Matka-katoliczka w liście do abp. Jędraszewskiego: "Zamiast narzekać, niech Ksiądz Arcybiskup napisze list pasterski doceniający rodziców"

Źródło: Archidiecezja krakowska / YouTube.com / Lili Kovac / Unsplash
Klub Jagielloński / mł

Jest architektem i projektantem wnętrz, prywatnie żoną i mamą, a dwa dni temu rozgrzała internet, publikując na stronie Klubu Jagiellońskiego list do arcybiskupa Jędraszewskiego. Co więcej, ów "List matki-katoliczki" jest odpowiedzią na list pasterski krakowskiego ordynariusza, w którym abp Jędraszewski odniósł się m.in. do tematu dzietności w Polsce.

O czym napisała do abp. Jędraszewskiego matka-katoliczka?

W swoim liście Katarzyna Zarosa, bo to ona jest autorką listu do arcybiskupa, poruszyła kilka tematów bardzo bliskich rodzicom, którzy są wierzący i wychowują dzieci w katolickim duchu. Pierwszym z nich jest fakt, że bardzo często z ambon słyszmy diagnozy na temat spadku dzietności. "Nie mogę przejść obojętnie obok listu pasterskiego, bo przedwczoraj, podczas słuchania go w kościele, byłam szczerze zadziwiona spłyceniem przez Księdza Arcybiskupa problemu malejącej dzietności w Polsce" - pisze Katarzyna Zarosa. "Jest to chochoł równie absurdalny, jak ten, którym osoby po drugiej stronie barykady idei tłumaczą niechęć Polek do zachodzenia w ciążę."

DEON.PL POLECA


Jak czytamy w liście, kościelne narzekanie na brak dzieci i na małżeństwa, które nie chcą przyjmować potomstwa, zderza się z przykrą rzeczywistością: duchowni, których narzekanie słyszymy z ambony, najczęściej nie mają kłopotów ani z tak prozaicznymi problemami, jak brak otwartej toalety w kościele, gdy trzeba pilnie przewinąć maluszka podczas mszy, ani z wynajmowaniem mieszkania, w którym cała rodzina zmieści się w ludzkich warunkach.

Dzieci nie zawsze są mile widziane w kościołach

"Jak mniemam, Ksiądz Arcybiskup nie miał nigdy przyjemności uczestniczyć w Eucharystii w zaawansowanej ciąży, jako opiekun niemowlęcia czy też świeżo odpieluchowanego dwulatka. Spodziewam się również, że nie miał Ksiądz Arcybiskup nigdy przyjemności być obrzuconym pogardliwym spojrzeniem lub nieelegancką uwagą od współbraci z powodu przyprowadzenia do kościoła dziecka zachowującego się jak dziecko. Jestem też w stanie założyć się o moje ulubione wydanie Władcy Pierścieni, że dysponuje Ksiądz Arcybiskup osobnym pokojem do spania, innymi do jedzenia, pracy, przyjmowania gości i pomieszczeniem, w którym przygotowywane są dla Księdza Arcybiskupa posiłki. Nie wiem, czy Ksiądz Arcybiskup da wiarę, ale wielu rodziców śpi, je i pracuje w tym samym pomieszczeniu, bo swoją mikrosypialnię w za małym mieszkaniu przeznaczyło na pokój dla dzieci. Gdzie miałoby spać kolejne?" - pisze Zarosa.

"Tego problemu społecznego jakoś Kościół nie porusza"

Drugą kwestią, którą w swoim liście porusza matka-katoliczka, jest kwestia rodzinnych budżetów. Według niej nie jest tak, że ludzie mają za dużo pieniędzy i dlatego nie chcą mieć dzieci. Wręcz przeciwnie: jak argumentuje Zarusa, chodzi na przykład o koszty mieszkania. "80m2 to już wystarczająca powierzchnia, żeby małżeństwo mogło tam spokojnie mieszkać z trójką dzieci. Tyle że rata kredytu za takie mieszkanie wynosi obecnie około 8000 zł. A dostać kredyt z trójką dzieci graniczy z cudem. Jak w takich warunkach decydować się na przyjęcie kolejnych dzieci?" - pyta. I dodaje: "Wiele kobiet czeka na pierwszą ratę zasiłku macierzyńskiego nawet pół roku! Tego problemu społecznego jakoś Kościół nie porusza, a sądzę, że Ksiądz Arcybiskup częściej widzi się z osobami decyzyjnymi w naszym kraju niż przeciętna matka."

Co według matki-katoliczki powinno się w Kościele zmienić?

"Zacznijmy od tego, żeby rodziny z dziećmi czuły się w krakowskich kościołach dobrze. Zamiast narzekać na dramatycznie niską dzietność, niech Ksiądz Arcybiskup napisze list pasterski doceniający rodziców i ich rolę w wychowywaniu przyszłych pokoleń, zachęci do przychodzenia do kościoła całymi rodzinami i uwrażliwi pozostałych wiernych na ten niewątpliwie głośny i ruchliwy, ale jednak Boży dar, jakim są dzieci" - pisze Katarzyna Zarosa.

