Ograniczenie lekcji religii w szkołach? Kościół wiele na tym nie straci

Fot. JAKA MUSIC AND GREGOR JERIC / depositphotos.com

Nowa minister edukacji, Barbara Nowacka, zapowiada ograniczenie godzin katechezy w szkołach (z dwóch do jednej tygodniowo). Chce też, by lekcje te odbywały się na pierwszej lub ostatniej lekcji, a ocena z religii nie wliczała się do średniej. Oczywistym jest, że tu i ówdzie pojawią się krzyki oburzenia, ale wydaje się, że można zaryzykować tezę, iż Kościół wiele na tym nie straci.

Młodzi Polacy uciekli bowiem ze świątyń i lekcji katechezy już dawno na życzenie samych biskupów. To dość mocne stwierdzenie, a nawet oskarżenie, lecz dowodów na to wcale nie jest mało. Podbramkowa sytuacja, w jakiej lada moment znajdzie się Kościół, i w której właściwie niewiele będzie miał do powiedzenia, może spowodować, że pojawią się w nim jakieś ożywcze prądy.

Wielu obrońców katechezy w szkołach powołuje się na Konstytucję oraz zawarty przez Rzeczpospolitą ze Stolicą Apostolską konkordat. Przekonują, że oba te akty prawne wręcz nakazują, by religia w szkołach była. Są w błędzie. Konstytucja mówi jedynie, że „może być przedmiotem nauczania w szkole”, a konkordat stwierdza, że na wniosek zainteresowanych rodziców należy takie lekcje w szkołach organizować. Ścisłego obowiązku zatem nie ma. Jest możliwość.

Ową możliwość traktowano dotąd jak świętość. Religię w szkolnych murach uznano za przedmiot formacyjny i… gdy w latach 90., wróciła do szkół, niemal zupełnie odpuszczono sobie katechezę przyparafialną. Budowane z impetem w latach 70. i 80. sale katechetyczne oraz domy parafialne niemal z dnia na dzień opustoszały. W wielu parafiach – szczególnie w dużych miastach – budynki zagospodarowano. Wynajęto szkołom, otwarto prywatne gabinety lekarskie, apteki. Parafie mają dochód, ale nie mają młodzieży…

DEON.PL POLECA

Bo katecheza przy kościele była niejako naturalnym źródłem zasilającym istniejące przy parafii wspólnoty dla młodzieży. Źródło wyschło, wyschła też rzeka. A proboszczowie się dziwią, że młodych w Kościele nie ma. Wreszcie kwestia katechetów. Początek lat 90. to było istne pospolite ruszenie – do szkół trafili ludzie niemal z przypadku, którzy nie mieli pomysłów na to, jak właściwie religię prowadzić. Często kończyło się na tym, że religie zamieniały się w dodatkową lekcję wychowania fizycznego – wiem, co piszę, bo akurat mój wchodzący do liceum rocznik był pierwszym, który miał w szkole lekcje religii.

Z opowieści moich dzieci wiem, że niewiele się w tym zakresie zmieniło. Owszem, obecnie do szkół trafia wielu ludzi z powołaniem, którzy potrafią znaleźć wspólny język z młodzieżą i mają pomysł na atrakcyjne prowadzenie lekcji. Wciąż jednak trafiają się tacy, którzy wmawiają dzieciom, by nie siadały na łóżku rodziców, bo jest ono „nieczyste”. Tego typu dyrdymały przekładają się nie tylko na odpływ młodzieży z religii i Kościoła w ogóle, ale są także powodem, dla którego dyrekcje umieszczają religię gdzieś na końcu planu, bo łatwiej z niej „dać nogę”.

