Ks. Isakowicz-Zaleski: Bez pochówków ofiar Zbrodni Wołyńskiej nie ma prawdziwego pojednania
O godne pochówki ofiar ludobójstwa na Polakach i polskich obywatelach innych narodowości zaapelowały przed 80. rocznicą Zbrodni Wołyńskiej środowiska osób dbające o pamięć ofiar ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP - poinformował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
W poniedziałek kapelan środowisk kresowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odczytał list do episkopatów w Polsce i Ukrainie. Dodał, że list został podpisany przez ponad trzydziestu przedstawicieli organizacji i środowisk rodzin ofiar ludobójstwa oraz osób walczących o ich upamiętnienie.
9 lipca planowane jest podpisanie wspólnego orędzia Kościołów: rzymsko-katolickiego i greckokatolickiego w Polsce oraz rzymskokatolickiego i grekokatolickiego na Ukrainie. W poniedziałek odbyła się konferencja "80. rocznica Zbrodni Wołyńskiej. Pojednanie polsko-ukraińskie" zorganizowana przez Katolicką Agencję Informacyjną.
W jej trakcie Isakowicz-Zaleski poinformował, że kilka dni temu doszło do spotkania przedstawicieli rodzin ofiar z przewodniczącym KEP abp. Stanisławem Gądeckim w sprawie zbliżającej się rocznicy. Jak zaznaczył, po tym spotkaniu powstał list skierowany do księży arcybiskupów i biskupów Kościoła Katolickiego Obrządku Rzymsko- i Greckokatolickiego w Polsce i na Ukrainie.
"Nam, potomkom i krewnym Ofiar Ludobójstwa, pochodzącym często z rodzin mieszanych, bardzo zależy na szczerym i prawdziwym pojednaniu polsko-ukraińskim. Uważamy jednak, że aby do tego doszło, muszą zostać spełnione następujące warunki" - napisali sygnatariusze listu. Warunkami tymi są: prawda, godne pochówki ofiar i zaprzestanie kultu zbrodniarzy.
"Ludobójstwo dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP powinno być nazwane po imieniu, bez uciekania się półprawd i eufemizmów typu ‘tragedia wołyńska’, ‘Zbrodnia Wołyńska’, ‘czystki etniczne’ lub ‘akcja antypolska’" - czytał Isakowicz-Zaleski.
"Powinny być także wspomniane narodowości ofiar ludobójstwa, gdyż z rąk członków organizacji ukraińskich nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii oraz ukraińskiej policji pomocniczej i ukraińskich pułków policyjnych SS ginęli nie tylko Polacy, ale i Żydzi, Czesi, Ormianie, Romowie i ci sprawiedliwi Ukraińcy, którzy ratowali Polaków" - podkreślają autorzy listu.
Zaznaczyli też m.in., że ludobójstwo miało miejsce nie tylko na Wołyniu, ale również na Polesiu, Lubelszczyźnie i Małopolsce Wschodniej. I nie chodzi tylko o rok 1943, ale lata 1939-47.
Autorzy listu zamieścili w nim apelu o umożliwienie godnych pochówków ofiar. Podkreślili, że brak pochówków ofiar i - jak czytał Isakowicz-Zaleski - oficjalny zakaz ekshumacji przez ukraińskie władze państwowe "jest najboleśniejszą raną w relacjach polsko-ukraińskich". "(Zakaz) jest też sprzeczny zarówno z konwencjami prawa międzynarodowego, jak i elementarnymi zasadami cywilizacji europejskiej opartej o wartości chrześcijańskie z zasady prawa rzymskiego" - podkreślili sygnatariusze listu.
"Niezrealizowane od trzydziestu lat obietnice władz obu niepodległych krajów, jak i ustawiczne usprawiedliwiania się polityków, że to 'nie ten czas i nie ten moment' tylko pogłębiają ową ranę i zdają rodzinom ofiar dodatkowe cierpienia" - czytał Isakowicz-Zaleski.
"Zwracamy się więc do waszych eminencji i ekscelencji, aby wspólnie z nami zaapelowały do prezydentów i premierów oraz władz parlamentarnych obu krajów w sprawie godnych pochówków wszystkich ofiar ludobójstwa" - podkreślono.
Zdaniem autorów listu pochówki powinny mieć charakter religijny zgodny z wyznaniem i obrządkiem ofiar. Miejsce zagłady winny zaś być oznaczone krzyżami, które stanowiłyby upamiętnienie i przestrogę na przyszłość.
Autorzy listu sprzeciwili się ponadto "kultowi zbrodniarzy". Jak podkreślili, za "gloryfikację osób i organizacji, które dopełniły się zbrodni przeciw ludzkości", bardzo często odpowiedzialni są również biskupi i księża m.in. cerkwi grekokatolickiej.
"Bez spełnienia tych warunków, nie jesteśmy w stanie wziąć udziały w wydarzeniach, które mają się odbyć pod hasłem ‘Przebaczamy i prosimy o przebaczeni’" - przeczytał Isakowicz-Zaleski.
Zdaniem sygnatariuszy ta formuła - pochodząca z listu biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku - nie ma zastosowania w obecnych stosunkach polsko-ukraińskich. "W Niemczech nie stawia się pomników ludobójcom" - podkreślili autorzy listu.
Isakowicz-Zaleski, nawiązując do apelu o ekshumacje i pochówki ofiar, podkreślił po odczytaniu listu, że tylko dwa kraje dopuszczają obecnie zakaz pochówku i są to Turcja oraz Rosja. "Ukraina, jeżeli chce aspirować do Unii Europejskiej i NATO - czemu ja się osobiście nie sprzeciwiam, to sprawy polityków - nie może nadal szantażować strony polskiej, że 'jeżeli czegoś nie zrobicie', to 'zakażemy'. To barbarzyństwo".
Wśród sygnatariuszy list znaleźli się m.in. Władysław Siemaszko – Kawaler Orderu Orła Białego, autor publikacji o ludobójstwie Polaków na Wołyniu, Adam Macedoński – Kawaler Orderu Orła Białego, Honorowy Obywatel Miasta Krakowa, Ewa Siemaszko – Kustosz Pamięci Narodowej, autorka publikacji o ludobójstwie Polaków na Wołyniu Władysława Poliszczuk – rodem z Wołynia, żona śp. Wiktora Poliszczuka, ukraińskiego autora książek o zbrodniach UPA, dr hab. Leszek Jazownik z Uniwersytetu Zielonogórskiego – współorganizator budowy Pomnika-Mauzoleum Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA na Kresach Wschodnich, dr Michał Siekierka (Wrocław) – prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, Witold Listowski – prezes Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich czy mjr dr Zbigniew Kopociński – Światowy Kongres Kresowian oraz Antoni Dąbrowski – uratowany jako dziecko z zagłady przez UPA wsi Biłka (stanisławowskie).
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł