Zniewoleni robieniem tylko tego, co chcemy – o ułudzie wolności

Depositphotos.com (196517468)

Jesteśmy bardzo wyczuleni na punkcie swojej wolności. Nie chcemy, aby cokolwiek nam narzucano. Wszystko, co obowiązkowe, wydaje się być ciężarem, który chcemy ominąć najszybciej, jak się da. Gdy coś jest trudne do osiągnięcia albo wręcz niemożliwe, staje się jakby ‘honorowym wyzwaniem’ do pokonania. To nie jest nasza ‘sarmackość’, choć i ona ma pewnie tutaj coś do powiedzenia. To jest wyzwanie ogólnoświatowe, związane z dobrobytem, możliwościami technicznymi i zmianą mentalności, jakiej jesteśmy świadkami na przełomie tysiącleci, w naszych czasach.

Czy chcemy czy nie, żyjemy w epoce bardzo trudnej nawet do opisania. Chcemy być unikatowi, wyjątkowi, wyróżniający się, a doświadczamy ujednolicenia, jak nigdy dotąd. Ujednolica nas internet, programy komputerowe, komunikacja i podróże, smartfony i inne współczesne gadżety i to w stopniu niespotykanym dotychczas w historii. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z innymi kulturami, mentalnościami, stojącymi za nimi historiami i mimo mnogości wszelkich różnic jesteśmy konfrontowani z podobnymi problemami. Doświadczamy paradoksu, bo z jednej strony otwierają się przed nami zupełnie nowe, nieeksplorowane światy, a jednocześnie tkwimy nomen omen w sieci, w której jesteśmy cały czas pod pełną kontrolą (‘permanentna inwigilacja’ – jak wybrzmiało to w kultowej polskiej komedii z lat 1980-tych).

Oczywiście, z pewnych zależności zdajemy sobie sprawę stopniowo, bardzo powoli. Tak jest w przypadku klimatu, uwarunkowań środowiskowych. Spory trwają i będą zapewne trwały co do tego, w jakim stopniu wpływamy naszym stylem życia, korzystania z dóbr materialnych na zmiany i ich szybkość w środowisku naturalnym. Czego możemy być jednak pewni to to, że nasze wybory nie pozostają bez wpływu na procesy, jakie zachodzą w szerokiej perspektywie. I właśnie ten element: ‘nasz styl życia, oczekiwania’ jest tym, na co warto zwrócić uwagę. Dążymy do tego, aby mieć poczucie wpływu na to, co wybieram i wybierać to, co chcę, co mnie odpowiada.

W ostatnim czasie poruszyła mnie historia trzydziestokilkuletniej amerykanki Olivii, która jest osobą urodzoną przez matkę zastępczą, surogatkę. I jest to historia dramatyczna. Jej rodzice byli zamożni i dobrze radzący sobie w biznesie. Z tego powodu, jak sama wspomina, jej matka ‘przegapiła’ odpowiedni moment na ‘zajście w ciążę’ i jedynym sposobem, aby mieć dziecko, bo rodzice nie chcieli adopcji, było wynajęcie ‘matki zastępczej’, czyli surogatki. W wielu stanach USA jest to legalne. Co więcej, jest to wielomiliardowy biznes, więc zainteresowanych jest całkiem sporo. Rodzice Olivii skorzystali z tych możliwości, jakie się nadarzały.

O tej historii pisaliśmy na naszym portalu. Historia Olivii jest skomplikowana, bo choć teraz jest w rodzinie, ma kochającego męża i swoje dzieci to jednak przechodziła przez szereg trudności, problemów psychicznych, prób samobójczych, depresji, uzależnień. Jak sama mówi: „zostałam zakontraktowana, stworzona, sprzedana i kupiona”. Niestety, problemy nie dotknęły tylko jej samej, ale i jej rodzinę oraz dzieci. Teraz jest zdecydowaną przeciwniczką surogacji.

Historia matek surogatek miała swój niespodziewany twist w czasie pandemii, bo okazało się, że na Ukrainie było to dozwolone i było wiele par, np. z Włoch, które oczekiwały na swoje dzieci właśnie tam. Kiedy został wprowadzony sławetny lockdown, nagle pojawiły się trudności z dotarciem na Ukrainę, by dopełnić umowy i odebrać dziecko. Co się dzieje wtedy, kiedy pojawiają się choroby, niepełnosprawności w trakcie ciąży, możemy sobie z łatwością wyobrazić.

Wolność, upodmiotowienie człowieka to ważna rzecz. To także wielka zdobycz cywilizacyjna. Ona ma znaczenie dla człowieka w każdym systemie, w jakim żyje. Demokracja podkreśla ją w sposób szczególny, ale zbyt łatwo – właśnie w niej – wolność może być fetyszyzowana. Bez obiektywnego systemu wartości, bez odpowiedniej formacji sumienia, łatwo popadamy w samowolę, robienie nie tego, co dobre i właściwe, ale tylko tego, co zaspokaja moje zachcianki. Paradoksalnie, wtedy wolność staje się ułudą, a my zniewoleni robieniem tylko tego, co chcemy.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zniewoleni robieniem tylko tego, co chcemy – o ułudzie wolności
Komentarze (1)
A.
~Amen .
14 kwietnia 2024, 11:27
Coś bardzo podobnego do historii Hagar, Sary i Abrahama z Księgi Rodzaju.