Prawda nie jest Bogiem

Małgorzata Bilska

Koniec roku to czas podsumowań, rachunków sumienia i nowych postanowień. Wierna tej tradycji, po bilansie "prywatnym" przeszłam do ogólnospołecznego. Jestem wszak członkiem wspólnoty religijnej, narodu, społeczeństwa. Wyszło mi na to, że żadna wartość nie była w tym roku tak eksponowana, jak prawda. Wołanie o prawdę przeplatało się z medialnym kreowaniem "enklaw prawdy", dryfujących po oceanie dowiedzionych lub sugerowanych: kłamstw, oszustw, manipulacji, układów, spisków, propagandy i... relatywizmu.

Niezwykłe jest to, że prawda, która stanęła w centrum coraz głębszego podziału między Polakami, staje się słowem - wytrychem. W jednym "worku prawdy" są dziś często treści światopoglądowe, polityczne, patriotyczne i religijne zarazem. Nic dziwnego. Spory ma w tym udział (choć wcale nie wyłączny!) obóz prawicowo- konserwatywny, który skupia wielu aktywnych katolików - w tym księży. Ci sami autorzy na jednym oddechu piętnują zakłamaną władzę, otępiające umysły tzw. lemingów media oraz wrogów ideowych, a na drugim - cytując naukę Kościoła - ateistyczny relatywizm.

Najostrzej rysuje się jednak podział na katolików-patriotów prawdziwych w kontrze do katolików-patriotów zakłamanych. Ci drudzy są gorsi od ateistów, bo hipokryci, a w dodatku kłamią celowo. Jak dodamy nowe ruchy społeczne (np. kobiet, mniejszości seksualnych) i ich poglądy, to kłamstwo wydaje się nas zalewać jak tsunami!. To ostatni dzwonek by stanąć do heroicznej wojny.

Czyż ojcem kłamstwa nie jest szatan? Czyż walka z nim nie jest pierwszym celem katolików?

Proces sekularyzacji, indywidualizacji, subiektywizacji i relatywizacji w naszym kregu kulturowym jest realnym zagrożeniem dla religii. Problem w tym, że polscy katolicy zamiast jednoczyć siły, celebrują gorszące podziały, wykrwawiając się w bratobójczych konfliktach o podłożu... politycznym. A Kościół? Przestał być siłą jednoczącą, autorytetem w kwestii pokoju. Szczyciliśmy się tym, że Jan Paweł II nie miał dywizji, a stał się liderem ruchu na rzecz obalenia totalitarnego reżimu. Ekscytuje nas myśl, że w 2013 r. ma być ogłoszony świętym. Tylko, że Jan Paweł II, nasza Narodowa Duma, uczył:

Kapłan, który naśladuje Chrystusa, jest bezpośrednio zaangażowany w szerzenie królestwa Bożego. Podobnie jak Jezus, powinien zrezygnować z włączania się w aktywne uprawianie polityki - zwłaszcza wtedy, gdy wyraża ona interesy jednej grupy, co jest niemal nieuchronne - by pozostać człowiekiem wszystkich w duchu braterstwa oraz - o ile jest to akceptowane - człowiekiem ojcostwa duchowego.

Dalej czytamy o ustaleniach Synodu Biskupów w 1971 r. dotyczących stosunku kapłana do życia politycznego:

Z pewnością zachowuje on prawo do osobistych poglądów politycznych oraz do korzystania zgodnie z sumieniem z prawa głosu. Jak mówi Synod: "w okolicznościach, w których uprawnione są różne opcje polityczne lub społeczne, prezbiterzy podobnie jak wszyscy obywatele - mają prawo do własnych wyborów. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że opcje polityczne jako takie mają ograniczony zakres  i nie interpretują nigdy Ewangelii w formie całkowicie adekwatnej  i trwałej, prezbiter jako świadek przyszłej rzeczywistości powinien zachować pewien dystans wobec jakiejkolwiek funkcji czy pasji politycznej". W szczególności powinien pamiętać o tym, że partii politycznej nie można nigdy utożsamiać z prawdą Ewangelii, dlatego też żadna partia, w odróżnieniu od Ewangelii, nie może stać się nigdy przedmiotem absolutnego wyboru. [...].

Prawo prezbitera do ujawniania własnych wyborów ograniczają wymogi jego posługi kapłąńskiej. Również i to ograniczenie może stać się wymiarem ubóstwa, do praktykowania którego jest wezwany na wzór Chrystusa. Czasem bowiem musi bowiem powstrzymać się od korzystania ze swego prawa, by móc być skutecznym znakiem jedności i głosić Ewangelię w całej jej pełni (Jan Paweł II, "Konferencja o Kościele", nr 67, 28 lipca 1993 r.).

Ksiądz ma zadanie - formować świeckich. Polityka to ich domena.

Warto przypomnieć ten dokument w kontekście prac prof. Jose Casanovy, autora m.in. książki "Religie publiczne w nowoczesnym świecie". Twierdzi, że religii źle służy bliski związek instytucji Kościoła z państwem. Sojusz tronu i ołtarza fatalnie się kończy dla tego, co boskie... Kościół w Polsce był przez wieki w opozycji do państwa. Nie miał takich pokus. To się zmienia. Prywatyzacja religii nie jest nieuchronna - lecz utrzyma się ona w sferze publicznej wtedy, gdy Kościół sam odrzuci przywileje; przeorientuje się z państwa na społeczeństwo. Może m.in. o to chodziło papieżowi, gdy pisał o samoograniczeniu księży w polityce?

Jest jeszcze inna ważna kwestia. Jednoznaczny wybór prawdy nie może oznaczać zwrotu w stronę radykalnego fundamentalizmu i agresywnej obrony. Papież Polak "ubolewał nad słabością licznych synów Kościoła", którzy bronili prawdy przy pomocy niechrześcijańskich środków:

Bolesnym zjawiskiem, nad którym synowie Kościoła muszą się pochylić z sercem pełnym skruchy, jest przyzwolenie - okazywane zwłaszcza w niektórych stuleciach - na stosowanie w obronie prawdy metod nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą. Jest to fragment Listu Apostolskiego "Tertio Millennio Adveniente" (1994), który powstał w związku z przygotowaniem do jubileuszu 2000 roku.  "Podsycanie namiętności" doprowadziło wielu katolików do zachowań, za które Kościół musiał się wstydzić. Bo "Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika umysły jednocześnie łagodnie i silnie" (TMA , 35). Chrystus był wcieleniem siły, łagodności. Nie używał słów jak broni.

Prawda obiektywna, sposoby jej poznania były też przedmiotem papieskich rozważań w encyklikach: "Fides et Ratio" i "Veritatis Splendor". Każdy z nas potrzebuje prawdy. Ma obowiązek jej szukania i trwania przy niej, gdy ją odnajdzie (VS, 34). Jeśli człowiek wierzący to ten, który poznał prawdę o Bogu i w pokorze widzi siebie w jej świetle, kluczowe jest pytanie, jak prawdę przekazać innym? Według Jana Pawła II niezbędne jest zaufanie. Prawdę poznaje się bowiem poprzez zawierzenie wiedzy innych (FR, 32). Ich świadectwu - przekazanemu z miłością.

Czy ja jako katolik/katoliczka budzę zaufanie innych? Czy jestem wiarygodny (-a) jako świadek szalonej miłości Boga do grzesznego stworzenia? Czy można mi ufać, że ta prawda wyzwala, a nie dzieli, rujnuje?

