Będąc w zaciszu swojego domu wpatrujemy się w stajenkę. Wyobrażamy sobie całą scenerię przyjścia na świat naszego Boga i Zbawiciela. Będąc na Mszy Świętej, słyszymy o świętym Szczepanie i jego męczeństwie. Czy ma on coś wspólnego z Nowonarodzonym?
Historia pierwszego męczennika
O jego życiu przed głoszeniem Ewangelii mamy bardzo małą wiedzę. Jego greckie imię Stephanos, może wskazywać na to, że był nawróconym hellenistą, czyli Żydem posługującym się językiem greckim. Pierwszy raz jest o nim mowa w Piśmie Świętym, gdy zostaje wybranym na diakona. Oprócz niego tę posługę przyjęło jeszcze sześciu mężczyzn. Jego zadaniem było niesienie pomocy ubogim. Była to niezwykła pomoc Apostołom, bo dzięki temu mieli więcej czasu na Ewangelizację. Sam jednak nie ograniczał się tylko do pomocy. Jak czytamy w Dziejach Apostolskich był "pełen łaski i mocy Ducha Świętego", dzięki temu wychodził do ludzi z mądrością, której nikt nie mógł zaprzeczyć.
Nie przebywał wśród ludzi, których wcześniej nie znał, on zaczął Ewangelizację od swoich rodaków, mówiąc do nich w ojczystym języku. Jego poczynania nie zostały prawidłowo odebrane. W ostatnich momentach swojego życia słyszał jak Sanhedryni mówili o nim "Ten człowiek nie przestaje mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu". W tym samym momencie ci, którzy go oskarżali i przyglądali się mu, zobaczyli, że jego twarz jest podobna do oblicz anioła. W 36 roku został ukamienowany i dostał miano Protomartyr - pierwszy męczennik.
Jego kult rozwinął się w niebywale szybkim tempie. Niestety przez problemy, które w tamtym czasie dotknęły Jerozolimę, zapomniano o jego grobie. Nie wcześniej jak w 415 roku odnaleziono jego miejsce pochówku. Skoro znalezienie tego miejsca miało niespełna 400 lat po jego śmierci, możemy wnioskować, że posiadał on czytelny napis, a oprócz tego wyróżniał się spośród innych.
Tradycja związana ze świętym Szczepanem
W kościołach wraz ze wspomnieniem św. Szczepana była związana pewna tradycja. Na pamiątkę jego ukamienowania rzucało się zboże. Wieczór tego samego dnia był nazywany "szczodrym". Wtedy służba dworska składała swoim panom życzenia, a czasem nawet prezenty. Po kolacji smarowano miodem strop z drewna i rzucano w niego ziarnem. Jeśli przylgnęło do stropu, oznaczało to, że w następnym roku dana rodzina będzie miała pomyślne zbiory.
Na ikonach święty Szczepan jest przedstawiany jako młody diakon ubrany w dalmatykę (szatę liturgiczną) lub w białą tunikę. Jego atrybutami są księga Ewangelii, gałązka palmowa, kamienie na księdze lub w rękach. Jest patronem diakonów, woźniców, kamieniarzy, murarzy, krawców, tkaczy, kucharzy oraz diecezji wiedeńskiej.
Męczeństwo, które daje do myślenia
Jego postawa niebywale wpisuje się w dzisiejsze święto. On oddając życie za Chrystusa, podobnie jak On przebaczył swoim oprawcom. Zrobił to, by zaświadczyć o swojej wierności Odkupicielowi. W czasach prześladować chrześcijan stał się światłością, która zwyciężając ciemności wszelkiego zła, na nowo dał nadzieję światu. Jego śmierć zapowiada życie wieczne. W 1998 roku papież Jan Paweł II, właśnie w dzień wspomnienia św. Szczepana zauważył, że jego śmierć jest przedłużeniem radości Bożego Narodzenia.
Żyjąc Ewangelią, musimy liczyć się z konsekwencjami, jakie Ona pociąga za nami. Są nimi wierność i odwaga w trwaniu przy Jezusie, ponieważ głoszenie Dobrej Nowiny może być trudne i wymagające.
W ostatnich latach swojego pontyfikatu Jan Paweł II powiedział również, że Kościół nazywa dzień męczeństwa dies natalis (dniem narodzin). Śmierć męczennika to bowiem narodzenie dla nieba dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Stąd tak wielkie znaczenie ma święto pierwszego męczennika, które obchodzimy pierwszego dnia po Bożym Narodzeniu: "Jezus, który narodził się w Betlejem, dał za nas życie, abyśmy my, narodzeni powtórnie «z wysoka» przez wiarę i chrzest, byli gotowi poświęcić nasze życie z miłości do braci".
Postawa św. Szczepana jest wciąż aktualna. Wielu chrześcijan jest wciąż prześladowanych. Mając przykład pierwszego męczennika, to właśnie z jego postawy powinniśmy brać przykład odważnego odpowiadania się za Chrystusem. Oprócz tego możemy nauczyć się, jak miłować tych, którzy zadają nam cierpienie.
Skomentuj artykuł