Marcin Jakimowicz: tak właśnie wyglądają mocarze ducha, choć 5 minut wcześniej mówią, że się nie nadają
Tomek zobaczył w głowie obraz dwójki dzieci, które machają z nieba. Okazało się, że ów mężczyzna przyszedł dlatego, że jego żona dwukrotnie poroniła i żyli w niepewności czy ich dzieci są w niebie.
Podczas transmisji on-line na facebookowym profilu "Zmieniamy świat na bardziej chrześcijański" Marcin Jakimowicz zauważył, że modlitwa nie musi przynosić zawsze owoców i nie wolno jej traktować jak automatu z napojami.
Modlitwa nie jest po coś
- Wrzucam monetę i od razu coś otrzymuję. To tak nie działa. Modlitwa nie jest po coś - mówił. Jak dodał trzeba nauczyć się na modlitwie myśleć o Bogu, a nie tylko o sobie. - Przypomnijmy sobie jak Jezus prosił apostołów o czuwanie z Nim w Ogrójcu. Spotykajmy się z Bogiem bezinteresownie - nie bójcie się "stracić" z Nim czasu i tylko przy Nim posiedzieć. I powiedzieć Mu, że jesteście dla Niego teraz, że jeśli zechce wam coś dać to dobrze, jeśli nie, to też dobrze - tłumaczył.
Jakimowicz wspomniał też sytuację, kiedy jego kolega nie chciał podjąć posługi modlitwy wstawienniczej, bo nie czuł się do niej przygotowany. I nawet argumenty, że chrzest i bierzmowanie dało mu "100% darów Ducha Świętego", nie przekonały go do końca. - Jednak podczas modlitwy nad pewnym mężczyzną, Tomek zobaczył w głowie obraz dwójki dzieci, które machają z nieba. Okazało się, że ów mężczyzna przyszedł dlatego, że jego żona dwukrotnie poroniła i żyli w niepewności czy ich dzieci są w niebie. I to zobaczył ten Tomek, którzy wzbraniał się, mówiąc, że nie ma żadnych wyjątkowych charyzmatów. Tak właśnie wyglądają mocarze ducha, choć 5 minut wcześniej mówią, że się nie nadają - opisał. Dziennikarz "Gościa Niedzielnego" zachęcił także wszystkich, by byli na modlitwie wytrwali.
Bóg odpowie na pewno, może tylko nie od razu
- Przychodzi w naszej wierze często czas "nocy ciemnej", że wydaje się nam, że Bóg nie słyszy naszego wołania. Ale tak nie jest. Bóg odpowie na pewno. Może nie od razu i nie tak, jakbyśmy chcieli, ale zawsze odpowie. Ja nawet niekiedy dziękuję Mu po czasie, że nie wysłuchał niektórych moich wcześniejszych próśb - przyznał prelegent.
Skomentuj artykuł