Co jeszcze mogłoby się zmienić w Kościele? Jak sugeruje autorka, Kościół mógłby udostępnić część swoich nieruchomości, by zapewnić warunki mieszkaniowe rodzinom, które chciałyby mieć więcej dzieci, ale nie stać ich ani na kupno, ani na wynajęcie odpowiednio dużego mieszkania. Oraz na przykład zadbać o to, by pracujący w kościele organiści i organistki mieli zgodne z prawem umowy o pracę - pisze autorka listu.

I dodaje: "Nie wiem, czego Księdzu Arcybiskupowi potrzeba, ale mnie, jako katoliczce i matce trójki dzieci, oprócz „wielkiego duchowego nawrócenia oraz szlachetnego, a przy tym pełnego ufności zawierzenia się Bogu i otwarcia się na Jego błogosławieństwo związane z płodnością i posiadaniem dzieci” przydałoby się też stworzenie sensownych warunków, żeby mieć gdzie i za co te dzieci wychowywać."

Oto przedruk całego listu matki-katoliczki do arcybiskupa Jędraszewskiego

Zgodnie z licencją Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe, publikujemy na naszych łamach cały list, który pierwotnie został opublikowany na stronie Klubu jagiellońskiego.

"Czcigodny Księże Arcybiskupie! Jako katoliczka, żona i matka nie mogę przejść obojętnie obok listu pasterskiego, który skierował Ksiądz Arcybiskup do ludu archidiecezji krakowskiej z okazji rozpoczynającego się wielkiego postu. Nie mogę tego zrobić, bo przedwczoraj, podczas słuchania go w kościele, byłam szczerze zadziwiona spłyceniem przez Księdza Arcybiskupa problemu malejącej dzietności w Polsce.

Uważa Ksiądz Arcybiskup, że niewielka liczba urodzeń wynika w dużej mierze z tego, jak w mediach przedstawia się rodzinę wielodzietną (negatywnie). W liście możemy przeczytać, że „dramatyczna sytuacja w dużej mierze wynika ze sposobu, w jaki we współczesnej kulturze, zwłaszcza w mediach, przedstawia się wielodzietną rodzinę, częstokroć ośmieszając ją i piętnując. […] Natomiast niezmiernie rzadko ukazuje się ludzi, dla których największą radością są ich dzieci i dla których fakt bycia rodzicem jest źródłem szczęścia i dumy”.

Jest to chochoł równie absurdalny, jak ten, którym osoby po drugiej stronie barykady idei tłumaczą niechęć Polek do zachodzenia w ciążę. Według nich to wynik restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego. Obie te hipotezy są mało trafne.

Słuchałam dziś listu Księdza Arcybiskupa, siedząc w jednym z krakowskich kościołów, w którym nie ma ogólnodostępnej toalety dla wiernych. Przewijak czy zapasowe pampersy pozostawiam już w sferze marzeń. Jak mniemam, Ksiądz Arcybiskup nie miał nigdy przyjemności uczestniczyć w Eucharystii w zaawansowanej ciąży, jako opiekun niemowlęcia czy też świeżo odpieluchowanego dwulatka. Spodziewam się również, że nie miał Ksiądz Arcybiskup nigdy przyjemności być obrzuconym pogardliwym spojrzeniem lub nieelegancką uwagą od współbraci z powodu przyprowadzenia do kościoła dziecka zachowującego się jak dziecko.

Jestem też w stanie założyć się o moje ulubione wydanie Władcy Pierścieni, że dysponuje Ksiądz Arcybiskup osobnym pokojem do spania, innymi do jedzenia, pracy, przyjmowania gości i pomieszczeniem, w którym przygotowywane są dla Księdza Arcybiskupa posiłki. Nie wiem, czy Ksiądz Arcybiskup da wiarę, ale wielu rodziców śpi, je i pracuje w tym samym pomieszczeniu, bo swoją mikrosypialnię w za małym mieszkaniu przeznaczyło na pokój dla dzieci. Gdzie miałoby spać kolejne?

Narzeka Ksiądz Arcybiskup na ludzi, którzy rozwijają swoje kariery. Jak możemy przeczytać w liście, „wraz z tym w parze idzie przekaz o konieczności «realizacji siebie», głównie poprzez bardzo wymierne osiągnięcia zawodowe i materialne”.

Nie wiem, czy jest Ksiądz Arcybiskup świadomy (przypuszczam, że nie), ile obecnie kosztuje ogromne jak na krakowskie warunki 80-metrowe mieszkanie. 80m2 to już wystarczająca powierzchnia, żeby małżeństwo mogło tam spokojnie mieszkać z trójką dzieci. Tyle że rata kredytu za takie mieszkanie wynosi obecnie około 8000 zł. A dostać kredyt z trójką dzieci graniczy z cudem. Jak w takich warunkach decydować się na przyjęcie kolejnych dzieci?

Nie wiem, czy Ksiądz Arcybiskup wie, że gdy kobieta prowadząca własna działalność zajdzie w ciążę i urodzi dziecko, już kilka dni po porodzie jest zmuszona rozpocząć tour po urzędach i „ZUS-ach”, żeby udowodnić istnienie swoje, dziecka i firmy.

Wiele kobiet czeka na pierwszą ratę zasiłku macierzyńskiego nawet pół roku! Tego problemu społecznego jakoś Kościół nie porusza, a sądzę, że Ksiądz Arcybiskup częściej widzi się z osobami decyzyjnymi w naszym kraju niż przeciętna matka.

