Możliwe czy nie?

Możliwe czy nie?
Zniszczony fragment miasta Homs (fot. EPA/Human Rights Watch)

Pierwsze informacje ze świata dziś to Ukraina. Z każdym dniem są one coraz bardziej dramatyczne. Majdan kijowski mocno się trzyma. Mimo śniegu i mrozu panuje tam coraz gorętsza atmosfera.

Głoszone są też coraz bardziej radykalne hasła pod adresem władz, a władze, jak zwykle, próbują nie tylko perswazji, ale i rozwiązań siłowych.

DEON.PL POLECA

Radykalne hasła idą w parze z eskalacją wydarzeń, ale jeszcze nikt otwarcie nie woła, by zniszczyć wroga brutalną przemocą. Jeszcze jest prezydent i opozycja, nikt oficjalnie nie przyznaje się do użycia broni palnej pomimo tego, że są już pierwsze ofiary.

Nikt jeszcze publicznie nie autoryzuje faktu pobić i uprowadzeń, ale już się głośno mówi o tym, że pewnych ludzi nie ma, że gdzieś przepadli i nie można ich w żaden sposób odnaleźć. Tak zwana zagranica ciągle wzywa do demokratycznego rozwiązania konfliktu, do dialogu i porozumienia. Na ile można wierzyć w te wezwnia, a na ile są one tylko zasłoną dymną, za którą odbywa się coraz bardziej hazardowa gra?

Już trzeci rok uwaga światowa szokowana jest straszliwym skandalem humanitarnym, któremu na imię Syria. Przed kilkoma dniami skoncentrowała się ona na Genewie, gdzie odbywała się konferencja pokojowa. Sam fakt, że doszło do spotkania walczących ze sobą stron jest dużym zaskoczeniem, ale mimo to mało kto wierzy, że porozumienie i szybkie zakończenie konfliktujest możliwe.

Owszem, są uroczyste wezwania papieża i wschodnich patriarchów chrześcijańskich, są słowa różnych osobistości politycznych i duchowych świata muzułmańskiego (na przykład na konferencji, która odbyła się w Warszawie z okazji Dnia Islamu w Kościele Katolickim w Polsce), które powtarzają, że islam jest pokojowy i przyjazny. Fakt jest jednak faktem, że cały Bliski Wschód przeżywa teraz dramat politycznej i społecznej destabilizacji. Czy można temu jakoś zaradzić? Czy jest na to sposób?

O perspektywach ewentualnego porozumienia między walczącymi stronami w Syrii powiedział mi kiedyś bardzo dosadnie (i to jednym tylko słowem) prosty człowiek z Homs: mustahil, czyli: niemożliwe. Potem uzupełnił to równie krótkim i bardzo wymownym zdaniem: "za dużo upłynęło krwi".

Ten schemat był, jest i pewnie będzie powielany powszechnie - schemat myślenia i działania, który nie widzi innego rozwiązania jak tylko wojna. Im więcej jest ofiar i cierpienia, tym bardziej zdaje się być on prawdziwy. Nie można bowiem nie pomścić swoich bliskich, nie można nie pomścić ich i swoich cierpień, straconych szans, ruiny materialnej i doświadczonego poniżenia. Honor na to człowiekowi nie pozwala, tak jak kryjąca się pod jego wzniosłym imieniem nienawiść, która w ten sposób nie tylko znajduje dla siebie usprawiedliwienie, ale przez ten honor jest nobilitowana do tego stopnia, że staje się cnotą, którą należy podziwiać i o którą należy zabiegać.

Na zakończenie chciałbym zacytować papieża Franciszka, który swoje tegoroczne  orędzie na Dzień Pokoju zatytułował "Braterstwo podstawą i drogą do pokoju". Czynię to w imię wspólnego mianownika tego, co dzisiaj napisałem, a mianowicie al mustahil i pytam: czy jest możliwe braterstwo, które będzie podstawą i drogą pokoju w Syrii? A na Ukrainie"? A w Polsce?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Możliwe czy nie?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.