Młodzi sprofanowali Najświętszy Sakrament?

(fot. Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna / facebook.com)

Nagranie z Jasnej Góry wywołało burzę w sieci. "Serdecznie prosimy wszystkich pobożnych, wrażliwych katolików o podjęcie modlitwy przebłagalnej i postu za to odrażające znieważenie Najświętszego Sakramentu".

Niedawno na Facebooku został opublikowany post, który wywołał ostrą dyskusję. Jego autor w mocnych słowach skrytykował zachowanie salezjańskiej młodzieży, która świętowała w jasnogórskiej bazylice zakończoną pielgrzymkę, radośnie śpiewając jedną z religijnych piosenek. Autor wpisu opublikował również film z tego wydarzenia. Zarówno młodzi ludzie, jak i towarzyszący im duszpasterze nie spodziewali się, że konsekwencją ich świętowania będzie wezwanie do modlitwy przebłagalnej za znieważenie Najświętszego Sakramentu. A właśnie o to poprosił autor wpisu na Facebooku; "małpie okrzyki", "zabawa na dyskotece" i "dzikie pląsy" to tylko niektóre z określeń, jakie znalazły się w jego poście.

Osoba, która napisała te słowa, chyba nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda pielgrzymka. Każdy, kto choć raz uczestniczył w "rekolekcjach w drodze" doskonale wie, że jest to czas przepełniony entuzjazmem, często tak wielkim, że trudno go wyrazić słowami. A jeśli w grupie przeważają ludzie młodzi, formy ekspresji takie jak zabawy, gry, okrzyki, tańce i głośny śpiew - najlepiej z pokazywaniem - są normalnością. Co ciekawe, pozytywna energia młodych bardzo często udziela się również starszym, pielgrzymującym w tych samych grupach.

Chociaż każda z kilkudziesięciu pieszych pielgrzymek w Polsce ma swoje zwyczaje i tradycje, łączy je jedno; po kilkunastu dniach wędrowania i wspólnego doświadczania pielgrzymiego trudu, dotarcie do celu to eksplozja radości. Wydaje się, że właśnie taki rodzaj entuzjazmu towarzyszył młodym i duszpasterzom, którzy zaśpiewali w jasnogórskiej bazylice swój hit.

Pielgrzymkowe kawałki są przez pątników ćwiczone i wałkowane tak długo, aż będą je śpiewali całym sobą. Wszystko po to, żeby w czasie "wejścia" wykonali je z "pełną parą", a cała Częstochowa słyszała, że na Jasną Górę weszła pielgrzymka. Wiele wskazuje na to, że cover "The Passengera" Iggy’ego Popa w wykonaniu salezjańskiej młodzieży był zaśpiewany właśnie w takim celu. Ich piosenka, podobnie jak inny tegoroczny hit - cover "Despacito" Luisa Fonsiego - i tysiące innych utworów, "przerabianych" przez pokolenia pielgrzymów, po prostu stał się ich hymnem!

Entuzjazm, jaki towarzyszył salezjańskiej młodzieży, prawdopodobnie był ostatnią okazją do tego, by wyrazić pielgrzymkową radość przed wyjazdem do domu. Takie chwile są ważne, bo podsumowują czas wspólnego pielgrzymowania i bycia razem. Jedno jest pewne - młodzi ludzie, którzy na filmie oddają chwałę Bogu i Matce Bożej, śpiewając na całe gardło, będą tę chwilę pamiętali przez wiele lat.

Nie wierzę, że Bóg mógłby mieć coś przeciwko rozradowanej, rozśpiewanej młodzieży. Nie mogę sobie też wyobrazić Jezusa, który wchodzi do kościoła i rozgania modlących się ludzi, którzy poprzez śpiew oddają Mu chwałę. "Przecież Jezus przegonił kupców ze świątyni" - mógłby ktoś powiedzieć. Zgoda, ale młodym, którzy zakończyli właśnie pielgrzymkę - przeszli pieszo 365 kilometrów, brali udział w "rekolekcjach w drodze", spowiadali się i codziennie uczestniczyli w Eucharystii - daleko do handlarzy z Ewangelii, którzy świątynię zmienili w targowisko.