Niezwykle się cieszę, że leży Księdzu Arcybiskupowi na sercu temat dzietności. Jak mniemam, są to tematy Księdzu Arcybiskupowi obce, bo na co dzień przecież się z nimi Ksiądz Arcybiskup nie boryka. Pomyślałam, że mogę Księdzu zaproponować kilka alternatywnych rozwiązań dla kolejnego, rytualnego i zwyczajnie już nużącego swą przewidywalnością narzekania z ambony na „tych okropnych młodych ludzi, co to chcą tylko się bawić i podróżować”.

Jasne, zwracanie uwagi na wzorce kulturowe ma sens i należy to robić. Ale problem listów pasterskich i szerzej – perspektywy instytucjonalnego Kościoła – polega na tym, że na tym poprzestaje. Co więcej, skupia się na tylko na etapie przed urodzeniem, a nie na tym, co dzieje się z matką, dzieckiem i rodziną już po przyjściu na świat kolejnego potomka. Brak tej integralności w podejściu prorodzinnym Kościoła zaczyna mnie coraz mocniej uwierać.

Zacznijmy od tego, żeby rodziny z dziećmi czuły się w krakowskich kościołach dobrze. Zamiast narzekać na dramatycznie niską dzietność, niech Ksiądz Arcybiskup napisze list pasterski doceniający rodziców i ich rolę w wychowywaniu przyszłych pokoleń, zachęci do przychodzenia do kościoła całymi rodzinami i uwrażliwi pozostałych wiernych na ten niewątpliwie głośny i ruchliwy, ale jednak Boży dar, jakim są dzieci.

Toaleta z przewijakiem to absolutna konieczność, żeby umożliwić i ułatwić rodzicom małych dzieci uczestnictwo w życiu parafii. Wiem, że nie wszystkie istniejące świątynie da się przystosować, ale na pewno (jeśli rzeczywiście zgadzamy się, że dzietność jest ważna) warto poszukać możliwych udogodnień. Oczywiście dostępność toalet powinna być jednym z podstawowych kryteriów w zatwierdzaniu projektów nowo budowanych kościołów.

Większość świątyń ma zaplecze w postaci salek. Myślę, że warto je udostępnić w ciągu dnia na spotkania dla rodziców, którzy w pierwszych latach życia swoich dzieci towarzyszą im w domu. Sala zabaw i klub dla rodziców przy każdej parafii byłby świetnym sposobem na ewangelizację przez osmozę. A gdyby do tego była tam toaleta z przewijakiem i dobry ekspres do kawy…

Zachęcam również do zrobienia audytu w podległych Księdzu Arcybiskupowi parafiach pod kątem umów, na podstawie których zatrudniani są w nich świeccy. Może się Ksiądz Arcybiskup zdziwić, ile organistów i organistek pracuje na ułamkowe części etatu tylko po to, żeby ich pracodawcy, tj. księża, mogli odprowadzać mniejsze składki z tego tytułu, a resztę przekazywać w gotówce.

Nikt nie myśli o tym, z czego będą żyć ci ludzie i ich rodziny, gdy trzeba będzie „wziąć opiekę” na chore dziecko. 80% z 1/8 najniższej krajowej pensji nie brzmi jak kwota, za którą da się kupić jedzenie dla chociażby jednej osoby. A przecież rozmawiamy o budowaniu klimatu zwiększającego otwartość na potomstwo w rodzinach, prawda?

Warto również przyjrzeć się nieruchomościom, które posiada archidiecezja krakowska, i zastanowić się, czy adekwatnym ruchem wspierającym dzietność nie byłby preferencyjny wynajem dla rodzin z dziećmi. Nie wiem, czy Ksiądz Arcybiskup jest świadomy, że aktualnie za wynajem trzypokojowego mieszkania w Krakowie trzeba zapłacić miesięcznie 3000 zł. Do tego dochodzą rachunki za prąd, wodę itd.

Jeśli marzymy, to o wielkich dziełach. Czemu by nie przekazać części działek, w posiadaniu których jest Kościół, na budowę infrastruktury mieszkaniowej przyjaznej rodzinom wielodzietnym? Obecnie w Krakowie buduje się dużo, ale nie jest to budownictwo, w którym będzie się rodzić więcej niż jedno dziecko na parę, bo mieszkania cztero- i pięciopokojowe stanowią tego zaledwie drobny ułamek. Nikt takich mieszkań nie buduje, a Ksiądz Arcybiskup się dziwi, że ludzie nie mają więcej dzieci.

Nie wiem, czego Księdzu Arcybiskupowi potrzeba, ale mnie, jako katoliczce i matce trójki dzieci, oprócz „wielkiego duchowego nawrócenia oraz szlachetnego, a przy tym pełnego ufności zawierzenia się Bogu i otwarcia się na Jego błogosławieństwo związane z płodnością i posiadaniem dzieci” przydałoby się też stworzenie sensownych warunków, żeby mieć gdzie i za co te dzieci wychowywać.

Niech Bóg Księdzu Arcybiskupowi błogosławi.