Dobrym pomysłem przed laty było wprowadzenie dla młodzieży katechezy w parafiach przed bierzmowaniem, ale zachęcenie ich do przychodzenia raz w miesiącu – przez dwa lub trzy lata – do sali katechetycznej na spotkanie z animatorem graniczy niemal z cudem. Odrobienie strat z początku lat 90. jest dziś pracą wręcz tytaniczną. Rzecz jasna zły klimat wokół religii wytworzyli też politycy, ale nie mieliby argumentów, gdyby religia faktycznie religią była, a niestety często jest lekcją ideologiczną…

Jakieś półtora roku temu biskupi jakby zaczęli się budzić. W czerwcu 2022 r. niemal całe posiedzenie Konferencji Episkopatu Polski poświęcone było katechezie. Lepiej późno niż wcale – tak można byłoby, bardzo krótko, skomentować komunikaty płynące wtedy od biskupów. Bodaj pierwszy raz od czasu, gdy religia powróciła do szkół, otwarcie przyznali, że „nie da się scedować przygotowania do sakramentów na szkołę, bo to nie jest jej funkcją, a nauka religii w szkole nie załatwi wszystkiego, jeśli chodzi o formację młodego pokolenia do wiary” (abp Grzegorz Ryś). Oraz „trzeba ożywiać katechezę przy parafii i pracować nad jakością lekcji religii w szkole, nad ich prowadzeniem” (bp Wojciech Osial, szef Komisji ds. Wychowania Katolickiego). A „jeżeli młody człowiek zniechęci się do Kościoła przez lekcje religii czy też osobę katechety, to na pewno nie przyjdzie do parafii, aby pogłębić swoją wiarę” (bp Grzegorz Suchodolski, przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży).

