Nowy cel Kościoła? Wiarygodność
Od połowy roku 2018 do końca 2021 do Kościoła zgłoszono łącznie 239 przypadków wykorzystania seksualnego, które dotyczyły osób poniżej 15 lat. Wykorzystania mieli dopuścić się w tych sprawach duchowni. W 156 przypadkach (65 proc.) powiadomiono organy ścigania, a w 47 (20 proc.) zostały one zgłoszone przez inny podmiot. Pozostałe 15 proc. spraw dotyczyło przypadków, których nie potwierdzono, trwało ich wstępne wyjaśnianie bądź osoby oskarżane zmarły.
To statystyka, którą można wyczytać w raportach Fundacji Świętego Józefa oraz Biura Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Tymczasem państwowa komisja ds. pedofilii, która właśnie opublikowała raport roczny (obejmuje czas między lipcem 2021 a lipcem 2022) podała, że z prokuratur trafiło do niej w sumie 122 spraw, w których nastąpiło przedawnienie karalności bądź nie stwierdzono przestępstwa. W 53 sprawach mają – jako sprawcy występować osoby duchowne i jak wynika z wyjaśnień komisji 35 to sprawy przedawnione. Co z pozostałymi? Nie wiadomo.
Dysproporcja między sprawami, o których powiadomił prokuratury Kościół, a tym co ostatecznie trafiło do komisji (zgodnie z przepisami prokuratury mają obowiązek przesyłania jej wszystkich umorzonych spraw) jest zatem ogromna. Można to złożyć na karb długotrwałych procedur śledczych, ale wydaje się, że warto byłoby to dość szczegółowo i precyzyjnie wyjaśnić.
Zostawiając temat cyfr na boku warto spojrzeć na raport komisji ds. pedofilii pod innym kątem. Chociaż w wypowiedziach publicznych członkowie komisji wciąż narzekają na współpracę z Kościołem, to jednak w raporcie zastanawiają się nad tym w jaki sposób można byłoby zbadać skalę wykorzystywania w Kościele w sytuacji, w której mają problem z uzyskaniem dostępu do akt kościelnych. Wskazują, że dobrym rozwiązaniem byłoby powołanie wewnątrzkościelnej komisji – na wzór francuski – która zbadałaby sprawę i wydała raport, który byłby przyjęty i nie podważany. Na takie rozwiązanie od dawna wskazuje wielu publicystów i osób zajmujących się tą tematyką.
I w tym kontekście niejako napawa nadzieją komentarz ks. Piotra Studnickiego, kierownika Biura Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. Duchowny stwierdza: „W środowiskach zajmujących się ochroną małoletnich i bezbronnych w Kościele w Polsce temat powołania niezależnej komisji kościelnej do zbadania przeszłych spraw jest dyskutowany. Wydaje się, że taka komisja, o jasno określonych kompetencjach, złożona z niezależnych ekspertów, mogłaby pomóc podsumować przeszłość i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość, by Kościół mógł stawać się coraz bardziej bezpiecznym domem dla dzieci, młodzieży i osób bezbronnych”. Uzupełnia jednak: „Kontrowersje metodologiczne wokół raportów komisji w innych krajach, a także ważne doświadczenia zebrane z prac komisji w sprawie dominikańskiej oraz badania ISKK, skłaniają do poważnego namysłu nad zakresem i metodologią badań w Polsce”.
A zatem: Kościół nie wzbrania się przed powołaniem komisji lecz zastanawia się nad zakresem badań oraz ich metodologią. To dość istotne stwierdzenie. Jednak wydaje się, że należy przełożyć je na rzeczywistość. Wydaje się, że dobrym rozwiązaniem byłoby zakopanie toporków wojennych i namysł wspólny tych wszystkich, którzy twierdzą, że zależy im na dobru dzieci i młodzieży – tak we wspólnocie Kościoła, jak i całym społeczeństwie. Tylko rozsądny dialog posunie nas do przodu. I o ten rozsądny dialog należy głośno wołać.
Skomentuj artykuł