Prawem nie da się zastąpić sumienia

Prawem nie da się zastąpić sumienia
(fot. D. Ribeiro / Shutterstock.com)

Była pełna mobilizacja. Był szturm modlitewny. A jednak wynik niedawnego referendum w Irlandii okazał się dużym zaskoczeniem. Ponad 66 procent głosujących opowiedziało się za usunięciem poprawki do konstytucji, gwarantującej ochronę życia dzieci nienarodzonych. Droga do przyjęcia ustaw legalizujących aborcję została otwarta.

Wynik referendum okazał się zaskoczeniem nie tylko dla obrońców życia, ale również dla wielu zwolenników liberalizacji prawa. Spodziewali się przewagi, ale nie aż takiej.

Jak w tej sytuacji reaguje Kościół? Czy rezultat irlandzkiego referendum, to rzeczywiście, jak wołały tytuły w niektórych mediach, jego "przegrana", a może nawet sromotna klęska? Jeszcze kilkanaście dni przed głosowaniem wysoki przedstawiciel tamtejszego episkopatu zapewniał, że wynik nie jest przesądzony. Wyrażał nadzieję, że Irlandczycy posłuchają serca i obrona życia poczętego zostanie utrzymana. Nie posłuchali? Dlaczego?

Dzień po referendum nad przyczynami jego wyników zastanawiał się m. in. przewodniczący Papieskiej Akademii Pro Vita abp Vincenzo Paglia. Według niego powodem jest postawa indywidualizmu (wręcz hiper-indywidualizmu), która pobudza do zapomnienia o prawach wszystkich ludzi, w tym tych, którzy powinni się urodzić. Zdaniem abp. Paglii dramat współczesności polega na tym, że mamy do czynienia z kulturą, która na drugi plan spycha prawo do życia, a na plan pierwszy wysuwa tych, którzy chcą wyeliminować drugiego, by ocalić samych siebie.

Jak zareagowali sami Irlandczycy? W Polsce rozgłosu nabrało kazanie pewnego tamtejszego duchownego, który nie zawahał się mówić już w pierwszym zdaniu o "narodowej apostazji Irlandii od wiary katolickiej". Bp Kevin Doran, ordynariusz irlandzkiej diecezji Elphin, powiedział, że jest zawiedziony i zdruzgotany postawą tych, "którzy przyznają się, że głosowali za usunięciem ochrony życia z konstytucji, a teraz chcą negocjować z rządem, aby skala aborcji była jak najmniejsza".

Są też głosy spoglądające w przyszłość. Arcybiskup Dublina Diarmuid Martin stwierdził, że "Kościół w Irlandii po referendum musi odnowić swe zaangażowanie w obronę życia". Dodał, że musi być pro-life "nie tylko w słowach, oświadczeniach i manifestach, ale w czynach, będąc Kościołem, który odzwierciedla pełną miłości troskę Jezusa do ludzkiego życia na wszystkich jego etapach". Wyjaśnił też, że pełna miłości troska powinna zawierać wsparcie dla tych kobiet, które stają w obliczu olbrzymich wyzwań i które zmagają się z bardzo trudną decyzją o wyborze życia. Pojawiły się też głosy, że dla Irlandii nadszedł czas misji i rzeczywistej nowej ewangelizacji. Czas nawrócenia, kształtowania sumień.

Obserwując wydarzenia w Irlandii warto zastanowić się nad bardzo istotnym problemem relacji między prawem państwowym a sumieniem. Moim zdaniem niedawne referendum po raz kolejny pokazało, że prawem nie da się zastąpić sumienia.

Warto przypomnieć, że trzy lata temu w Irlandii aż 62 proc. głosujących w referendum opowiedziało się za zmianą konstytucji kraju, umożliwiającą zawieranie małżeństwa parom gejów i lesbijek. To bardzo wyraźny sygnał następującej bardzo poważnej zmiany w irlandzkim społeczeństwie. Pytanie, czy tamtejszy Kościół zdołał zdiagnozować sytuację i podjąć działania naprawcze.

Irlandzkie referendum dowiodło, że nie wystarczy zgodne z Dekalogiem prawo państwowe, aby sumienia wiernych były dobrze ukształtowane. Mamy tam do czynienia nie z "narodową apostazją", lecz z zagubieniem na wielką skalę. Prawo państwowe nie jest narzędziem ewangelizacji. Nie tylko nie zastąpi sumień, ale także samo nie wystarczy do ich właściwego uformowania.

Czy to znaczy, że nie ma ono żadnego znaczenia dla formacji wyznawców Chrystusa? Ma. Jest to jednak funkcja pomocnicza, wpierająca działania duszpasterskie.

Zgodność prawa państwowego z zasadami głoszonymi przez Kościół pozwala wierzącym unikać rozdwojenia pomiędzy tym, co legalne, a tym, co moralne. Może jednak okazać się pewną pułapką, dawać Kościołowi poczucie spełnionego obowiązku, rozleniwiać i skłaniać do zaniechania permanentnego intensywnego kształtowania sumień. Prawo nie podbudowane dobrze ukształtowanymi sumieniami łatwo może się przekształcić w ludzkiej świadomości w narzędzie opresji i skłaniać do buntowania się przeciw niemu i przeciw temu, kto jest z nim kojarzony.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa nawiązując do referendum w Irlandii przypomniał bardzo dobitnie, że zło nie staje się dobrem tylko dlatego, że popiera je większość obywateli. To zasada, która odnosi się do wszystkich sfer ludzkiego życia, nie tylko do problemu aborcji. Nie wystarczy czegoś przegłosować, aby nabierało moralnej prawości. Kard. Stanisław Dziwisz przypominał kiedyś m. in., że głosowanie nie jest narzędziem do ustalania prawdy.

Następnego dnia po wspomnianych słowach abp Gądeckiego "Rzeczpospolita" opublikowała na pierwszej stronie wyniki sondażu, z którego wynika, że w Polsce jedynie 8 proc. badanych popiera projekt zmierzający do usunięcia z ustawy przesłanki eugenicznej do zabijania dzieci przed narodzeniem. 29 proc. chce liberalizacji obecnie obowiązujących w naszym kraju przepisów, a 56 proc. oczekuje pozostawienia obecnego stanu prawnego.

W tym kontekście wyrażone przez abp. Gadeckiego w Boże Ciało przekonanie, że wynik referendum w Irlandii "winien skłonić Polaków do jeszcze intensywniejszej obrony życia, aby ta sytuacja nie powtórzyła się w naszej Ojczyźnie, by życie było bardziej chronione, wspomagane i promowane" - nabiera szczególnego wymiaru i znaczenia. Zmiana prawa jest potrzebna, ale w tej kwestii dalece niewystarczająca. Potrzebna jest przede wszystkim przemiana serc i umysłów, aby zmiana prawa nie była traktowana jako narzucanie przez Kościół swoich reguł. To wielka różnica, czy ludzie nie zabijają, bo zakazuje tego prawo państwowe, pod przymusem, czy dlatego, że znają wartość i godność życia ludzkiego i chcą je chronić dobrowolnie, świadomie, z przekonaniem.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawem nie da się zastąpić sumienia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.