Kto nie kocha Ojczyzny, nie kocha Jezusa
Czy polski patriota musi być katolikiem? A czy katolik w Polsce musi być patriotą? Takich pytań jest więcej. Nie powinny pozostać bez odpowiedzi, jeśli poważnie traktuje się sprawę miłości Ojczyzny.
11 listopada w kalendarzu liturgicznym Kościoła katolickiego nie ma uroczystości ani święta. Jest wspomnienie panońskiego żołnierza z IV stulecia, który według legendy podzielił się swoim płaszczem z żebrakiem, a po odejściu z armii został mnichem i wybrano go biskupem. Według legendy nie chciał przyjąć tej godności i ukrył się w komórce z drobiem, ale gęsi swoim gęganiem zdradziły miejsce jego pobytu. 11 listopada przypada w Kościele wspomnienie obowiązkowe św. Marcina z Tours.
A jednak w wielu parafiach w Polsce 11 listopada odprawiane są uroczyste, często dodatkowe w stosunku do zwykłego porządku nabożeństw, Msze święte. Większość z nich łączy ta sama intencja – za Ojczyznę. Niejednokrotnie zamawiane są przez przedstawicieli władz różnego szczebla. Często są one wprost częścią programu patriotycznych obchodów (w bieżącym roku Msza święta w świątyni Opatrzności Bożej została umieszczona w programie obchodów opublikowanym na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej) lub je bezpośrednio poprzedzają. Wśród uczestników nie brak oficjeli, pocztów sztandarowych, czasem wojska. Dzieje się tak od lat, chociaż część polityków deklaruje niechęć do takich praktyk i mówi o świeckich obchodząc takich świąt jak to, które przypada w naszym kraju 11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości.
Czy tego typu państwowe święta muszą mieć element wyznaniowy? Nie muszą. Czy patriotyzm musi mieć wymiar religijny? Nie musi. Ale dla wielu ludzi miłość Ojczyzny ma aspekt duchowy. Nie tylko na ich prywatny użytek. Potrzebują uzewnętrznienia i wspólnotowego przeżycia także w tej sferze.
Co prawda w Katechizmie Kościoła Katolickiego termin „patriotyzm” się nie pojawia, ale już sformułowanie „miłość Ojczyzny”, które przyjmowane jest jako najkrótsza definicja patriotyzmu, można w nim znaleźć. „Miłość ojczyzny i służba dla niej wynikają z obowiązku wdzięczności i porządku miłości” – stwierdza Katechizm w artykule poświęconym czwartemu przykazaniu Dekalogu. Właśnie na fundamencie tego Bożego nakazu Kościół zbudował swoje podejście do patriotyzmu.
O patriotyzmie mówiło wielu Następców św. Piotra. Nadzwyczaj dobitnie wypowiedział się na jego temat papież Franciszek. „Jeśli nie kochacie waszej ojczyzny, to nie sądzę, abyście mogli kochać Jezusa i abyście mogli kochać Boga” – powiedział w styczniu 2018 r. do młodych Chilijczyków i dodał: „Jeśli nie jesteście patriotami – nie nacjonalistami, patriotami – niczego nie dokonacie w życiu. Kochajcie swoją ziemię, chłopcy i dziewczyny”. To bardzo mocne słowa. W ich świetle patriotyzm jest czymś koniecznym w życiu człowieka wierzącego, chrześcijanina.
Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość” napisał, że patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. „Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna” – wyjaśnił. On też (podobnie jak Franciszek) zdecydowanie odróżniał patriotyzm od nacjonalizmu. Stwierdził nawet, że nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest antytezą prawdziwego patriotyzmu.
Rzadko natomiast zwraca się uwagę na inne niebezpieczeństwa związane z patriotyzmem. Chodzi np. o zjawisko jego zawłaszczania przez jedną grupę polityczną lub ideologiczną, którego istotą jest odmawianie innym nie tylko faktycznej miłości Ojczyzny, ale nawet prawa do niej. Zwracał na to zjawisko uwagę trzy lata temu Radosław Zenderowski, socjolog i politolog, kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych i Studiów Europejskich Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w wywiadzie dla „Echa Katolickiego”. Mówił też o próbach redefiniowania patriotyzmu, uzupełniania go przymiotnikiem „nowoczesny” i przekonywaniem, że przekracza on wspólnotę narodową i manifestuje się na poziomie szerszym, europejskim.
????????W #ŚwiętoNiepodległości na #JasnaGóra trwa szczególna modlitwa za #Polska. W południe #Paulini zapraszają do wspólnego odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego, w Kaplicy #MatkaBoża. O godz. 15.30 sprawowana będzie Msza św. za Ojczyznę. pic.twitter.com/npgB4CnQnC
— JasnaGoraNews (@JasnaGoraNews) November 11, 2024
W połowie marca 2017 r. podczas 375. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski przyjęty został dokument zatytułowany „Chrześcijański kształt patriotyzmu”. Niezbyt przebił się on do opinii publicznej w naszej Ojczyźnie, a szkoda. Sam fakt przygotowania takiego opracowania przez Radę ds. Społecznych KEP dowodzi, że polscy biskupi dostrzegli związane z kwestią miłości Ojczyzny problemy w naszym kraju.
W dokumencie znalazło się m.in. mocne podkreślenie, że patriotyzm to nie tylko sprawa Polaków należących do Kościoła, ale wszystkich obywateli. „Współczesny polski patriotyzm, pamiętając o wkładzie, jaki wnosi doń katolicyzm i polska tradycja, zawsze winien żywić szacunek i poczucie wspólnoty wobec wszystkich obywateli, bez względu na ich wyznanie czy pochodzenie, dla których polskość i patriotyzm są wyborem moralnym i kulturowy” – przypomnieli siedem lat temu członkowie episkopatu.
Wskazali również, że patriotyzm konkretyzuje się w postawie obywatelskiej, m. in. w szacunku dla prawa i zasad, które porządkują i umożliwiają życie społeczne, (jak – przykładowo – rzetelne płacenie podatków). Wyraża się również w zainteresowaniu sprawami publicznymi i w odpowiedzialnym uczestnictwie w demokratycznych procedurach, w sumiennym i uczciwym wypełnianiu obowiązków zawodowych, w pielęgnowaniu pamięci historycznej, szacunku dla postaci i symboli narodowych. Jego przejawem jest też dbałość o otaczającą nas przyrodę, zaangażowanie w samorządność i działania licznych organizacji, a także podejmowanie różnych inicjatyw społecznych. Wydaje się to oczywiste, a jednak nie jest takie dla wszystkich.
Niepokojąco aktualnie brzmią następujące słowa z „Chrześcijańskiego kształtu patriotyzmu”: „W sytuacji głębokiego sporu politycznego, jaki dzieli dziś naszą ojczyznę, patriotycznym obowiązkiem wydaje się też angażowanie się w dzieło społecznego pojednania poprzez przypominanie prawdy o godności każdego człowieka, łagodzenie nadmiernych politycznych emocji, wskazywanie i poszerzanie pól możliwej i niezbędnej dla Polski współpracy ponad podziałami oraz ochronę życia publicznego przed zbędnym upolitycznianiem”. W 2017 roku zdaniem polskich biskupów pierwszym krokiem, który w „patriotycznej posłudze” trzeba uczynić, jest refleksja nad językiem jakim opisujemy naszą ojczyznę, współobywateli i nas samych. Czy ten krok został przez kogokolwiek w Kościele w naszej Ojczyźnie wykonany?
Skomentuj artykuł