Z poważaniem
Katarzyna Zarosa"

Źródło: Klub Jagielloński / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Matka-katoliczka w liście do abp. Jędraszewskiego: "Zamiast narzekać, niech Ksiądz Arcybiskup napisze list pasterski doceniający rodziców"
Komentarze (74)
SN
~Sebix Now
7 marca 2023, 16:51
Unieważniając związek małżeński Jacka i Moniki, a następnie udzielając sakramentu Jackowi i Joannie Abp. przyczynił się do narodzin Klary. Może tedy droga do zwiększenia dzietności Jego ekscelencjo ?
MJ
~Marek Jakicki
8 marca 2023, 17:26
Spoko, z tym akurat to ks. arcybiskup prawdopodobnie nie miał nic wspólnego. A dzietność z 1 dzieckiem na rodzinę nie zapobiegnie wymieraniu. Bądź rzetelny a przyjaciół zjednasz sobie
SN
~Sebix N
10 marca 2023, 19:26
Jakim wymieraniu, ludzi więcej jest coraz?
KE
~Katarzyna Ejsymont
5 marca 2023, 21:58
W punkt. Poprosiłabym tylko jeszcze o wskazanie miejsc „kościelnych”, gdzie pobierane są bilety wstępu (sanktuaria, muzea, katedry, domy pielgrzyma) które ma zniżkę dla rodzin 3+
MJ
~Marek Jakicki
8 marca 2023, 17:36
heh, też w punkt. I ciekawe, że nikt nie wparował z komentarzem, że przecież "Kościół dużo robi wspierając...". Tu nic nie trzeba robić, ale trzeba mieć wrażliwość i zrozumienie. Chyba głównie o to chodziło w tej pani w liście. Wybrzydzać i mędrkować to każdy umie. Gorzej z OSOBISTYM zaangażowaniem.
MJ
~Marek Jakicki
5 marca 2023, 19:55
Chyba ten list pasterski nie jest odpowiedzią na wielkopostne wezwanie kardynała Cantalamessy: "...mamy tendencję stawać od razu po jednej stronie i demonizować stronę przeciwną. Trzeba tymczasem nauczyć się wzajemnej życzliwości oraz uczciwości w debacie..." I dalej: "Z natury jesteśmy skłonni do nieprzejednanej postawy wobec innych i pobłażliwej wobec siebie, podczas gdy powinno być odwrotnie: surowi dla siebie, cierpliwi dla innych. Już samo to postanowienie, potraktowane poważnie, wystarczyłby, by pobożnie przeżyć nasz Wielki Post."
BK
~Barbara Kownacka
5 marca 2023, 14:54
Ale czy słyszeliście aby jakaś parafia zrobiła prezent rodzinie z okazji narodzin ich dziecka (np. 3go , czy 4go)? (nie chodzi mi o zbiórki dla biednych..;))
JG
~Jefte Gileadczyk
5 marca 2023, 12:23
List abp Jędraszewskiego to nie narzekanie, ani próba wymuszenia pod groźbą anatemy na ludziach więcej dzieci, ani tym bardziej moralizowanie mające wpędzić w kompleksy i wyrzuty sumienia społeczność świeckich, ale próba odczytania zjawisk zachodzących w dechrystianizującym się, a więc zamykającym na obecność Ducha Świętego społeczeństwie. Trochę razi protekcjonalny ton reakcji matki-katoliczki, przypominający "to pokolenie" przekrzykujące się neurotycznie jak dzieci na placu (od którego sam nie jestem wolny), jednak rozumiem, że nieraz odbieramy do siebie jakieś słowa zbyt osobiście, niczym faryzeusze przewrażliwieni na punkcie swojego ego. Oby Duch Święty leczył nas z tej choroby. Pokój
DW
~Daria W.
4 marca 2023, 20:49
Widzę, że komentarze z każdej opcji. I dobrze. Ja jestem zdania, że mi ksiądz biskup czy inny nie będzie mówił czy i ile mam mieć dzieci. Ani też nie będzie mi tego mówić babcia, sąsiadka i pani lekarz. To przecież moje życie. Moje decyzje. Moja odpowiedzialność za te decyzje przed Bogiem także. Wg mnie za mało się mówi o tym, że mamy być na tyle dojrzali, aby żyć według własnego sumienia. Pomyślcue sobie jak groteskowe by było, gdybym urodziła dziecko, bo tak ktoś sobie życzy. Co mu powiem? Powstałeś, bo mi kazano, a ja bałam się odmówić. Absurd.
JG
~Jefte Gileadczyk
5 marca 2023, 12:35
Brawo, Twoje słowa są dla mnie uwalniające. Bóg może przewidywać dla jednej rodziny szczęście w posiadaniu dziesięciu dzieci, a w innej w posiadaniu jednego, dwóch, czy trzech, albo nawet... w bezdzietności. Każdy różni się swoją dojrzałością i bagażem życiowym, a co za tym idzie słodkie brzemię odpowiedzialności, jakie może dźwigać w odniesieniu do swojej dojrzałości (niekoniecznie zależnej od wieku biologicznego) nie może być takie same względem każdego - to byłby komunizm :)
IS
~Irena S
6 marca 2023, 13:21
O wiele częściej jest nacisk społeczny, żeby nie mieć za dużo dzieci. Rodzicami się gardzi, bo nieodpowiedzialni, a bezdzietny to ktoś odpowiedzialny, ma spokojne życie, nie ma kłopotu, wyższą emeryturę dostanie, wszystko mu wolno, nie ma ograniczeń. Tak to w naszym społeczeństwie jest.
