Czy czeka nas wojna ideologiczna...?

Czy czeka nas wojna ideologiczna...?
Depositphotos.com (136362928)

Jednego, czego nam teraz w Polsce na pewno nie potrzeba, to sporów o symbole, także te o charakterze religijnym, o wieszanie krzyży, zdejmowanie ich, dyskusji, co wolno, a czego nie wolno w tym względzie w przestrzeni publicznej i do kogo ona należy. Decyzja władz Warszawy o ‘zdjęciu krzyży’ w budynkach publicznych zaskoczyła wielu z nas i, niestety, budzi demony złej przeszłości. Nie, nie będzie żadnej ‘wojny religijnej’. Jesteśmy na to już za mądrzy, ale poczucie rozczarowania zostaje.

Myślenie o nowoczesności, wspólnych wartościach, szacunku dla siebie nawzajem zakłada poważne traktowanie wszystkich grup społecznych. Bo nie tylko mniejszości mają swoje prawa. Ci, którzy są większością także zasługują na to, by ich prawa szanowano, a nie tylko by one były wynikiem politycznej gry interesów. Służba publiczna zakłada troskę o wszystkich, nawet jeśli oni nie zawsze nas popierają.

Mamy swoje złe doświadczenia z przeszłości. Pod tym względem przeżyliśmy niemało traum, kiedy prawa osób wierzących, m.in. chrześcijan, nie tylko nie były szanowane, ale wręcz podlegały systemowemu ograniczaniu, a wręcz prześladowaniu przez rządzących. Choć żyjemy już w wolnej Polsce, ten rachunek krzywd nie został ani nazwany, ani rozliczony, nie mówiąc już o jakimkolwiek zadośćuczynieniu.

Jan Paweł II na początku przemian w Polsce mówił o tym w trakcie swojej pielgrzymki, komentując Dekalog. Wskazywał na wielką potrzebę życzliwości i dobrej woli, aby wypracować takie formy „obecności tego, co święte w życiu społecznym i państwowym, które nikogo nie będą raniły i nikogo nie uczynią obcym we własnej ojczyźnie. A tego niestety doznawaliśmy przez kilkadziesiąt ostatnich lat. Doświadczyliśmy tego wielkiego katolickiego getta. Getta na miarę narodu!” – wołał papież w Lubaczowie, 2 czerwca 1991 r. Postulował, by wziąć pod uwagę długo zaniedbywaną wrażliwość katolików i ich punkt widzenia, bo bardzo wielu wierzących „czułoby się nieswojo w państwie, z którego struktur wyrzucono by Boga, a to pod pozorem światopoglądowej neutralności”.

Warto chyba w tym momencie pomyśleć o szerszym kontekście, w którym jesteśmy, czyli o polityce Unii Europejskiej, a od wyborów do Parlamentu Europejskiego dzieli nas zaledwie kilka tygodni. Trudno zatem nie wiązać decyzji władz Warszawy z tą perspektywą. Parę lat temu, kończące teraz swój mandat władze UE, planowały podjąć kilka decyzji, które w perspektywie szacunku dla ludzi wiary, dla symboli religijnych, budziły uzasadniony niepokój. Przygotowywano zalecenia dla instytucji europejskich i ich urzędników, aby np. nie używać słów Boże Narodzenie, Maryja, i in., żeby wykluczyć z języka UE to, co jest związane z elementami kultury i tradycji chrześcijańskiej.

Papież Franciszek wyraźnie nazwał to ‘kolonizacją ideologiczną’, która może „doprowadzić do podziałów między krajami i upadku Unii Europejskiej”. „To anachronizm – laicyzm rozpuszczony w wodzie destylowanej” – dodał papież. Wspomniał przy tym o czasach Napoleona i o dyktaturach totalitarnych, jak nazizm i komunizm, które zwalczały religię. Na szczęście tych zaleceń nie wprowadzono w życie.

Nikt nie neguje potrzeby chronienia wolności sumienia wszystkich. Wskazuje się na ‘neutralność’ struktur państwowych. Jednakże, właśnie Jan Paweł II w Lubaczowie przypominał, że „postulat neutralności światopoglądowej jest słuszny głównie w tym zakresie, że państwo powinno chronić wolność sumienia i wyznania wszystkich swoich obywateli, niezależnie od tego jaką religię lub światopogląd oni wyznają. Ale postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości jest postulatem ateizowania państwa, życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością.”

W Polsce nie mamy jasnych regulacji, co do tego, jak symbole religijne mają funkcjonować w przestrzeni publicznej. Odziedziczony po komunizmie ‘spadek’ w postaci historii walki z Kościołem i wiarą jako taką, nie jest właściwym punktem odniesienia. Ale forsowanie ‘neutralności światopoglądowej’, która jest słabo zawoalowaną formą ateistycznej ‘kolonizacji ideologicznej’ nie sprzyja temu, by budować wolne społeczeństwo równych wobec prawa obywateli. Czy czeka nas perspektywa ‘wojny religijnej’? Nie sądzę. Czy decyzja władz Warszawy właśnie teraz jest przypadkową koincydencją czy wynika z wyrachowania i chęci zmobilizowania lewicowego elektoratu w wyborach europejskich lub przyszłorocznych prezydenckich? Nie wiem. Ale wątpliwość, co do intencji i niesmak pozostają. Kropka.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Andrzej Marian Świątkowski

Profesor Andrzej M. Świątkowski w swojej najnowszej publikacji podejmuje nader aktualną problematykę religii i wolności religijnych. Czyni to w oparciu o orzecznictwo trybunałów europejskich (TSUE i ETPCz). […] W literaturze krajowej (nie mówiąc już o...

Skomentuj artykuł

Czy czeka nas wojna ideologiczna...?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.