Moim zdaniem, jedyny słuszny wątek podjęty przez autora wpisu dotyczy tego, że śpiew młodzieży mógł rzeczywiście przeszkadzać modlącym się w kaplicy Cudownego Obrazu. Niestety, jasnogórski klasztor zbudowany jest w taki sposób, że kaplica, w której znajduje się obraz Matki Bożej, jest niemal "za ścianą" bazyliki i często słychać w niej modlących się obok ludzi. Ale z pewnością nie jest to wina młodych pielgrzymów. Osobiście uważam, że bardziej nieodpowiednia od zachowania salezjańskiej młodzieży jest postawa osób, które w kaplicach wieczystej adoracji (np. w krakowskich Łagiewnikach), w których powinna panować całkowita cisza, postanawiają śpiewać pieśni i odmawiać nowenny, przeszkadzając w skupieniu tym, którzy chcą się pomodlić w ciszy.

Oburzony autor wspomniał w swoim wpisie o tym, że "przechodząc przez Kościół, łatwo było potknąć się o wtulone w siebie pary nastolatków". Nie byłem tam i nie wiem dokładnie, jak to wyglądało. Ale wielokrotnie uczestniczyłem w pielgrzymkach na Jasną Górę i doskonale wiem, że po przejściu kilkuset kilometrów ciało odmawia posłuszeństwa i chce odpoczywać tam, gdzie jest choćby kawałek wolnej podłogi. Poza tym, trudno mi sobie wyobrazić, że "wtulone w siebie pary nastolatków" mogły robić coś niestosownego w świątyni po zakończonej pielgrzymce i odbytych właśnie rekolekcjach.

Pamiętam, że po jednej ze swoich pielgrzymek też siedziałem skulony na podłodze w kaplicy Cudownego Obrazu. Byłem wycieńczony, bo właśnie przeszedłem sto kilometrów (tyle jest od rogatek Krakowa na Jasną Górę). Szedłem noc i dzień; musiałem wyglądać, jak gość, który przez dwa tygodnie szprycował się narkotykami. Bardzo źle bym się czuł, gdyby ktoś mnie nagrał i wstawił na Facebooka z informacją, że z mojego powodu będzie trzeba odmawiać modlitwę przebłagalną za zbezczeszczenie Najświętszego Sakramentu.

Młodym z Salezjańskiej Pielgrzymki Ewangelizacyjnej trzeba pogratulować pozytywnej energii i genialnego coveru "The Passenger", a tym, którzy mają wątpliwości - podsunąć słowa św. Augustyna: "Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić".

