Prawosławie w Polsce. Między Moskwą z Konstantynopolem

Prawosławie w Polsce. Między Moskwą z Konstantynopolem
Patriarcha ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej I (fot. Alexandros Michailidis/depositphotos.com)

Do Polski przybywa patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I. Z pewnością wielkie znacznie ma ona dla pocieszenia i duchowego umocnienia prawosławnych uchodźców wojennych z Ukrainy. Ale czy będzie też miała jakiś dodatkowy wymiar?

O Bartłomieju I, greckim duchownym prawosławnym, który jest patriarchą Konstantynopola, katolicy słyszą często. Jan Paweł II spotykał się z nim i wydawał wspólnie deklaracje. „Ukochany Bracie, witaj! Błogosławiony, kto przychodzi w imię Pańskie” - usłyszał od niego Benedykt XVI, gdy w 2006 roku pielgrzymował do Turcji. W 2013 Bartłomiej, jako pierwszy od niemal tysiąca lat patriarcha Konstantynopola, był obecny na inauguracji pontyfikatu katolickiego papieża Franciszka. Od tego czasu ich wzajemne relacje bardzo się zacieśniły. Aktualny Następca św. Piotra nazywa Bartłomieja I przyjacielem i bratem.

DEON.PL POLECA




W opublikowanym 11 lutego br. papieskim przesłaniu z okazji trzydziestej rocznicy wyboru Bartłomieja I na ekumenicznego patriarchę Konstantynopola, Franciszek zapewniał, że osobiste porozumienie między nimi istnieje od pierwszego dnia jego pontyfikatu. Przypomniał liczne spotkania jakie odbyli nie tylko w Rzymie, ale także w Konstantynopolu, Jerozolimie, Asyżu, Kairze czy na Lesbos. „Łączy nas wspólna świadomość naszej duszpasterskiej odpowiedzialności wobec tego, z czym musi mierzyć się dzisiaj cała rodzina ludzka” - oświadczył Papież. Innym razem przyznał, że wiele się Bartłomieja I nauczył i dodał, że nadal się uczy.

Tymczasem gdy szuka się w internecie informacji o obecności liczącego dziś 82 lata patriarchy Konstantynopola w Polsce, pojawiają się informacje z roku 2010. Wtedy Bartłomiej I m. in. otrzymał doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wcześniej był w naszym kraju trzy razy - w roku 1998, 2000 (wystąpił wtedy m. in. przed polskim parlamentem) i 2003.

Tegoroczna wizyta prawosławnego patriarchy Konstantynopola w Polsce ma miejsce w szczególnych okolicznościach. Bartłomiej I stanął na polskiej ziemi w trzydziestym drugim dniu wojny, będącej wynikiem agresji Rosji na Ukrainę. Wśród pretekstów do zaatakowania naszego suwerennego sąsiada nie zabrakło odwołań do kwestii religijnych. Agresję jednoznacznie poparł Cyryl, prawosławny patriarcha moskiewski i całej Rusi. Bezprecedensową wojnę w środku Europy szokująco określił nawet jako „metafizyczną”, twierdząc, że jest ona słusznym działaniem w obronie prawdziwych wartości chrześcijańskich przed zepsutym Zachodem.

Prawosławny patriarcha Konstantynopola przybył do kraju potocznie określanego jako katolicki, w którym wierni prawosławni stanowią wyznaniową mniejszość. Jednak w ciągu zaledwie jednego miesiąca liczba prawosławnych chrześcijan w Polsce zdecydowanie wzrosła. Dziś jeszcze nie są dostępne sprawdzone dane, jak wielu ukraińskich uchodźców, którzy znaleźli w naszym kraju schronienie, to prawosławni chrześcijanie. W programie wizyty Bartłomieja jest spotkanie z tymi, którzy z Ukrainy uciekli przed wojną. Jak podały media, Prezydent RP Andrzej Duda zaprosił patriarchę Konstantynopola, aby im pobłogosławił, pocieszył ich, dodał im otuchy.

Jednak w tle pobytu Bartłomieja I w Polsce znajdują się także inne kwestie. W wypowiedzi dla Katolickiej Agencji Informacyjnej rzecznik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, ks. Łukasz Leonkiewicz przypomniał, że uzyskał on niezależność kościelną w 1924 roku od Patriarchatu Konstantynopola. Jednak w rozmaitych publikacjach z Wikipedią włącznie, można przeczytać, że w czasach PRL-u podporządkował się patriarchatowi moskiewskiemu.

Co prawda tuż przed wizytą prawosławnego patriarchy Konstantynopola na naszej ziemi na łamach jednego z ogólnopolskich dzienników pojawiła się publikacja stawiająca ten fakt pod znakiem zapytania, jednak problem ma wymiar nie tylko czysto formalny. Po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę można się było przekonać, choćby tylko śledząc dyskusje i komentarze w mediach społecznościowych, że głębokie przeświadczenie o zależności od Moskwy tkwi wśród części polskich prawosławnych chrześcijan, w tym m. in. podzielają je niektórzy duchowni.

W obecnej sytuacji logiczne wydaje się pytanie, czy tegoroczna wizyta Bartłomieja I w naszym kraju może zaowocować powrotem do sytuacji z roku 1924 i ponownym związaniem Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego z Patriarchatem Konstantynopola. Czy ta kwestia w ogóle się pojawi? Wspomniany już ks. Leonkiewicz powiedział: „Jeżeli oczekujemy czegoś od Patriarchy, to ojcowskiego wsparcia, rozmowy oraz realnego spotkania w tej trudnej sytuacji wojny na Ukrainie i wobec stosunku do wojny Patriarchatu Moskiewskiego”. Powiedział jednak także, że każda wizyta Patriarchy Bartłomieja jest dla żyjących w Polsce prawosławnych chrześcijan wizytą Kościoła-Matki i że witając Patriarchę Bartłomieja zawsze mają wrażenie, iż spotykają się z kimś, kto dał polskiemu prawosławiu samodzielność i możliwość swobodnego funkcjonowania w ramach Rzeczypospolitej.

Czy to tylko kurtuazja, czy też sygnał, że sprawa dojrzewa do konkretnych decyzji?

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Praca zbiorowa

Modlitewnik dla czcicieli św. Szarbela – znanego mistyka i cudotwórcy – zawiera jego krótką biografię, zbiór modlitw za jego wstawiennictwem, litanię, nowennę, koronkę i drogę krzyżową. Kieszonkowy format książki sprawia, że można ją mieć zawsze...

Skomentuj artykuł

Prawosławie w Polsce. Między Moskwą z Konstantynopolem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.