JG
~Jefte Gileadczyk
7 marca 2023, 14:46
Owszem, tzw. rodzina "jednodzietna" jest kreowana jako wzór odpowiedzialności, ale czy rzeczywistość temu nie przeczy? Odkładanie decyzji na posiadanie dziecka może okazać się rujnujące, bo im organizm starszy, tym trudniej począć, a im bardziej ludzie przyzwyczajają się do życia w bezdzietności, tym trudniej podjąć zmiany wymagające trudu. Poza tym decydowanie się jedynie na jedno dziecko wcale nie musi być odpowiedzialne - trudno jest żyć bez rodzeństwa, a i na rodzicach odbije się samotność, kiedy w starości nie będzie ich miał kto odwiedzić, przytulić, spędzić z nimi czas, czy zadbać o to, co będzie przekraczało ich możliwości.
JG
~Jefte Gileadczyk
7 marca 2023, 15:12
Zresztą dzieci to nie tylko wysiłek, to także radość :) Jeśli ktoś jest obrażonym na rzeczywistość pesymistą, to nawet jak osiągnie sukces, to będzie niezadowolony, a jak ktoś ma Ducha Świętego, to nawet trud wychowania przez otwartość na życie przynosi szczęście spełnienia :) Szczęście i spełnienie nie jest synonimem komfortu i odpowiednich warunków życia, ale warunkiem życia w Duchu Świętym i otwierania się na Niego. Oby Trzecia Osoba Trójcy raczyła nas wszystkich doprowadzić do życia w owej Prawdzie :) Żeby nie było: doceniam krzyż wychowania i ofiarność rodziców, którzy nie boją się życia - są prawdziwymi, niedocenianymi bohaterami naszych czasów, a nawet nazywani antybohaterami ludzkości. Z drugiej strony - są ludzie, którzy chociaż wchodzą na drogę nawrócenia, są poranieni i jeszcze nie uleczeni przez Ducha Świętego. Trzeba mieć dla nich wyrozumiałość.
JG
~Jefte Gileadczyk
7 marca 2023, 15:17
I jeszcze jedno: każdy katolik rozeznaje. Dlatego w komentarzu wyżej wyraziłem aprobatę dla podejmowania decyzji w duchu rozeznawania. Dobro przeprowadzone na siłę czyni zło, jak mówi Biblia - czyli nie mogę się decydować na założenie rodziny, jeśli nie mam takiego pragnienia, bo Bóg może powoływać mnie do czegoś innego, tak jak nie mogę iść do seminarium, jeśli mnie nie ciągnie do bycia kapłanem ;) Musiałem "rozbić" komentarz, bo przekraczał liczbę dozwolonych znaków. Wybaczcie :)
IS
~Irena S
4 marca 2023, 13:40
Nawet na Deonie pełno artykułów, o tym jak to rodzice są źli, a tylko dzieci dobre np "Chciałbym być tak ważny, jak ich telefon" . Jakiego skutku oczekują autorzy? Czy nie tego, że wielu wahających się potencjalnych kandydatów na rodziców poważnie się zastanowi?
ML
~Mirosława Lin
5 marca 2023, 07:45
No to chyba dobry cel?
IS
~Irena S
6 marca 2023, 12:20
A kto jest dobry? Dobry jest tylko Bóg! Kto chce być tym złym? Kto chce być zawsze winnym za cudze problemy(cudze, bo dziecko to odrębny człowiek). Jeśli postrzegamy rodziców jako złych, to jak mamy ich cenić i wspomagać, nie mówiąc o oddaniu czci jak w czwartym przykazaniu.
DS
Dariusz Sandecki
4 marca 2023, 06:43
Przewijak w kościele … i najlapiej jeszcze walka z „ubóstwem menstruacyjnym” :) Dzisiejsza postawa ludzi to „daj”. Państwo daj, Kościół daj. Komunizm z glów to nigdy nie wyparował. Ma być równo. Czekam na hasło o dokwaterowniu „biednych” do pałacu biskupiego, parcelacji dóbr kościelnych i wyprzedaży złotych kielichów. A potem już nastąpi raj na ziemi. Panowie i Panie ale to już było, i nie wyszło. Dziwię się, że taki bełkot wypuścił Klub Jagielloński, chociaż przynajmniej już wiadomo, co oni prezentują.
MJ
~Marek Jakicki
5 marca 2023, 19:44
a nie sądzisz drogi klerykale, że kombinacja słów "pałac biskupi" jakoś koliduje ze sobą w świetle Ewangelii?
JG
~Jefte Gileadczyk
7 marca 2023, 15:57
A czy nie sądzisz, że ubóstwo materialne wcale nie musi być rękojmią świadczącą o partycypowaniu w życiu i śmierci Chrystusa? Gdyby tak było, to braki metrażowe w mieszkaniu, czy finansowe wcale nie byłyby przeszkodą w otwieraniu się rodzin na wielodzietność, bo nie kolidowałoby to z duchem Ewangelii ;) Tymczasem robi się halo "nie mam większego mieszkania i odpowiednich warunków, więc nie decyduje się na dzieci" :) Problem polega na tym, że matka-katoliczka wytyka hierarchii życie w komforcie i nieznajomość realiów życia rodzin, podczas gdy sama być może nie zna trudów życia kapłanów i wykazuje się nieznajomością znojów kapłańskiego życia, które według niej jest usłane różami, jakby to bogactwo materialne Kościoła świadczyło o łatwości życia konkretnego kapłana, który wstaje o piątej rano i pełni służbę do 10-11 wieczór i musi się uporać z roszczeniowymi ludźmi w konfesjonałach, kancelarii, czy z mieszkańcami parafii, którzy wiecznie sądzą się o zbyt głośne bicie dzwonów etc.
