Nie zgadzam się z tym, że Kościół nie pomaga w czasie epidemii

Nie zgadzam się z tym, że Kościół nie pomaga w czasie epidemii
(fot. facebook.com)

Trzeba pokazać, że pojawiające się zarzuty, iż właśnie teraz „Kościół katolicki zachowuje się zgodnie ze swoją egoistyczną naturą” nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Czasami trzeba wprost i głośno mówić, co się robi. Nie tylko po to, aby odeprzeć niesłuszne zarzuty o bierność i egoizm.

Jako doniosły media, abp Grzegorz Ryś pod koniec marca br. przekazał pieniądze potrzebne na zakup dwóch lekkich respiratorów dla jednego z łódzkich szpitali. Starając się rzecz ująć najprościej, niektórzy dziennikarze wyjaśniali, że pochodziły one „z budżetu kurii”. Wiadomo, że chodzi o budżet diecezji. Metropolita łódzki oprócz tego zaapelował do wiernych swej diecezji o wsparcie zakupów sprzętu medycznego. 2 kwietnia mówił w jednej z telewizji, że zgromadzono już 1,5 mln złotych.

Caritas Polska prowadzi dwie akcje o stale rosnącym zasięgu.

Jedna, to #PomocDlaSeniora. W jej ramach objęła szczególną opieką osoby starsze oraz bezdomne, które szczególnie dotkliwie odczuwają skutki epidemii koronawirusa w Polsce. Kościelna organizacja przeznaczyła na ten cel 1 milion złotych ze środków własnych, a wkrótce budżet przedsięwzięcia rozrósł się do 15 milionów, ponieważ dołączyły do niej różne instytucje.

Druga akcja podjęta przez kościelną instytucję charytatywną odbywa się pod hasłem #WdzieczniMedykom. Jak można przeczytać w sieci, mechanizm przedsięwzięcia, skierowanego do szpitali, jest prosty: Caritas, w oparciu o własne doświadczenia w organizowaniu akcji pomocowych na skalę ogólnopolską, rozpoznaje potrzeby wybranych szpitali, które leczą pacjentów z koronawirusem lub przygotowują się do tego zadania. Na podstawie zgłaszanego przez nie zapotrzebowania powstaje lista najpilniej potrzebnych zakupów. Znajdują się na niej m.in. respiratory, pojemniki do transportu próbek, kombinezony ochronne czy przyłbice oraz inne środki ochrony osobistej.

Ale nie tylko Caritas Polska zajmuje się w czasie pandemii udzielaniem pomocy potrzebującym. Bezdotykowe paczki żywnościowe, ciepłe posiłki dla seniorów i osób w kwarantannie, zbiórki żywności, wyposażenia szpitali, wirtualne warsztaty i pomoc w odrabianiu lekcji dla dzieci oraz wsparcie duchowe i psychologiczne – to tylko niektóre inicjatywy charytatywne prowadzone przez Kościół w czasie epidemii koronawirusa. Zaangażowanych jest ponad 100 tys. wolontariuszy ze wszystkich 44 polskich diecezji – poinformował rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, ks. Paweł Rytel-Andrianik.

Dom Pielgrzyma na Jasnej Górze bezpłatnie udostępnił 110 pokoi częstochowskim służbom medycznym, które w trosce o najbliższych muszą pozostać poza domem. To reakcja paulinów na konkretne potrzeby w czasie epidemii.

Natomiast wszyscy księża jednej z polskich diecezji na południu Polski właśnie składają się po minimum 500 złotych na respiratory dla kilku szpitali. Zbiórka potrwa symbolicznie do Wielkiego Czwartku.

Trwa również wiele innych podejmowanych przez wiernych Kościoła katolickiego w Polsce inicjatyw charytatywnych i pomocowych. Duża część z nich odbywa się bez rozgłosu, po prostu ludzie dzielą się między sobą dobrami materialnymi, czasem, umiejętnościami. Realizują przykazanie miłości bliźniego.

Po co ta wyliczanka? Jak się okazuje, czasami trzeba wprost i głośno mówić, co się robi. Zwłaszcza w czasach trudnych doświadczeń, w czasach próby. Trzeba, aby pokazać, że pojawiające się zarzuty, iż właśnie teraz „Kościół katolicki zachowuje się zgodnie ze swoją egoistyczną naturą” nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Że daje dużo i pomaga materialnie na dużą skalę, i nie trzeba mu nic wyszarpywać. Że dzieli się nie z przymusu, ale dlatego, że po prostu miłość bliźniego jest wpisana w jego naturę.

Być może kierowane pod adresem Kościoła katolickiego w Polsce głosy rozczarowania są politycznie motywowane. Nie należy jednak ich lekceważyć. Podobnie mogą myśleć również niektórzy katolicy, niemający wiedzy o rzeczywistej skali działań ich wspólnoty wiary w czasach zagrożenia koronawirusem. Trzeba na takie głosy reagować. Trzeba, aby Kościół w tych bolesnych czasach był głosem umocnienia i nadziei, ale też głosem rozsądku, gdy chodzi o wielkiej wagi kwestie społeczne pojawiające się właśnie teraz. Są chwile, w których Kościół nie może milczeć. Właśnie w imię przykazania miłości bliźniego.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Brat Marek z Taizé, Piotr Żyłka

Spotkaj Boga w ciszy i prostocie

Mała, burgundzka wioska. Skromne zabudowania. Cisza. Spokój. Kontemplacja i modlitwa. To właśnie tu, od ponad siedemdziesięciu lat, przyjeżdżają tysiące młodych ludzi. Czego szukają? Co pragną zmienić? Dlaczego, nawet po...

Skomentuj artykuł

Nie zgadzam się z tym, że Kościół nie pomaga w czasie epidemii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.