naukowa.  Ks. prof Guz, nazwany przez Nasz Dziennik "wybitnym" profesorem niemal w co drugim zdaniu, gdy ktoś opisuje relację z jego wykładu, czasem mówi takie rzeczy, że nie wiadomo, czy się śmiać czy raczej płakać. Szczytem było "objawienie" na temat wewnętrznego życia Trójcy Świętej. Otóż, według profesora Bóg Ojciec gdy rodził Syna, to rodził także Europę (w domyśle też Polskę). Europa prawie jak Czwarta Osoby Boska. Herezja na naszą polską, podwórkową miarę. Oto cytat z wykładu: "Europa została pomyślana w wiecznym rozumie Boga Ojca i wypowiedziana po raz pierwszy w wieczności wtedy, kiedy Bóg Ojciec rodził Syna. W tych narodzinach Syna- Słowa, Bóg Ojciec wypowiedział słowo o Europie, plan stworzenia Europy. I po tchnieniu wraz z wiecznym Synem trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej, czyli Ducha Świętego, Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty jako Trójca Przenajświętsza dokonała aktu cudownego, imponującego dla każdego myślącego ludzkiego rozumu i każdego anielskiego rozumu: aktu kreacji Europy. A zatem Europa pochodzi z wiecznego planu Boga Ojca"
23 listopada 2018, 12:24
A co Ojciec powie na temat ks. LemaÜskiego?
Dariusz Piórkowski SJ
23 listopada 2018, 13:28
Nic nie powiem, bo to nie jest tekst o ks. Lemańskim tylko o ks. Guzie. Po co więc mówić coś o ks. Lemańskim?