Nigdy nie pytaj: "Kiedy dziecko?"

Fot. Andriy Petrenko / Depositphotos.com

"Kiedy dziecko?" to nie jest zwykłe pytanie. To zdanie, które może być w nożem wbitym prosto w serce. W żartach, z miłości, z nadzieją, najbliższych, obcych - nigdy, ale to absolutnie nigdy, nie pytaj: "kiedy dziecko"?

To pytanie automatycznie pojawia się po ślubie. Rozumiem, że najczęściej wynika z życzenia młodym wszystkiego, co najlepsze. Zadający je jednak nie zdają sobie sprawy, jak wygląda druga strona medalu. Że to pytanie, oprócz frustracji spowodowanej wtrącaniem się w nie swoje sprawy, może budzić wielki ból i pogłębiać rozpacz. Mimo tego, co sugerowałyby doniesienia o ilości nieplanowanych ciąż, począć dziecko wcale nie jest tak łatwo. Co gorsza - pozytywny wynik testu nie zawsze oznacza, że rodzice kiedykolwiek przytulą swoje dziecko. Dlatego warto trzy razy zastanowić się, nim zada się to pytanie.

DEON.PL POLECA


Najtrudniejsze pytanie świata

Jakie jest moje doświadczenie? W ciągu 24 godzin od informacji o tym, że poroniłam, dwukrotnie usłyszałam: "no to kiedy drugie?”. Zadali je najbliżsi mi przyjaciele, którym później powiedziałam o stracie. Ale wyczucie czasu było dramatyczne. Poszłam wtedy na rutynowe badanie krwi, a okazało się, że już nie jestem w ciąży. Nie byliśmy w stanie sami dobrze przetrawić tej informacji, mętlik w głowie to łagodne określenie dla tamtej sytuacji, a zadane w żartach pytanie to był dodatkowy cios prosto w serce.

W takiej sytuacji naprawdę nie ma znaczenia, czy pytanie zadaje obca kobieta na placu zabaw, której nic do tego, czy najbliższy człowiek, którego tego dnia chcieliśmy poinformować o nowym życiu. To pytanie potęguje ból, który sam w sobie jest nieznośnie wielki.

Począć dziecko: to nie jest takie proste

Szacuje się, że jedna na siedem par ma problemy z poczęciem dziecka, a nam ciągle wydaje się, że nic prostszego niż “zrobić sobie dziecko”. Ci ludzie przez miesiące, a nawet lata żyją w ciągłym napięciu i stresie, zastanawiając się, czy tym razem się uda, czy wszystko będzie dobrze. Ostatnie, czego w tej sytuacji potrzebują, to pytanie: “no to kiedy?”. Sami bardzo chcieliby to wiedzieć.

Gdy dowiedziałam się o kolejnej znajomej parze, która nie może mieć dziecka, definitywnie skończyłam z pytaniem o potomstwo. Zdałam sobie sprawę, że to nie statystyka, tylko żywi, realni ludzie, którzy przeżywają ogromny dramat. Bo co, jeśli zapytani starają się od miesięcy, a dziś po raz kolejny zobaczyli jedną kreskę? Co, jeśli po miesiącach czy latach starań niedawno dowiedzieli się, że nigdy nie będą mieć dzieci? Jakie mam prawo, by powodować cierpienie tylko przez chęć zaspokojenia ciekawości?

Nie ma obowiązku się tłumaczyć

Choć warto robić wszystko, by poronienie czy niepłodność przestały być tematami tabu, a rodzice nie bali się mówić o swoich trudnościach, nikt nie ma obowiązku tłumaczyć się ze swojej sytuacji rodzinnej.

Może brak potomstwa boli tych ludzi tak bardzo, że dla własnego komfortu psychicznego wolą mówić, że nie planują dzieci? Albo, znając statystyki, wolą się nie nastawiać na szybkie poczęcie, dlatego nie chcą się dzielić swoimi nadziejami na przyszłość? Nawet jeśli ktoś ma już dziecko, nie znaczy to, że będzie miał następne i że prokreacyjne trudności go nie dotyczą.

“Kiedy dziecko?” to nie jest zwykłe pytanie. To zdanie, które może być w nożem wbitym prosto w serce. Z perspektywy osoby, która doświadczyła tego w najgorszym wydaniu proszę - nie rób tego. Nikomu.

Katarzyna Łoboda – żona, matka, polonistka. Interesuje się kulturą popularną – szczególnie literaturą dla dzieci i młodzieży oraz muzyką. Ostatnio najwięcej czasu zajmuje jej nauka bycia mamą. Prowadzi stronę Janowskablog oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nigdy nie pytaj: "Kiedy dziecko?"
Komentarze (1)
FG
~Frania Gitik
21 października 2021, 11:05
Nie jest prosto począć....ale niektórym jest wręcz za łatwo.... np. mi. Jak jedni starają się miesiącami i latami, aby nie być w ciąży...tak inni nie śpią nocami, aby w wszystko dobrze obliczyć, zaplanować, aby znowu nie być w ciąży. Ta strona też nie jest miła i nie jest przyjemna. I dramat przeżywają i jedni i drudzy. Tylko jakoś tych z dziećmi uważa się za szczęściarzy i wymaga się od nich radosnego podskakiwania na wieść o ciąży...a jak tego nie ma to uznaje się ich za jakiś potworów, zwyrodnialców i obrażających Boga. To też przykre i trudne do zniesienia. Dajmy sobie więc wszyscy na luz.