Motto na 2013: Bóg jest Prawdą - ale to nie znaczy, że prawda jest Bogiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawda nie jest Bogiem
Komentarze (26)
MB
Małgorzata Bilska
2 stycznia 2013, 14:25
tj. Mesjasza zwycięzcę...   Polskie drogi, a w nich dziury :-)
MB
Małgorzata Bilska
2 stycznia 2013, 14:23
lmoja iterówka: ma być - Mesiasza zwycięzcę :-)
MB
Małgorzata Bilska
2 stycznia 2013, 14:21
@ pg Bardzo ciekawe pytania. Po kolei: 1. "Czy potępianie zła i kłamstwa, które dzieje się w przestrzeni publicznej, poparte przykładami, jest "aktywnym uprawianiem polityki", o którym pisze Jan Paweł II? Bo moim zdaniem powinno być obowiązkiem każdego w tym również kapłanów."    Wg nauki Kościoła polityka to troska o dobro wspólne. Ale dostrzega, że w potocznym rozumieniu polityka to gra, a nawet walka o władzę w państwie. I w takiej walce ksiądz nie powinien brać udziału, bo celem Chrystusa i Jego uczniów nie jest władza ziemska i panowanie na tym świecie. Jezus rozczarował wiele osób, które czekały na Mesjasza zwycięscę, który przyjdzie i wyzwoli naród wybrany spod władz okupanta. Niestety pokusy są żywe: ambicje, pasje polityczne, chęć wprowadzinia swojego porządku za wszelką cenę. Dawanie świadectwa jest dużo trudniejsze niż zadekretowanie wiary.     Papież pisze o zaangażowaniu w jedną partię polityczną, która np. głosi wartości chrześcijańskie - przed tym przestrzega. Krytyka zła i kłamstwa jest bardzo potrzebna, ale obiektywna. Mamy z tym ostatnio. kłopot. Swoim się wybacza, krytykuje zawsze tych, co należą do "wrogiego" obozu. W imię Boga. 2. Mam na myśli każdą ekipę, rządzącą lub aspirującą do tego. Chodzi o zasady.     Pozdrawiam
B
Beata
2 stycznia 2013, 14:11
Brawo Czarek!
C
Czarek
2 stycznia 2013, 14:08
To Osobowy Bóg jest jedynym źródłem życia, miłości, prawdy, drogi, która prowadzi do Niego.
C
Czarek
2 stycznia 2013, 14:05
Prawda nie jest Bogiem, ale Bóg jest Prawdą. Niby to samo, ale nie to samo. Na przykład prawda (rzeczywista) o katastrofie smoleńskiej nie jest Bogiem. Nie jest Bogiem prawda o tym, że istniejesz, prawda o tym, że mieszkamy w Polsce itd... Obawiam się, że wiele osób z prawdy zrobiła boga. Ze zdania "Ja jestem drogą, prawdą i życiem" nie należy wyprowadzać wniosku, że droga jest Bogiem...
R
Romy
2 stycznia 2013, 12:51
Ja jestem DROGĄ (Chrystus). Prawda nie jest Bogiem? Bez względu na kontekst, właśnie dążenie do Prawdy i świadomość jej niepodzielności jest niezbędna w poszukiwaniu Boga.
2 stycznia 2013, 12:48
Cóż - kolejny stek bzdur. Autorka gubi się w swoich mętnych wywodach. Do tego kompletny brak polotu.... katastrofa.      Może wypadało zacząć od klasycznej definicji prawdy... Tak czy owak prawdą jest że raz kolejny straciłem czas czytając głupoty Pani Bilskiej. Ratuj się kto może! ... No to wielka szansa przed Tobą pokaż zarówno nam jak i Pani Bilskiej jak powinien wyglądć interesujący , mądry z polotem napisany felieton czytanie którego nie będzie stratą czasu , do dzieła ,czekamy że dasz nam skosztować swojego talentu 
MK
Maciek K. - M.
2 stycznia 2013, 12:40
Troll bart w nowym roku już wytrzeźwiał. Chora miłość nie przeszła? Nie ma jak wierny wielbiciel troll. Wierność dziś w cenie
P
pg
2 stycznia 2013, 12:35
Mam pytanie do autorki. Czy potępianie zła i kłamstwa, które dzieje się w przestrzeni publicznej, poparte przykładami, jest "aktywnym uprawianiem polityki", o którym pisze Jan Paweł II? Bo moim zdaniem powinno być obowiązkiem każdego w tym również kapłanów. I drugie pytanie? Czy to, że przestrzega Pani, słusznie zresztą, przed sojuszem tronu i ołtarza, oznacza,że przestrzega Pani przed niebezpiecznym zbliżaniem się Koscioła w Polsce do aktualnie rzadzącej ekipy?  