Refleksja zatem była. Otwartym pytaniem pozostaje co od tamtego czasu w tych kwestiach zrobiono. Czy skończyło się jedynie na ogólnej refleksji, czy też w diecezjach rozpoczęto przygotowania do odnowienia katechezy przyparafialnej. Niestety obawiam się, że zrobiono w tej kwestii niewiele. Tymczasem wydaje się, że w obliczu postępującej sekularyzacji, gdy to właśnie młodzi najczęściej z Kościoła odchodzą – teraz jest jeszcze czas na to, by spróbować zachęcić ich do tego, by pozostali. Nie zatrzymać na siłę, ale właśnie zachęcić. Paradoksalnie zamieszanie z religią w szkołach może w tym nieco pomóc. Trzeba tylko zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Załamywanie rąk do niczego nie doprowadzi.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ograniczenie lekcji religii w szkołach? Kościół wiele na tym nie straci
Komentarze (24)
LH
~Leon Henster
20 grudnia 2023, 19:16
Przesadzacie. Nie będzie żadnego ograniczania lekcji religii. Episkopat jasno się wypowiada w tej sprawie.
KM
~Karolina Mika
18 grudnia 2023, 12:27
Prosta sprawa jest tu taka: katechecie pracującemu w szkole płaci państwo i ma on zwykła drogę awansu nauczycielskiego. Taki sam katecheta na salkach jest zdany na łaske proboszcza. A ci-wiem z praktyki-nie sa skorzy godziwie płacić, tak, aby mogła sie taka osób utrzymać wraz z rodzina czy sama.to dotyczy też organistów i innych osób pracujących w parafii. Proboszcz nigdy nie ma kasy na sprzątaczkę. Może na kucharkę, ale najlepiej emerytkę, by płacić jej jak najmniej. Temat tabu w polskich parafiach to finanse. Po wyjściu religii ze szkół wielu katechetów, w tym osob zakonnych czy księży, ale też świeckich straci pracę. Czy biskupów to obchodzi?
JS
~Józef Styczeń
17 grudnia 2023, 22:44
Wielcy uczeni to jest dyskryminacja i rasizm wobec wszystkich katechetów, zamiast religii będą tęczowe piątki..
JK
~Jan Kowal
17 grudnia 2023, 13:48
Siła w rodzicach i nowej Pani minister. Księża nie będą brać z Karty Nauczyciela, emerytur szkolnych.
JS
~Józef Styczeń
17 grudnia 2023, 22:40
Ale za to ubecy mogą brać swoje emerytury... A propos 4 h w-fu, dzieci nie ćwiczą siedzą w komórkach nikomu nie przeszkadza.?
KB
~Kazimierz Beront
18 grudnia 2023, 08:48
Ależ będą. Bo to sobie wypracowali. Ale widać że komuś żal
KK
~Kapitan Kloss
17 grudnia 2023, 13:38
" kościół wiele na tym straci " - chodzi o pieniądze oczywiście
JS
~Józef styczeń i Styczeń
17 grudnia 2023, 22:42
A jakim prawem taka dyskryminacja nauczycieli religiii?
EM
~Ewa Maj
17 grudnia 2023, 12:27
Z jednej strony tak, z drugiej strony nie. Sprzeciwiam się forsowaniom takich rozwiązań w tym czasie. To nie przyniesie żadnego dobra, a tylko skłóci nas jeszcze bardziej. Jest wiele ważniejszych i pilniejszych spraw do uporządkowania, również w oświacie i od nich trzeba zacząć. Chyba że chodzi o "mocne wejście" nowej większości parlamentarnej. To religia w szkołach nadaje się idealnie. Wszystkich poruszy.
PC
Paweł Chojnacki
20 grudnia 2023, 20:08
Poruszy przed Świętami Bożego Narodzenia, zawsze dążyli do skłócenia, my i oni, stara walka klas, budzenie niechęci, upokarzanie, wyśmiewanie i pogarda dla osób mających własne przekonania. Nic nowego.
AM
~Agnieszka Mrozowska
17 grudnia 2023, 07:26
Niestety, nadciąga potężny niż demograficzny. Dzieci w szkołach będzie garstka. Wiele szkół zostanie zlikwidowanych. Każda godzina lekcyjna będzie na wagę złota.
MK
~Marcin K
17 grudnia 2023, 05:57
Jestem katechetą od 15 lat. Mam na utrzymaniu rodzinę. Dlaczego mam stracić? Matka Kościół się zatroszczy? Skończy się tak, że przekwalifikuję się. Wiecie ile razy słyszałem od Księży z parafii, w której pracuje "a po co? Wiedzą, gdzie stoi kościół" Od 6 lat zabieram młodzież na rekolekcje (zawsze w domu jest problem bo nie ma mnie w nim ..) z tej młodzieży wyrosła grupa spotykająca się w salce parafialnej. Przez roz ani Proboszcz ani wikary nie przyszedł do nich. A gdy w tym roku łaskawie się pojawił to w grupie pojawił się pomysł, że może jednak w szkole będą się spotykać. Wracając do początku. Praca w szkole jako katechetą jest moim powołaniem. Ale z samego powołania nie wyżyję.
AK
~Adam Kowal
16 grudnia 2023, 21:52