JG
~Jefte Gileadczyk
7 marca 2023, 16:04
Ciąg dalszy komentarza: List do abp jest narzekaniem, porównywaniem się i sądzeniem, że inni mają lepiej i wynika z przekonania, że gdyby nastało powszechne bogactwo i dobrobyt, to rozwiązałoby to wszystkie problemy z dzietnością. Tymczasem może nie ma bogactwa, bo nie ma dzieci, które są "inwestycją" we wzrost PKB? Nie dam sobie ręki uciąć, ale zdaje się, że w krajach, gdzie wzrastał niż demograficzny lukę na rynku zatykano tanią siłą roboczą, żeby utrzymać dobrostan i pozycję kraju na arenie międzynarodowej.
KK
~Kasia Kasia
8 marca 2023, 17:45
Tylko że matka-katoliczka Zarosa nie pisze listów pasterskich do księży i nie udaje że zna powodt dla którego nie ma więcej powołań. A biskup to robi, zarzucając ludziom że nie mają dzieci, nie robiąc wiele żeby im w to ułatwić
JD
~Joanna Durkiewicz
4 marca 2023, 00:43
Opamiętajcie się.... Te same argumentem dotyczące niechęci do posiadania dzieci wypowiedziane przez socjologa który zgłębia temat... Nie pamiętam nazwiska ale czytałam wywiad.... Przeszły bez echa!!!!! To samo powtórzone przez Biskupa..... Ja gór na cały internet.... I tak taka jest prawda że opinia społeczna w Polsce o dzieciorobach jest skrajnie negatywna... W mediach mówi się bardzo źle o rodzinach wielodzietnych.... Socjolog tłumaczył zupełne inne podejście do rodzin w Czechach.... I dlatego im przyrost drgnął... Nadal nie ma zastępowalności pokoleń ale jest lepiej niż 20 lat temu....
BK
~Barbara Kownacka
5 marca 2023, 14:30
ja pochodze z rodziny wielodzietnej no i w latach 90tych szkalowanie rodzin wielodzietnych przez 'koscielne dewotki' to byla norma. Bieda, patologia i dziecioroby. Było biednie, ale np. w zadnej z tych rodzin nie było alkoholizmu. Dzieci zadbane,zdobyły dobre wyksztacenie, no ale rodziny odbiegały od 'modnej' dwojki....
SK
~Stefan Karwowski
4 marca 2023, 00:31
Czyli Pani Zarosa przyznaje, że jest współwinna problemów, które sama zgłasza. Bo przecież brak toalety w kościele (budynku) to nie jest wina księdza, który jest tymczasowym administratorem parafii. Bardziej jest to wina parafian, którzy nie zbudowali tej toalety, rzecz jasna z własnych pieniędzy (składek). Parafianie mogliby też płacić składki na inne potrzebne rzeczy, jak pampersy, o których pisze pani Zarosa. Kościół to nie tylko księża, Kościół to przede wszystkim ludzie...
MS
~Milka Sam
5 marca 2023, 07:49
Nagle Kościół to ludzie. Skoro Kościół to ludzie to też księża. Skoro ksiądz zgłasza swoje lęki na temat małej dzietności to niech weźmie się do pracy naprawiania świata realnie, a nie przez narzekanie i zmuszanie, żeby za niego ktoś coś wreszcie zrobił. Odpowiedź tej Pani jest odpowiedzią na lęki pasterza.
MJ
~Marek Jakicki
5 marca 2023, 19:50
sporo jest prawdy w tym co piszesz bracie, ale tu chodzi o reakcję osoby, którą dotknęły oskarżenia, które świadczą o braku wrażliwości na problemy ludzi. Nie idzie o to kto powinien zajmować się toaletami, ale sam fakt dostrzegania autentycznych problemów. Trzeba rozumieć ludzi, których się o coś oskarża, a przecież jest okres Wielkiego Postu. Jest to czas nawrócenia, gdy mamy spojrzeć głęboko w siebie i bić się w piersi.
FD
~F. D.
4 marca 2023, 00:19
"Jak mniemam, Ksiądz Arcybiskup nie miał nigdy przyjemności uczestniczyć w Eucharystii w zaawansowanej ciąży (...)" === Można by to potraktować jak kiepski, ale żart, gdyby słowa były skierowane do dobrego znajomego albo równolatka. Pod adresem osoby niemal dwa razy starszej od autorki listu i jak wynika z jego treści, osoby nieznanej jej osobiście, są już, niestety, wyrazem głębokiego lekceważenia. Przykro, że wyższe wykształcenie Pani Katarzyny Zarosy nie całkiem współgra z jej manierami.
FD
~F. D.
3 marca 2023, 23:40