Piotr Kosiarski - redaktor portalu DEON.pl. Prowadzi bloga Mapa bezdroży.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Młodzi sprofanowali Najświętszy Sakrament?
Komentarze (24)
Andrzej Ak
2 września 2017, 18:52
Profanacji Boga (bo chyba to mamy na myśli) w odniesieniu do zamieszczonego nagrania, ja nie dostrzegam. Boga wielbić można w ciszy, można też Boga wielbić tańcem i śpiewem, wszystko zależy od kontekstu danego zgromadzenia w danym miejscu. Jest jednak coś co chyba umuka większości. Od kilku kilkunastu dni Jezus zasiadł na Królewskim Tronie. Teraz w czasie głębokich skupień modlitewnych widuję Go w koronie. Oznacza to dwie kwestie. Jezus przyjął Królowanie nad Polską. Zapowiadane czasy "końca starego i początku nowego" w Przesłaniu Janowym właśnie się rozpoczynają. Jakie będą konsekwencje dla świata oraz dla Polski, czas pokaże. Sądzę, że teraz jako jeden Naród powinniśmy się dobrowolnie zjednoczyć, tak aby Pan nie musiał nas "rózgą żelazną godzić". Ponad podziałami szukajmy dróg porozumienia, bo to zaoszczędzi nam wiele bolesnych lekcji.
30 sierpnia 2017, 11:38
To ciekawy problem. Po Komunii św., gdy człowiek idzie w świat z Bogiem w sercu, nie może klęczeć (jakby przed sobą). Sacrum przenika człowieka, może do następnej Komunii św., przenika też być może ten otaczający świat. Bóg dał nam Najświętsze Ciało i Krew na pokarm, który zbawia. Jest to pierwotny zamysł Boga. Adoracja Najświętszego Sakramentu to krok Kościoła rozszerzający możliwość wielbienia i bliskiego przebywania z Bogiem. Jak to robić? Mnie osobiście odpowiada w ciszy, w skupieniu, w kierunku do Najświętszego Sakramentu, ale czy w radosnej duchowej euforii trzeba koniecznie zesztywnieć? Nie wiem.
J
JW53
30 sierpnia 2017, 02:25
"Wrażliwy" zwolennik Mszy Trydenckiej wszedł na Mszę św., która nie była trydencka. To była Msza św. dla pielgrzymów XXVI Salezjanskiej Pielgrzymki Ewangelizacyjnej i wielce zgorszony zamieścił w internecie filmik. Warto na You Tube pooglądać tych Młodych Ludzi przy wejściu na Jasną Górę i wcześniej, aby bardziej całościowo popatrzyć jak się modlą i wielbią Boga. Salezjanie przyprowadzili całą "armię" młodych ludzi na 365 km trasie. " Niebiańskie lwy", którzy szli i między innymi wielbili Boga śpiewając. Kto śpiewa ten dwa razy się modli. Tak też było w bazylice jasnogórskiej. Chciałbym zapytać ile mlodzieży przyprowadzia " Msza Trydencka z Włocławka" ? Niektorym się wydaje, że mają monopol na formę i treść liturgii. Proponuję pooglądać filmy z misji (także salezjańskich) jak wyglądają Msze św. sprawowane przez ludy Afryki, Azji, Oceanii itd. jak uczestnicy tańczą (także wokół ołtarza), jak siewają i grają. Wielbią Boga, nie profanują Najśw. Sakrament. " Piosenki radiowe" jak je nazwał autor postu to pieśni uwielbienia. Warto je posłuchać niejeden raz, cowery znanych utworów, ale słowa wielbiące Boga. Ja jestem staroświecki, ale jestem zachwycony tą Młodzieżą. To oni są przyszłością Kościoła, a dziś Jego wiosną, nie zwolennicy Mszy Trydenckiej, ani moje staroświeckie pokolenie. Dobra robota O. Salezjanie ! Być może są tacy, którzy woleliby widzieć tych młodych na innych zgromadzeniach, gdzie dochodzi niejednokrotnie do profanacji i zniewagi Biblii, Krzyża Św., obscenicznych scen, chlania i ćpania. Tak, za te zniewagi trzeba pościć i przepraszać Boga.     
30 sierpnia 2017, 08:00
Masz racje - to człowiek jest w centrum, ważne sa jego emocje, to ze śpiewa, tańczy. Ważne że przebył taką drogę. ​I guzik prawda - Ci młodzi są już straceni dla Kościoła. Bo jak opadna emocje, jak zacznie sie zwykłę życie to odejdą w poszukiwaniu kolejnych uniesień. 
30 sierpnia 2017, 08:34
Stary jesteś a jeszcze nie zrozumiałeś,że wszelką przyszłość wiązać trzeba z tym co trwałe i niezmienne. Msza św.trydencka (msza św.wszechczasów) spełnia te kryteria a nade wszystko podoba się Bogu.
30 sierpnia 2017, 10:22
A kiedy i gdzie "Bóg" wypowiedział się o tym, że mu się podoba? Czy raczej komuś się wydaje, że Bogu się podoba? 
J
JW53
30 sierpnia 2017, 20:37