Problemem nie jest wyłącznie to co na lekcji religii się mówi, problemem jest to jaki przykład się daje. W końcu to słowa uczą, ale czyny pociągają. Miejscem religii nie jest szkoła, ponieważ dopóki będziemy traktować ją jako "lekcje" jedną z przedmiotów szkolnych efektów nie będzie. Szkoda też, że mamy przykłady jak kardynał Angelo Becciu.
KE
~KS.Zbigniew Endyczek
16 grudnia 2023, 20:04
Absolutnie nie zgadzam się z panem. Żadna katecheza parafialna nie poprawi sytuacji. Przeniesienie religii do salki też nic dobrego nie przyniesie. Problem polega na tym, że świat wirtualny wygrał z naszym głoszeniem Ewangelii. Dzieci zapatrzone w telefony i tablety często nie widzą innego świata. Ważne jest to, aby katecheta potrafił oprócz ciekawego przekazu wiedzy religijnej połączyć to z odniesieniem do codziennego życia. Warto np. pokazać im religie świata idąc do synagogi, warto pokazać przykazanie miłości zabierając ich do hospicjum. W ten sposób pokażemy im inny, piękny świat, że warto konkretnie być uczniem Chrystusa w tym trudnym świecie. Sucha, nudna katecheza o paruzji i transcendencji z kolorowych podręczników w salce kościelnej czy klasie w szkole sytuacji nie uzdrowi, zejdźmy na ziemię
S.
~Szczecinianka .
17 grudnia 2023, 10:15
Zgadzam się z księdzem we wszystkim oprócz jednego świat wirtualny nie musi być zagrożeniem dla religii. Internetowi kaznodzieje ks.Szustak, ks.Nowak, kazania kardynała Rysia, czy nawet już nie żyjący ks.Pawlukiewicz, ks.Grzywocz, ks.Kaczkowski zatrzymują wielu młodych, ale też starych jak osobiście mnie w Kościele.
UG
Urszula G.
16 grudnia 2023, 12:50
Dziękuję za ten artykuł. Już ks. Blachnicki po nieudanych próbach wysłania uformowanych animatorach do proboszczów w celu prowadzenia małych grup młodzieżowych powiedział na oazie, że kościoły za kilkadziesiąt lat opustoszeją. Ruch oazowy był łaską, może teraz należy wykorzystać istniejące przebudzenie łaski?
PR
~Ppp Rrr
16 grudnia 2023, 11:43
Pełna zgoda - likwidacja/ograniczenie religii w szkołach będą SKUTKIEM określonych zjawisk, a nie ich przyczyną. Pozdrawiam
JK
~Jan Kowalczyk
16 grudnia 2023, 08:20
Artykuł b. sensowny!
MN
Mariusz Nowak
15 grudnia 2023, 22:01
Powodzenia. (Marne szanse)
GL
~Grzegorz Lasocki
15 grudnia 2023, 20:34
Panie Tomasz, nie wszędzie w Polsce jest tak samo jak na północy i zachodzie. Na południu Polski 90% dzieciaków chodzi na katechezę w szkole podstawowej i średniej. Rodzice chcą tej katechezy, a dzieci również chętnie na nią przychodzą. Owszem - katecheza w szkole nie zastąpi katechezy parafialnej i parafialnego przygotowania do sakramentów - ale jest miejsce i na lekcje religii w szkole i na spotkania dzieci i młodzieży w parafii. Redukowanie liczby godzin katechezy jest błędem, a może nawet gorzej niż błędem - jest działaniem na szkodę wiary.
XZ
~xy z
16 grudnia 2023, 16:35
Większość księży nie lubi uczyć religii. Dużo z nich nie ma talentów edukacyjnych, albo odpowiedniego przygotowania, są do tego zmuszani. Króluje bylejakość i nie ma co idealizować że na południu to jest cudnie. Dobremu katechecie 1 lekcja w tygodniu wystarczy, a ten cały spór toczy się o pieniądze dla księży nauczycieli, bo będzie ich o połowę mniej !
GS
~Grzegorz Skoczek
16 grudnia 2023, 17:20
Dobry komentarz. Czy aby autor artykułu nie pisał podobnie jak atakujący katechezę w szkole? Co takiego stało się że nagle katecheza w szkole jest problematyczna, tym bardziej, że nie jest obowiązkowa?
WG
~Witold Gedymin
16 grudnia 2023, 21:16
Działaniem na szkodę wiary były szczególnie ostatnie osiem lat rządów "porządnych katolików" i postępowanie episkopatu.
JS
~Józef Styczeń
17 grudnia 2023, 22:51
Podobnie jak znaczną część nauczycieli, kompletnie nie nadaje się do pracy w szkole, ciekawe jakby matematyka była na takich samych zasadach jak religia,jaki udział byłby uczniów? To co się dzieje to szarpanie autorytetu wszystkich katechetów, traktowani ich w kategorii podnauczciela, człowieka który nie ma nic do powiedzenie na swoją obronę. To jest dyskryminacja na tle religijnym. Nikomu nie przeszkadza poseł poganin modlący się do drzewa. Nik nie mówi że trzeba go wyrzucić że szkoły. Ograniczyć godziny, bo dzieciom opowiada głupoty!