Przyzwyczailiśmy się przez lata, że w Kościele wszystko wykonują mężczyźni

Przyzwyczailiśmy się przez lata, że w Kościele wszystko wykonują mężczyźni
Zdjęcie ilustracyjne (Fot. pl.depositphotos.com)

Kultura, tradycja, przyzwyczajenie. Przez lata przyzwyczailiśmy się bowiem do tego, że w Kościele wszystko wykonują mężczyźni. Ksiądz odprawia mszę, sprawuje sakramenty, pomaga mu diakon, mężczyzna czyta słowo, służy przy ołtarzu. Także prezbiter odpowiada za finanse. Kobieta może co najwyżej posprzątać kościół. Wryło nam się to tak mocno w świadomość, że nie mieści nam się w głowie fakt, iż w Kościele pierwotnym - tym z pierwszych wieków - duża część posług powierzana była właśnie kobietom.

„Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka” - głosi przysłowie. Prawdziwość tego porzekadła daje się odczuć w sposób namacalny w dyspucie na temat roli kobiet w Kościele. Parę dni temu media w dość sensacyjnym tonie donosiły: „Przełom w Kościele?! Chodzi o kobiety”, „Ważny komunikat, dotyczy kobiet. Szykuje się przełom w Kościele”, „Kiedy kobiety będą służyć przy ołtarzu w kościele?”. To ledwie trzy tytuły materiałów, które pojawiły się po tym jak abp Adrian Galbas przy okazji święceń prezbiteratu oznajmił, że chce, by w archidiecezji katowickiej rozpoczęły się systematyczne przygotowania do bycia lektorem, akolitą i katechistą. „I aby te posługi mogli podejmować zarówno mężczyźni, jak i kobiety” - stwierdził.

Utrzymane w podobnym duchu informacje pojawiły się już rok temu, gdy kard. Grzegorz Ryś kilka kobiet ustanowił w metropolii łódzkiej nadzwyczajnymi szafarkami Eucharystii. Część mediów - głównie te ultrakonserwatywne - zaczęło bić na alarm, twierdząc, że teraz to już tylko jeden krok do tego, by kobiety wyświęcać na księży.

Tymczasem już w 2022 r. polscy biskupi - idąc w ślad za normami ustanowionymi przez Franciszka - zdecydowali, że otwierają przygotowania do posług lektora, akolity, katechistów i nadzwyczajnych szafarzy dla kobiet. „Dlaczego miałoby być tak, że kobieta nie jest katechistką, że kobieta nie ma urzędu akolity? Z czego by to miało wynikać? Nie ma żadnych uzasadnień ku temu, poza kulturowymi, poza tradycyjnymi - pytał wtedy arcybiskup metropolita łódzki.

Właśnie. Kultura, tradycja, przyzwyczajenie. Przez lata przyzwyczailiśmy się bowiem do tego, że w Kościele wszystko wykonują mężczyźni. Ksiądz odprawia mszę, sprawuje sakramenty, pomaga mu diakon, mężczyzna czyta słowo, służy przy ołtarzu. Także prezbiter odpowiada za finanse. Kobieta może co najwyżej posprzątać kościół. Wryło nam się to tak mocno w świadomość, że nie mieści nam się w głowie fakt, iż w Kościele pierwotnym - tym z pierwszych wieków - duża część posług powierzana była właśnie kobietom. Z czasem posługi lektora, akolity stały się zarezerwowane dla mężczyzn i uznawano je za kolejne stopnie na drodze do kapłaństwa. Co prawda już Paweł VI w 1972 r. zlikwidował tzw. święcenia niższe, ale posługa lektora była wyłączną domeną mężczyzn. Ale Kościół powoli się na kobiety otwierał. Mogły zostawać ministrantkami, w niektórych Kościołach lokalnych także szafarkami. Formalne przeszkody prawne zniknęły wraz z reformą Kodeksu Prawa Kanonicznego, której w 2021 dokonał papież Franciszek.

Pochodzący z Argentyny papież zaczął zresztą powierzać kobietom nie tylko funkcje liturgiczna, ale także urzędowe. Zauważmy przy tym, że mowa jest o otwarciu dla kobiet posług - nie zaś święceń. Tu wszystko pozostaje bez zmian. Obawy zatem, że kobiety będą kiedyś wyświęcane na księży należy odrzucać. Choć kwestią otwartą pozostaje ewentualny diakonat lecz nie w formie, którą dziś znamy, ale w tej która była obecna w Kościele pierwotnym, gdy diakonise pełniły posługę przy chorych. To jednak temat na całkiem oddzielną refleksję.

Mentalność zmienia się powoli. Podobne jak dziś obawy były w Kościele obecne przed laty, gdy na diakonów zaczęto wyświęcać żonatych mężczyzn. Do Polski diakoni stali dotarli dość późno, ale nikogo już dziś nie dziwią. Podobnie zresztą jak nadzwyczajni szafarze. W sądach kościelnych przestaje „razić” obecność adwokatów świeckich obojga płci.

W pewnym sensie mamy do czynienia z rewolucją, z jakimś przełomem. Ale trzeba ją raczej widzieć tak, że hierarchia odczytała, iż współodpowiedzialność za Kościół dotyczy wszystkich wiernych i są takie obszary, w których większą niż dotąd rolę mogą odgrywać świeccy. I nie ma co załamywać rąk i wieszczyć, że lada moment Kościół przez to upadnie. Wydaje się, że stanie się odwrotnie i nastąpi ożywienie oraz wzajemne ubogacanie się.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Przyzwyczailiśmy się przez lata, że w Kościele wszystko wykonują mężczyźni
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.