B
BeLLadonna
2 stycznia 2013, 09:09
  Niebezpiecznie  Pani Autorka  zbliża się  do Piłata i jego "Co to jest prawda?"   Co to za stwierdzenie, że prawda nie jest Bogiem? Wiadomo, że Bogiem jest tylko Bóg.  Jednak Bóg  ma umiłowanie  w Prawdzie, a nie w fałszu, obłudzie i krętactwie, co poświadczył  Pan Jezus.  Pani Autorka  rozmywa i relatywizuje.  Kilka dni temu  zmarł  Abp Ignacy Tokarczuk, jak  w świetle powyższego artykułu  ocenia Pani jego działalnośc, Jego posługę  i to , co mówił i czemu  dawał świadectwo?  Czy  jego słowa " Prawdą żyć, prawdy bronić, prawdy  się domagać"  to był wg Pani  "radykalny fundamentalizm", który  Pani potępia?   Bardzo podoba mi się, co nzpisał ~~tak.
K
katolik
2 stycznia 2013, 07:53
Pan Jezus powiedział o Sobie, że jest Prawdą. Każdy kto się boi prawdy, boi się Pana Jezusa. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
C
Czarek
2 stycznia 2013, 00:22
Bardzo dobry tekst. W Polsce katolicy (w tym niestety część prezbiterów), którzy na forum publicznym domagają się prawdy często dzielą, krzywdzą, insynuują, oskrażają, mają nieufną postawę wobec adwersarzy, kierują się negatywnymi emocjami, są nieobiektywni w ocenie moralnej takich samych czynów u różnych osób (z własnego i "wrogiego" obozu politycznego), czują się osaczeni przez wrogą mniejszość, wykazują agresję wobec przeciwnków politycznych "broniąc" wartości, w które wierzą, stygmatyzują "niekatolicką" część społeczeństwa albo katolików, którzy mają odmienne sympatie polityczne, utożsamiają katolickość z przynależnością do określonej formacji politycznej... 
T
tak
1 stycznia 2013, 23:16
Nie rozumiem tego co Pani tu pisze: „W imię prawdy naukowej zwolennicy postępu i oświeceniowego racjonalizmu zwalczali religię jako zabobon.” Czy Pani naprawdę nie rozumie , że to żadne prawdy nie były?  Czy dla Pani wystarczy, że ktokolwiek powie „To jest prawda” i natychmiast Pani to uznaje? Co to za argument, że jacyś zwolennicy  „postępu” ( nawet nie dała Pani tego postępu w cudzysłów –to ja musiałem zrobić) powiedzieli, że kłamstwo jest prawdą. Jak Pani tak zamierza dyskutować to to do niczego rozsądnego nie prowadzi, bo wprowadza Pani w dyskusję relatywizm , że każdy ma swoją prawdę. To nie jest prawda i szkoda, że Pani tego nie rozumie jak widać z tekstów. A na koniec kuriozum: „ Walcząc o prawdę może zakłamać, zafałszować obraz Boga”.  Zgodnie z logiką prawda nie może być jednocześnie kłamstwem. Zatem walka o prawdę nie może być walka o kłamstwo, chyba, że znowu wprowadzimy relatywizm: to co ja uważam za kłamstwo Ty uważasz za prawdę. Ergo: prawda jedna nie istnieje- każdy ma swoją.
T
tak
1 stycznia 2013, 23:06
Tym razem cytat słuszny, ale wnioski zadziwiająco jednostronne: „religii źle służy bliski związek instytucji Kościoła z państwem. Sojusz tronu i ołtarza fatalnie się kończy dla tego, co boskie... Kościół w Polsce był przez wieki w opozycji do państwa. Nie miał takich pokus. To się zmienia. Prywatyzacja religii nie jest nieuchronna - lecz utrzyma się ona w sferze publicznej wtedy, gdy Kościół sam odrzuci przywileje; przeorientuje się z państwa na społeczeństwo. Może m.in. o to chodziło papieżowi, gdy pisał o samoograniczeniu księży w polityce?”  No właśnie a co Pani zarzuca niektórym grupom? Że są za mało prorządowe. Przecież całe Pani dotychczasowe uwagi w różnych Pani felietonach miały wyłącznie prorządowy charakter.  Jak i zresztą innych oświeconych. Gdzie tu logika? Nie chodzi mi o to , aby być bezmyślnie a zwłaszcza bez racji , antyrządowym na zasadzie „bo tak” , ale jeżeli ktoś widząc co się w Polsce dzieje jak ograniczane są podstawowe wolności i  prawa człowieka ( zdrowie , edukacja, wolność zgromadzeń, wolność sława) nawet się na ten temat nie zająknie to znaczy, że nie wie co cytuje. Właśnie w stanie wojennym KK był ze społeczeństwem i pokazywał prawdę o tamtym ustroju, a  teraz przechodzi na tischnmerowska „tyz prawdę” niebezpiecznie zbliżając się do tej trzeciej prawdy