"(...)żeby ich pracodawcy, tj. księża (...)" === Pracodawcą jest parafia, nie ksiądz. Ksiądz jest (oprócz posługi duszpasterskiej) zarządcą dóbr wspólnie posiadanych przez parafian. Umowy dotyczące parafii zawiera, z reguły, proboszcz. Również te o świadczenie pracy na rzecz parafii.
WS
~Wierny Sekundant
3 marca 2023, 21:16
I tym sposobem główny problem znikł z pola widzenia, zastąpiony poważną "dyskusją" nad arcybiskupem i tym , co znowu powiedział nie tak. List pasterski to nie rozprawa naukowa, gdzie wypada poruszyć wszystkie aspekty i przeanalizować ich znaczenia. List pasterski musi skupić się z konieczności na sprawach duchowych, trudno, by łajał za brak mieszkań czy drogie kredyty. A aspekt duchowy niskiej dzietności jest akurat taki, jak wskazał Abp - koniec końców jest to praktyczna niechęć do posiadania dzieci. Gdyby rzeczywiście było tak, jak Pani opisuje, że dzieci nie ma, bo są za małe mieszkania, to nie spotykałaby Pani spojrzeń wzgardliwych, tylko raczej pełnych aprobaty a może nawet zazdrości - "Boże, oni mają trójkę dzieci, jakże im zazdroszczę". Niechęć do posiadania dzieci i wzgarda wobec tych, co je mają, są awersem i rewersem tego samego medalu. I wypadałoby dostrzec kolejność i hierarchię znaczenia przyczyn, gdzie Duch jest zawsze przed Materią.
AD
~Adam Dzikowski
5 marca 2023, 10:28
List pasterski to środek duszpasterski, jakim hierarchowie kościelni testują wytrzymałość wiernych.
MN
~Maciej Nowak
3 marca 2023, 20:30
Napisała do ks. Arcybiskupa czy do publiki? Żałosne.
AM
~Aleksander Mac
3 marca 2023, 11:40
Widzę, że Deon nie chce publikować komentarzy. Czego się boicie?
IS
~Irena S
3 marca 2023, 10:22
Jeżeli czyta się i słyszy, że rodzice mają być święci, to jaką decyzję o rodzicielstwie ma podjąć grzeszny kandydat na rodzica? "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". "Nie ma nikogo kto by czynił dobrze, nie ma ani jednego."
TK
~Tata Katolik
2 marca 2023, 22:27
Dawniej ludzie byli biedniejsi, niejednokrotnie mieszkali w "jednej" izbie a mimo to mieli więcej dzieci. Jak napisał trafnie abp. Jędraszewski dzisiejsza kultura promowana przez wszelkie media głównego nurtu zmieniła mentalność ludzi. Można sobie stawiać nieosiągalne warunki materialne, żeby mieć dzieci a potem używać tego jako usprawiedliwienia. Nikt nie mówił, że posiadanie dzieci i ich wychowanie będzie łatwe i przyjemne ale warto podjąć ten trud bo cel jest szczytny i wart poświęcenia oraz wyrzeczeń. Oczywiście każde ułatwienie czy wsparcie dla rodziców mile widziane - czy to toalety z przewijakiem przy kościele czy inne..
ŁR
~Łukasz Ruda
3 marca 2023, 16:33
Jest jedna zasadnicza różnica - wzrósł oczekiwany standard obsługi dziecka. Dlatego obecnie posiadanie dzieci jest większym wyzwaniem
JW
~Justyna Waw
3 marca 2023, 20:13
Dawniej to ludzie mieszkali w jednej izbie z dziadkiem i babką oraz śpiąc z sześciorgiem "dziecków" we wspólnym łóżku, a wychodek mieli na zewnątrz. Czy to oznacza, że mamy do tego wzorca dążyć? Już nie wspomnę o głównym powodzie z którego ta wysoka dzietność wtedy wynikała, bo raczej wszyscy wiedzą , że z braku znajomości metod planowania rodziny.
TS
~Tomasz Sosnowski
3 marca 2023, 23:34
Jak byś próbował dzisiaj wychowywać dziecko w standardzie materialnym XIX wiecznego chłopa, to MOPS by ci je po prostu odebrał. Polska to nie Afryka, nie wystarczy dziecka ubrać i nakarmić, trzeba je jeszcze wykształcić i leczyć a to musi kosztować. W tych dawnych "dobrych" czasach dzieci były zmuszane do pracy bardzo wcześnie, wiele z nich nie dożywało dorosłości z powodu chorób. Posiadanie więcej niż 2 pokojów przy 2-3 dzieci to nie są "nieosiągalne warunki" tylko uzasadnione potrzeby.
MS
~M S
4 marca 2023, 10:51
Panie Tato. Czasy się zmieniły. Trzeba to zaakceptować. Dawniej to pana rodzice mieli tez mniej od Pana. Pan zapewne jest starej daty gdzie żona zajmuje się domem a Pan okazjonalnie. Kobiety mają b. Dużo na głowie. Biskup nie ma pojęcia o życiu. Ja zawsze mówię niech taki biskup popracuje miesiąc na kasie biedronki i od razu wszystko się prostje
AB
~Adam Bulc
5 marca 2023, 11:50
Nie oznacza to, że mamy dążyć do tego typu warunków. Tylko oznacza, że powinniśmy akceptować to co mamy i realizować powołanie. Teraz nierzadko mamy dachy nad głową, ale chcemy mieć 2-3 mieszkanie, 2-3 samochód , dodatkowy telewizor itp itd. Na tym polega problem.