Jest takie przysłowie " Starość nie radość, a młodość nie wieczność ". ​Ty jesteś młody i już " wszystkie rozumy zjadłeś "Nawet w sprawie doktryny, tradycji i liturgii jesteś "wyrocznią ". Dla Ciebie Magisterium Kościoła, Sobór Watykański II nie ma znaczenia. Masz prawo do swoich poglądów. Niemniej "pycha z nieba spycha".Mnie Msza św. Trydencka nie przeszkadza. Wiem, że jest on sprawowana i dobrze. Tylko Msza św. jest trwała ,a nie ryt. Tak jak  i Kościół, którego Założyciel Jezus zagwarantował, że moce piekielne Go nie zwyciężą. Piszę w narzuconej przez Ciebie konwencji, gdyż nie byliśmy na ty.   
31 sierpnia 2017, 09:23
Bulla Quo primum tempore: ...Ponadto, na mocy treści niniejszego aktu i mocą Naszej Apostolskiej władzy, przyznajemy i uznajemy po wieczne czasy, że dla śpiewania bądź recytowania Mszy św. w jakimkolwiek kościele, bezwzględnie można posługiwać się tym Mszałem, bez jakichkolwiek skrupułów sumienia lub obawy o narażenie się na karę, sąd lub cenzurę, i że można go swobodnie i zgodnie z prawem używać. Żaden biskup, administrator, kanonik, kapelan lub inny ksiądz diecezjalny, lub zakonnik jakiegokolwiek zgromadzenia, jakkolwiek nie byłby tytułowany, nie może być zobowiązany do odprawiania Mszy św. w inny sposób, niż przez Nas polecono. Podobnie nakazujemy i oznajmiamy, iż nikt nie może być nakłaniany bądź zmuszany do zmieniania tego Mszału; a niniejsza Konstytucja nigdy nie może być unieważniona lub zmieniona, ale na zawsze pozostanie ważna, i będzie mieć moc prawną, pomimo wcześniejszych konstytucji lub edyktów zgromadzeń prowincjalnych bądź synodalnych, i pomimo zwyczajów ww. kościołów, ustanowionych bardzo dawnym lub odwiecznym nakazem, zachowując tylko zwyczaje mające ponad 200 lat" Tak się składa szanowny kolego (piszę tak bo jestem już po 50-tce),że kolesie twórcy NOM-a masona Bugniniego mieli tę bullę w "głębokim" poważaniu bezprawnie zakazując faktycznego sprawowania mszy św.wszechczasów. No ale czegóż się nie poświęca by uczynić zadość pseudoekumenicznemu szaleństwu. Piszę to głównie dlatego,że pusty śmiech mnie ogarnia,gdy admirator NOM-a wypowiada się o szacunku dla Magisterium Kościoła  
31 sierpnia 2017, 11:09
Takich bulli zostało wydanych mnóstwo nastepne są sprzeczne z poprzednimi a kolejene z tymi następnymi. Czy oczekujesz niezmienności zasad po Kościele Katolickim?  No to masz problem.
WDR .
29 sierpnia 2017, 17:31
Na podstawie filmu, który widzę... to co się dzieje w ławkach zupełnie mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, wielokrotnie śpiewałem i w ten sposób, ale... za ołtarzem, w okolicach tabernakulum... to zdecydowanie nie przemawia do mojej wrażliwości. Zbliża sacrum do profanum. Nie róbcie takich rzeczy!
29 sierpnia 2017, 17:47
Tak całkiem poważnie co się dzieje w :''w okolicach tabernakulum...''?
WDR .
29 sierpnia 2017, 17:58
To co widać na filmie.
29 sierpnia 2017, 15:03
A gdzie smutek, gdzie cierpienia na tawrzach zaraz po wejściu do kościoła, gdzie zawodzenie, gdzie płacz, gdzie skowyt ... a przeceiż Wasz Pan to właśnie ukochał najbardziej. A tu śmiech, radość, uśmiech, zadowolwni ... tfu, tfu, tfu  ;)
ZZ
z z
29 sierpnia 2017, 21:01
Fakt, w kościele nie powinno być tak wesoło jak u ciebie w Tworkach :)
30 sierpnia 2017, 10:31
O tak w kosciele powinno być, smutno, nudno, żałośnie, płaczliwie, marudnie ... Bóg to uwielbia. Uwielbia jak ludzie są smutni, żałośni, marduni, płaczliwi, zrozpaczeni, itd. itd.  taki to ten Bóg kochający
29 sierpnia 2017, 13:55
Przypomina mi się historia Króla Dawida jak tańczył i śpiewał przed niesioną w procesji Arką Przymierza, też się ludzie dziwnie patrzyli. Widać dla niektórych zniewagą i zgorszeniem jest wyrażanie miłości i radości, dla tych samych bardziej godnym językiem liturgii jest łacina (tak jakby Jezus posługiwał się tym językiem, tudzież nakazał sprawować Ofiarę w języku łacińskim). To czy coś jest godne czy też niegodne wynika z tego co jest w naszym sercu, jeśli jest w nim złość, pycha, gniew to choćbyśmy nie wiem jak przestrzegali "etykiety" to będzie rzeczywista profanacja...tylko to obrońcą tradycji jakoś nie przeszkadza że ludzie plują na innych a za 5 minut idą przed Najświętszy Sakrament.
