Mocne słowa s. Małgorzaty Chmielewskiej po ataku na prezydenta Adamowicza
S. Chmielewska w gorzkich i ostrych słowach skomentowała atak na prezydenta Gdańska i zaapelowała do Polaków.
Publikujemy cały wpis z profilu na Facebooku s. Małgorzaty:
Po przekroczeniu licznych granic pogardy, poniżania, obrażania, dzielenia przekroczona została ostatnia. Rozbudzona nienawiść, na którą jest przyzwolenie - nienawiść do inaczej myślących, tych "wrogów": z innej partii, innej narodowości, innej orientacji, innego koloru skóry, niewierzących, wierzących, wierzących inaczej wypłynęła jak rzeka.
Budowana narracja o winie "tych" za wszystkie nasze nieszczęścia osobiste i narodowe znajduje łatwy posłuch.
Czy się opamiętamy? W jakim kraju żyć będzie młode pokolenie?
Łączymy się w bólu z rodziną i przyjaciółmi pana Adamowicza. Nie reagujmy na tę tragedię kolejną agresją.
Po przekroczeniu licznych granic pogardy, poniżania, obrażania, dzielenia przekroczona została ostatnia. Rozbudzona...
Opublikowany przez Małgorzata Chmielewska Niedziela, 13 stycznia 2019
Podczas gdańskiego finału WOŚP o godz. 20, gdy odliczano czas do "Światełka do nieba" na scenę, na której był m.in. Adamowicz, wtargnął mężczyzna. Na nagraniu zdarzenia widać, jak przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa, ponownie podchodzi do Adamowicza i zabiera mikrofon.
Prezydent #Gdansk Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem na scenie finału WOŚP. Na zarejestrowanym filmie słychać mężczyznę, który wtargnął na scenę krzycząc "siedziałem niewinny w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". pic.twitter.com/31EE6K1Wa6
— Daniel Liszkiewicz ???????????? (@Dan_Liszkiewicz) 13 stycznia 2019
"Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" - krzyczał ze sceny, zanim obezwładnili go ochroniarze - wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.
Na scenie reanimowano Adamowicza, potem przewieziono go do szpitala. Tam lekarze podjęli operację prezydenta Gdańska, która trwała pięć godzin.
"Proszę państwa, pacjent żyje, chociaż jego stan jest bardzo, bardzo ciężki" - poinformował w nocy z niedzieli na poniedziałek lekarz, który operował Adamowicza, doktor Tomasz Stefaniak.
Skomentuj artykuł