Marek Lisiński nie był molestowany. Sąd uniewinnił księdza
Sąd apelacyjny w Łodzi uznał, że Marek Lisiński składał nieprawdziwe zeznania ws. molestowania go przez księdza Zdzisław Witkowskiego. Co ostatecznie ustalono?
W środę opinia publiczna poznała pisemne uzasadnienie prawomocnego wyroku w tej sprawie, który zapadł 11 października 2021 r.
Marek Lisiński nie był molestowany przez księdza
Marek Lisiński przez lata twierdził, że jako 13-latek we wczesnych latach 80. padł ofiarą molestowania ze strony księdza Zdzisława Witkowskiego - wikariusza z jego rodzinnej wsi. Jak zeznawał, był zmuszany do "dotykania" księdza wieczorami w budynku nazywanym "organistówką", które to słowa podważył m.in. syn organisty w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Sąd Apelacyjny w Łodzi, po analizie m.in. dotychczasowych relacji Lisińskiego składanych przed sądami biskupim czy okręgowym w Płocku, doszedł do wniosku, że relacjonując to samo zdarzenie, Lisiński przedstawił trzy różne wersje.
Tak daleko idące rozbieżności w przedstawianiu tych samych wydarzeń nie dają się wytłumaczyć w świetle zasad wiedzy i doświadczenia życiowego, co prowadzić musi do wniosku, że twierdzenia powoda są niewiarygodne — napisał w uzasadnieniu wyroku łódzki sąd, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”.
Według sądu ksiądz Zdzisław Witkowski – oskarżany przez Lisińskiego – nie tylko od początku zaprzeczał, że molestowanie miało miejsce, ale i dowodził, że Lisiński nigdy nie był ministrantem. Lisiński w trakcie procesu nie był w stanie udowodnić, że było inaczej, za to ksiądz przedstawił wiarygodnych świadków, potwierdzających jego słowa.
Sąd odrzucił zatem powództwo Lisińskiego i zasądził na rzecz księdza Witkowskiego 1560 zł tytułem zwrotu kosztów. Duchowny rozważa dalsze kroki prawne przeciwko Markowi Lisińskiemu.
Jak podała "Niedziela", w 2011 roku rozpoczął się proces kanoniczny, w którego trakcie na podstawie opinii biegłego psychologa ustalono, że nie ma podstaw do postawienia księdzu Witkowskiemu jakichkolwiek zarzutów. Wniesiono także o „uznanie, że ks. Witkowski nie popełnił zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów”. Mimo to w grudniu 2013 bp Piotr Libera wydał dekret, którym m.in. zakazał ks. Witkowskiemu sprawowania posługi kapłańskiej przez okres 3 lat.
W trakcie procesu cywilnego, który Marek Lisiński wytoczył księdzu, sędzia uznała, że „powód nie był w stanie przedstawić osobowych źródeł dowodowych”. Co więcej, żaden ze świadków nie potwierdził przed sądem wersji Lisińskiego. Sędzia jednak oparła się na dekrecie biskupa Libery i uznała go za wiarygodny, w związku czym w maju 2018 r. zapadł pierwszy wyrok. Ksiądz został uznany winnym. Zarówno on, jak i Lisiński odwołali się od wyroku, a "pokrzywdzony" świecki zażądał 1 mln zł rekompensaty.
11 października 2021 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał wyrok ws. rzekomego molestowania Marka Lisińskiego, uznając że jego oskarżenia o wykorzystywanie seksualne przez księdza są niewiarygodne.
Źródło: niedziela.pl / kb
Skomentuj artykuł