Zarzuty wobec św. Szczepana
Na co naraziłby się dzisiaj ktoś, kto chciałby zburzyć sanktuarium i pozmieniać tradycje? Czy zginąłby ukamienowany jak Szczepan - zwolennik radykalnych zmian i zburzenia świątyni? Bo takie stawiali Szczepanowi zarzuty pobożni zwolennicy jedynej prawdziwej religii.
Szczepan nie szczędził im słów, które dzisiaj mogłyby być uznane za mowę nienawiści. "Wy o twardym karku, o opornych sercach i uszach!" - łagodzi tłumacz rzucane przez świętego wyzwiska (por. Dz 7,51). Ludzie o twardym karku (gr. sklerotrachelos) to ludzie, którzy są w stanie patrzeć tylko w jednym kierunku, bo mają kark usztywniony, są sztywni i uparci jak woły. Dzisiaj nazwalibyśmy ich twardogłowymi, niereformowalnymi, odpornymi na argumenty. Jeśli wierzyć Księdze Przysłów, to na takich ludzi nie ma leku (por. Prz 29,1).
Dalej Szczepan nazywa religijnych przywódców ludźmi o nieobrzezanych sercach i uszach (tłumacz nie chce tego odnotować w obawie, że nie zrozumiemy). Powiedzieć wierzącemu żydowi, że jest nieobrzezany oznacza podważyć jego wierność Bogu. Nieobrzezane serce jest zimne, bezbożne. Nieobrzezane uszy są głuche na Boże Słowo. Czyż mogą być większe obelgi niż te, które kierował do swoich współwyznawców Szczepan?
Oskarżony o bluźnierstwo oskarża swoich sędziów wytaczając najcięższe działa. "Opieracie się Duchowi Świętemu!" - woła. Nie tylko zasmucacie Ducha, nie tylko gasicie Go, ale jesteście do Niego w opozycji, jesteście Jego wrogami!
Czy rzeczywiście nie ma leku na zimne serce i duchową głuchotę? Czy muszą one zawsze prowadzić do opozycji wobec Ducha Świętego? Szczepan próbuje dotrzeć do zatwardziałych w swoich poglądach żydów „nastając w porę i nie w porę”, głosząc niestrudzenie prawdę aż do ofiary z życia. Dzisiaj papież Franciszek zbudowany konsekwentną postawą męczennika idzie jeszcze dalej i chce przekonać współwyznawców do tzw. "decentracji", czyli do rezygnacji ze skupiania się na sobie. Przestrzega przed ryzykiem „ugrzęźnięcia w tych samych wzorcach myślenia i działania” (Powróćmy do marzeń, Kraków 2020, s. 147).
„Zobacz, na czym się koncentrujesz, gdzie jest twoje centrum, i zmień je. Zadanie polega na otwarciu drzwi i okien i wyjściu poza” (tamże).
Olga Tokarczuk w eseju „Ognozja” nazwie to "ekscentryzmem", wyjściem poza centrum, odwagą zdecydowania się na wyjrzenie poza horyzont, gdzie nic nie jest z góry ustalone. Zanim kogokolwiek osądzisz, wyjrzyj najpierw poza horyzont i uwolnij się od siebie. Stań się pokornym pielgrzymem, który nie oskarża innych o brak religijności, lecz zarzuca samemu siebie zbytnią opieszałość względem Ducha Świętego. Papież i Noblistka zdają się mieć podobne intuicje. Na tę samą ławę oskarżonych trafiają. Stojąc u boku św. Szczepana słyszą ten sam zarzut burzenia ustalonych reguł.
Egocentryzm nie przestaje się bronić atakując. „Moje” i „nasze” jest dla egocentryków jedyne. Wszystko co inne jest złowrogo obce i jest postrzegane jako zagrożenie dla ustalonego raz na zawsze porządku świata. Czy rzeczywiście ci, którzy demaskują takie postawy, muszą zginąć, jeśli nie fizycznie to przynajmniej poprzez wymazanie ich z przestrzeni publicznej? Czasy się zmieniają i stare świątynie chwieją się. Tylko nieliczni rzucają jeszcze kamieniami. Nie będzie powtórki z procesu Szczepana.
Skomentuj artykuł