29 sierpnia 2017, 14:08
Zawsze sie znajdzie metoda, aby każdą głupotę usprawiedliwić. 
29 sierpnia 2017, 17:13
Dramat dzisiejszych czasów polega również na tym,iż wielu się zdaje,że sami wiedzą najlepiej jak ma wyglądać publiczny kult Pana Boga. Zapominają o tym,że to nie oni o tym decydują lecz Bóg. Bełkoczą o pozytywnej energii a brak im pokory.
Zbigniew Ściubak
29 sierpnia 2017, 13:25
To była młodzież pod opieką i KIERUNKIEM kapłanów. To się ZDEDYDUJCIE w końcu. Bo wygląda na to, że jedni kapłani uczą w jeden sposób, a drudzy w drugi. To co dla jednych jest super, dla drugich jest odrażającym znieważeniem najświętszego sakramentu. Przecież w takich warunkach to można zgłupieć albo popaść w konflikty. Czy Kościół nie mógłby zajmować albo stanowiska jednolitego, albo takiego, które dopuszcza odmienności? Bo kontynuacja tego co teraz, to iskry i wióry będą. Mnie osobiście takie występy nie pasują, bo jestem trochę starej daty, ale może to nic złego i może dla młodych naturalne. W sędziego bawić się nie zamierzam, a pomysł nabożeństw przebłagalnych za to, co się stało jest symptomatyczny.
29 sierpnia 2017, 11:53
Problem jest i to poważny.  ​Nic przecież nie stało na przeszkodzie, aby śpiew i taniec radości wykonac na placu przez kościołem. A do swiatyni wejść i w ciszym, samotnie pomodlić się dziękujac za udaną pielgrzymkę.  ​Ale czy my, katolicy potrafimy jeszcze trwać w modlitewnej ciszy i w modlitewnym skupieniu. A może lęk przed ciszą, przed własną modlitwą zagłuszamy czy to jazgotem tej muzyki, czy wiecznie i upierdliwie odprawianymi wspólnie modlitwami. Może boimy się ciszy i samotności przed Bogiem? ​Może nasza religinośc to religijnosc dziecka wczesnoszolnego, które zawsze musi mieć moderowana i prowadzona przez kogoś modlitwę czy uwielbienie Pana?
KJ
k jar
29 sierpnia 2017, 11:33
Jednak problem jest i nie należy go sprowadzać do spory między normalsami i skrupulantami. Protestantyzację katolicyzmu (czy inaczej humanizację chrześcijaństwa)obserwujemy od dawna i to postępuje:rugowanie sacrum z przestrzeni publicznej,negowanie transcendencji nawet w kościele. Kiedy w czasie Soboru Watykańskiego II na plaży w Rimini (tak w tym samym,o którym trąbią media od kilku dni!) wystawiono Najświętszy Sakrament, to na przestrzeni 500 m od niego nikt nie rozmawiał, ludzie byli w szoku - Bóg na wyciągnięcie ręki,teraz obok skojonie by grano w siatkówkę, ledzono lody i opowiadano najnowsze ploteczki z życia gwiazd.Nawet księża byli za - przecież Bóg wśród nas.Przesunęły nam się granice dopuszczalności pewnych zachowań i nie dlatego,że brak nam wrażliwości,ale sfera sacrum skurczyła się w nas.Niebezpiecznie kurczy się nam transcendencja duszy i to jest problem.Króluje raczej wspólnota duchowa niż Bóg,coraz mniej obecny,coraz bardziej do narożnika zapędzony.Nic nie powie,bo nas kocha,ale czy my naprawdę  Jego szukamy.
29 sierpnia 2017, 11:57
Dla mnie to poprostu wielu nie potrafi samotnie stanąć przed Panem. Widziałem to w jednej grup, gdy po Komunii św. nastapiło wspólne głośne uwielbienie. Jak u dzieci przedszkolnych, choć ja to widziałem w wykonaniu calkiem dorosłych i powaznych osób. Kilka minut ciszy musiało ich bardzo boleć.... 
29 sierpnia 2017, 11:32
Autorowi coś się wymsknęło o pozytywnej energii. W terminologii katolickiej określenie to nie występuje. Zaś jak widać w środowiskach NOM-owskich-kwitnie. Nie dziwi więc,iż młodzi lekce sobie ważą Najświętszy Sakrament, bo miast adorować Boga wolą adorować swoje dobre samopoczucie. Nie na darmo mówi się,iż NOM w miejsce Boga postawił człowieka. Każdy nawet niewyedukowany winien wiedzieć,iż przed Sanctissimum się klęczy NIE TAŃCZY! P.S. W historii zbawienia była taka jedna tancerka,która chcąc nie chcąc przyczyniła się do skrócenia Jana Chrzciciela o głowę 
29 sierpnia 2017, 15:04
W terminologii katolickiej niektóre znaczenia słów sa kompletnie przewrotne np. wiedza, prawda, nauka itp.