T
tak
1 stycznia 2013, 23:01
Pisze Pani dalej cytując JP II:” Kapłan, który naśladuje Chrystusa, jest bezpośrednio zaangażowany w szerzenie królestwa Bożego. Podobnie jak Jezus, powinien zrezygnować z włączania się w aktywne uprawianie polityki” Papieżowi chodziło w tym przypadku o to , że kapłanowi nie wolno należeć do żadnej partii być jej członkiem  nie brać uczestnictwa w rządach , lub innych instytucjach politycznych, natomiast na tematy polityczne JP II wielokrotnie się wypowiadał, czy to w Polsce, czy to np.: stając w obronie Indian przeciwko władzom poniżającym ludzka godność. Krytyka władz lub wskazywanie jakie są podstawowe obwiązki władz jest stricte polityczna działalnością. Różnica jest jednak znacząca . JPII nie wypowiadał się po to , aby zdobyć władzę polityczną. Księża, których Pani krytykuje też w tym celu nie zabierają głosu. Dalej cytuje Pani JPII: „prezbiter jako świadek przyszłej rzeczywistości powinien zachować pewien dystans wobec jakiejkolwiek funkcji czy pasji politycznej". Nawet gdyby Pani wskazała jakiegoś prezbitera, że według Pani przekroczył wspomniany dystans to znajdzie pani ludzi, którzy się z Panią nie zgodzą,  chyba, że przedstawi Pani jasne kryteria , bo wtedy Pani pokażą, że zawsze w swoich wystąpieniach atakuje Pani jedna stronę. Kryteria służą prawdzie i są podstawą rozumnej dyskusji. Nawet w tym artykule wymieniała Pani z nazwy tylko jedną stronę spor, czemuż to Pani przez gardło nie przejdą inne nazwy? Boi się Pani? Czego?. Czego Pani zachowanie jest wskaźnikiem jeżeli mówimy o badaniu postaw?
T
tak
1 stycznia 2013, 22:53
Szanowna Pani, Pragnę zwrócić uwagę, że bywają różne prawdy. Są prawdy życia codziennego, np.: że Pani A okłamała Pana B albo odwrotnie, że pierścionek , który kupił/a kosztował 300zł, bo nie chciał/a się przyznać do rozrzutności, są prawdy polityczne np.: , że jeden polityk jest lepszy od drugiego, że taki styl rządzenia prowadzi do trgedii-trzeba wtedy podać kryteria. Jeżeli zgodzimy się co do kryteriów to sprawa jest jasna. Są też prawdy medyczne , sądowe, itd. Są też dla mnie , przynajmniej bardzo ważne, prawdy Kościoła, którego jestem i chce być członkiem – są to prawdy Objawione, których depozytariuszem jest KK.  Pani z jakiegoś powodu skupiła się tylko co do prawd KK natomiast Pani stosunek do innych prawd jest dla mnie niejasny. Chciałbym Panią zapytać , czy te inne prawdy nie są ważne , czy wpływają na jakość życia społecznego, a nawet na stosunek ludzi do Boga?. Można łatwo wykazać, żetak jest. W Pani rozumowaniu bywają braki logiczne. Np.: dotykając problemu podziałów politycznych pisze Pani: „Problem w tym, że polscy katolicy zamiast jednoczyć siły, celebrują gorszące podziały, wykrwawiając się w bratobójczych konfliktach o podłożu... politycznym.” Czy to oznacza, że jest Pani za jednością nawet gdyby zwalczające się strony w imię tej jedności wyrzekły się prawdy? Czy jedność jest ważniejsza niż prawda? Bo dla ta jednośc jest tedy byle jaka.  Jeszcze za czasów Jezusa, że nie wspomnę o dalszych wiekach , powstawały różne teorie, które zwalczał KK . Miał pójść na kompromis? Co warta jest taka jedność? Jedność kosztem czego? Jedność moralno-polityczną wprowadza się tylko siłą. Przynajmniej tak pokazuje historia.
MF
Michał Faflik
1 stycznia 2013, 21:08
