O samotności księży się nie mówi
Jak większość z nas w ostatnim czasie wybrałam się na film "Kler". Niedługo później przeprowadzałam rozmowę z psychoterapeutką pracującą z księżmi. To, co zostało w mojej głowie, to temat samotności.
"Każdy ksiądz to zna"
Przypomniał mi się post na Facebooku jednego z dominikanów, Krzysztofa Pałysa.
Każdy ksiądz to zna.
Dziewczyna 25 lat. Właśnie skończyła studia i rozpoczęła pracę. W rozmowie skarży się, że nie może znaleźć męża. Jej problemem jest samotność.
- Gdybyś w końcu znalazła męża problem by się skończył?
- Tak. Nareszcie byłabym szczęśliwa.Kobieta, w małżeństwie od kilku lat.
- Mąż nie rozumie moich potrzeb, często się spieramy, pada wiele słów, które ranią. Czuję się niezrozumiana i bardzo samotna - mówi, ocierając łzy. - Przyznam ojcu, że będąc sama, nie cierpiałam tak bardzo jak teraz.Kaplica cmentarna w pewnym mieście. Młody ksiądz za kilkanaście minut będzie prowadził po mnie kolejny pogrzeb.
- Z proboszczem zupełnie nie mogę się porozumieć, zabija praktycznie każdą moją inicjatywę. Od dłuższego czasu się mijamy, na plebani czuję się zupełnie samotny. Wy w zakonach na pewno tak nie macie.
Czy samotność to tylko problem osób świeckich? Myślę, że każdy ksiądz to zna nie tylko z praktyki spowiedzi, ale przede wszystkim... z własnego doświadczenia. Samotność to niewygodny temat, o którym wiele się nie mówi. Zazwyczaj chętniej przyznają się do niej kobiety niż mężczyźni. Nieraz dowiadujemy się o niej dopiero przy zdiagnozowanej depresji albo po samobójstwie.
Zastanawia mnie, jak mają sobie poradzić młodzi księża, który trafiają do wspólnot z dużo starszymi duchownymi? Jak mogą odnaleźć się w parafiach, w których średnia wieku przekracza 50 lat? Czy odnajdą się w takich miejscach?
Sutanna nie zastąpi seksualności
Jedną z przyczyn samotności może stawać się celibat i sposób jego przeżywania. Może wydawać się, że sutanna pozbawi nas seksualności. Nieraz spotkałam się z opiniami, że duchowni powinni w inny sposób niż świeccy zagospodarować swoją seksualność. Co to znaczy? Z jednej strony słyszymy o tym, jak wielka to siła, z drugiej nie znajdujemy rozwiązania, w jaki sposób nauczyć się z niej korzystać, jak ją przeżywać. Co zrobić, żeby sutanna nie pozbawiła nas męskości? Jak sprawić, aby habit nie zapomniał o naszej kobiecości? Czy formacja uwzględnia zarówno duchowny, jak i męski rozwój?
>> Nie dziwię się, że ludzie odchodzą z Kościoła
Nie umiem odpowiedzieć na te pytania, ale jestem przekonana, że księża bardzo często się z nimi spotykają. Czy mają wówczas z kim o tym porozmawiać? Czy jeden mężczyzna będzie w stanie odkryć się przed drugim w zgromadzeniu i powiedzieć o swoich problemach? Czy znajdzie bratnią duszę czy pozostanie sam ze swoimi rozterkami?
O samotności się nie mówi
Kiedy myślę o "Klerze", widzę tam głęboką samotność. Księża przedstawieni w filmie nie mają z kim porozmawiać o tym, co najbardziej ich trapi. Jeden z nich jest w związku, ale przede wszystkim jest uzależniony od alkoholu, więc trudno mu nawiązać z kimkolwiek kontakt. Czy rozmawia z wiernymi? Nie, załatwia z nimi konieczne formalności, odprawia msze, głosi kazania, ale nie ma go dla ludzi. Kolejny, oskarżony o pedofilię, mierzy się z dramatem odrzucenia przez parafian, którzy całkowicie go przekreślają. Ostatni, kiedy odwiedza chore dzieci w szpitalu, próbuje przekupić je prezentami. Zapamiętałam ten przejmujący dialog:
- Nie cieszysz się z prezentów?
- Boję się, że umrę.
Kiedy to słyszy, przez chwilę nie wie, co powiedzieć. Dlaczego? Dlatego, że nikt nie nauczył go, jak budować relacje i jak być blisko z drugim człowiekiem. A kto jest najbardziej samotny? Arcybiskup, którego tak naprawdę nie poznajemy, ponieważ nie daje się nikomu do siebie zbliżyć.
Księża potrzebują wiernych
Od pewnego czasu mam takie poczucie, że księża naprawdę nas potrzebują. Przypominam sobie ostatnie odwiedziny u znajomego księdza. Kiedy przyjechaliśmy do niego, rozpierała go radość, pokazał nam każdy kąt w kościele i w zakonie. Obejrzeliśmy piękne ogrody, poczęstował nas pomidorami prosto z krzaka, ugościł nas obiadem, pomodlił się razem z nami. Pokazał nam, jak mieszka i jak wygląda jego codzienność. Czy czuje się samotny? Nie wiem, ale widziałam, że bardzo ucieszyło go spotkanie.
Między formalnościami, a stworzeniem prawdziwej relacji jest bardzo płynna granica. Na ile jestem księdzem "od kartek" a na ile "od serca"? Ilekroć spotkałam w swoim życiu księży "od kartek", nie miałam okazji nawet z nimi porozmawiać. Byli tak dalecy, trzymający na dystans, że nie dało się w żaden sposób do nich zbliżyć. To księża od listów duszpasterskich, adoracji zamiast kazania, zawsze zajęci "sprawami parafian". Być może to w tych wszystkich formalnościach najbardziej gnieździ się samotność?
Julia Płaneta - dziennikarka i redaktorka portalu DEON.pl, prowadzi bloga wybieramymilosc.pl.
Skomentuj artykuł