@suares: gdzie przesada w pouczaniu ludzi, że niedziela to Dzień Pański i przypominaniu jak powinien go spędzać katolik?! Wielu z tych, którzy chodzą do kościoła w niedzielę, albo po mszy wyskakują do marketu, albo trafiają na wieczorną mszę prosto z niego. Jeśli nie widzisz w tym nic niestosownego, to może słowa papieża dla ciebie przemówią? http://www.vatican.va/holy_father/john_paul_ii/apost_letters/documents/hf_jp-ii_apl_05071998_dies-domini_pl.html
O
Omlet
1 stycznia 2013, 18:49
Prawda jest trudna do zniesienia. O nędzy ludzi Kościoła w tym pedofilii
S
suares
1 stycznia 2013, 12:49
Ostatnio pasterze zaprezentowali swoim owcom rozpiskę jak świętować niedziele, jak sie w ten dzień ubierać, co jeść, co robić. To chyba lekka przesada. Czekam na rozpiske kolejnych dni tygodnia. To nieprawda że kapłani nie mieszają się w polityke. Mają oczywiście preferencje polityczne ale z uwagi na brak wewnętrznej jedności co do tego jakie rozwiązania polityczne popierać, z uwagi też na uwikłanie w działalność hańbiącą i troskę o to by prawda nie wyszła na jaw, w trosce o własną skóre porzucają stado na pastwę drapieżników. Smutne. Kapłan powienien dbać o ludzi którzy go słuchają, ma autorytet powinien nazywać rzeczy po imieniu. Prawda może nie jest Bogiem ale wyzwala z kajdan. Nam niewolnikom prawda jest niezbędna. Oby wyszła na jaw.
MG
Malwina Grabowska
1 stycznia 2013, 11:43
@ MR Bo zapominamy, że w góralskiej teorii poznania, jak pisał ks. Józef Tischner, są trzy prawdy: Świięta prawda, tyz prawda i gówno prawda.   A u nas każda prawda jest święta. :-)
MR
Maciej Roszkowski
31 grudnia 2012, 20:14
Często zamiast poszukiwać, gdzie jest prawda kłócimy się kto ją posiadł.
A
Arbor
31 grudnia 2012, 18:19
Według św. Jana Ewangelisty Prawda i Objawienie w Chrystusie są tożsame. Kochać Boga i ludzi, uwalniać z grzechu, oczyszczać z kłamstawa, wskazywać na życie wieczne jako cel życia ludzkiego i tp Dla poznania Prawdy trzeba poznać Chrystusa i to jaki przykład postępowania zpostawił. Tymczasem wiele osób chce zdobyć patent na Prawdę. Prawdy Bożej trzeba wysłuchać. Dziekuję za podjęcie tego tematu. Wszak jest rok wiary - powinnismy odkrywać Chrystusa: Kim był i czego nacuzał.
MB
Małgorzata Bilska
31 grudnia 2012, 15:34
@ Olo Bardzo często nie. W imię prawdy naukowej zwolennicy postępu i oświeceniowego racjonalizmu zwalczali religię jako zabobon. Ostatnio o prawdę spierali się np. na natemat.pl T. Bartoś kontra K. Mądel i ks. Sowa. Ten pierwszy dowodził, że według faktów tj. prawdy historycznej Jezus wcale nie urodził się w Betlejem. Itd. Itp. Prawda jest odblaskiem Boga tak, jak miłość. Ale nie każda miłość ziemska do Boga prowadzi...     Bóg przekracza pojęcie prawdy. Jest zarazem Prawdą, Miłością, Dobrem, Pięknem, Wolnością itd. Jest źródłem wszystkich wartości. My czasem wybieramy jedną i ją chcemy absolutyzować, odseparować od innych. Walcząc o prawdę może zakłamać, zafałszować obraz Boga. Dlatego warto być ostrożnym w powoływaniu się na Niego.    Pozdrawiam   
O
Olo
31 grudnia 2012, 15:23
Pytanie za 3 punkty do autorki artykułu" czy walka o prawde jest walką o Chrystusa?
jazmig jazmig
31 grudnia 2012, 11:43
Narzucanie prawdy siłą jest kiepskim sposobem na jej lansowanie, natomiast jak chodzi o nietolerancję, to już jest to kwestia interpretacji, co rozumiemy pod pojęciem "nietolerancja". Czy nazwanie człowieka wierzącego w gusła poganinem jest objawem nietolerancji, czy też jest to po prostu stwierdzenie faktu? Jeżeli ludzie tworzą figurki jakichś bóstw i modlą się do nich, to te figurki Pismo Święte nazywa bałwanami, czy to jest nietolerancja? Trudno jest niekiedy głosić lub bronić prawdę, bo może to urazić czyjeś uczucia, ale czy to uzasadnia rezygnację z głoszenia prawdy?