JO
Jan Ops
5 marca 2023, 12:35
A ja mowię, niech taka MS postudiuje kilka lat teologię i filozofię, by wypowiadać się na temat kazań biskupa. Chyba nie wymagam za wiele?
JK
~Jola Knysiak
8 marca 2023, 13:23
Świat jest globalnie przeludniony i rozmnażanie się jak króliki może tylko prędzej doprowadzić do katastrofy!!! Czy kościołowi kiedykolwiek o tym słyszeli?
MJ
~Marek Jakicki
8 marca 2023, 17:31
jaki on tam tato. Internetowy bajtlok, co pojęcia nie ma o świecie realnym
AW
~Antoni Wilczewski
2 marca 2023, 21:55
Pięknie Pani to skomentowała w zupełności zgadzam się, ale zwacała się Pani do przedstawiciela tej grupy społecznej, która żyje w innym świecie bez jakichkolwiek trosk o swój byt , w przepychu który nie przystoi w dobie kiedy rodziny i młodych i tych mocno dojrzałych katolików i nie tylko boryka się z wyborami między czy lepiej zjeść, czy zapłacić rachunki, wykupić leki, czy spłacać kredyt.
ŁR
~Łukasz Ruda
2 marca 2023, 17:46
O! Czyli jednak dobrze sobie myślałem, że ten list pasterski będzie ostatecznie nie do strawienia. Słuchałem tego w niedzielę i nie wierzyłem że słucham tekstu napisanego przez arcybiskupa: kuszenie Jezusa na pustyni zostało sprowadzone do: a_ chodzenia dzieci na religię - i tu najśmieszniejsze było to, że to słowa skierowane zupełnie do nikogo: bo ci których dzieci przestały chodzić na religię, do kościoła zwykle nie chodzą i listu nie słuchają b_ demografii - a tu najzabawniejsze było, że „media piętnują rodziny wielodzietne” - nie wiem które to media, może wartałoby się oprzeć na jakiś badaniach (zamówić sondaż może ?), bo w moim odbiorze ludzi którzy mają kilkoro dzieci inni zazwyczaj podziwiają za determinację, a nawet czasem tej determinacji zazdroszczą, w miastach mamy „Karty Dużej Rodziny” itp. Nawet się zastanawiałem czy nie napisać krytycznego komentarza do listu ale jak widać - muszą to za nas robić kobiety ;) P.S. Dzieci mam.
JS
~Jaromir Steczko
2 marca 2023, 17:29
Szanowna Pani Kasiu, za komuny dało się tak żyć tak, jak sarkastycznie zadaje Pani pytania. Rozumiem, że ma Pani żal, tylko nie powinien być on skierowany pod ten adres, tzn. Arcybiskupa. W pełni zgadzam się z Ab. Jędraszewskim. Pozdrawiam. Mąż i tata 3 dzieci.
JK
~Jan Kalski
3 marca 2023, 20:12
dało się. I ci którzy się wychowywali w tych warunkach wybyli w międzyczasie zagranicę. Teraz to tam mają rodziny i dzieci.
TS
~Tomasz Sosnowski
3 marca 2023, 23:44
Za komuny budowano większe mieszkania niż współczesne deweloperskie dziuple. Po między blokami z płyty było dużo przestrzeni, gdzie stawiano żłobki i przedszkola. Więcej ludzi żyło na wsi i małych miasteczkach, gdzie mogło korzystać z pomocy dziadków przy opiece nad dziećmi. Młodzi mężczyźni łatwiej mogli znaleźć żonę - dzisiaj to poważny problem w małych miejscowościach. Zarabiało się mało ale zatrudnienie było stabilne.
KJ
~Kasia Jasia
8 marca 2023, 17:47
Za komuny moja babcia dostała mieszkanie czteropokojowe, bo miała dzieci (i teściową, bo razem mieszkali). Także no.
MI
~Mąż I Tata
2 marca 2023, 17:08
Przerabiałem te same tematy na własnej skórze i rodzinie w djecezji Łomżyńskiej (jak i wielu znajomych) kilkanaście lat temu, średnio się w tym temacie zmieniło (moze troche na lepsze)ale po prostu jedyną opcją było "olać lub odwarknąć na spojrzenia ,zarządzenia komentarze i osoby "i robić dalej swoje ew. jeździć na mszę do innych parafii ot i cała filozofia ,betonu nie przegryziesz
DS
Dariusz Sandecki
2 marca 2023, 16:46
Materiał na poziomie antykatolickiego "Onetu", a pretensje tej pani są objawem współczesnego zdziecinnienia dorosłych.
JK
~Jan Kalski
3 marca 2023, 20:15
kolejny bezdzietny się wymądrza
RW
~Ros Wuw
2 marca 2023, 16:43
Dziękuję za poruszony teamat. W każde dziedzinie życia k katolicy zbyt mało są doceniani i to w swoich kościołach.
JO
Jan Osa
2 marca 2023, 16:37
List "ustawka", aby uderzyć w Arcybiskupa. Jest tam wszystko, co można zarzucić i wypomnieć biskupowi w Krakowie. Tylko, że ten problem dotyczy całego Kościoła w Polsce, wszystkich diecezji i wszystkich biskupów. No i oczywiście jest różnie, są parafie, gdzie te postulaty są jakoś tam spełnione, a nawet bardzo dobrze, a są, gdzie wciąż można zarzucić zaniedbania. Np. także w archidiecezji łódzkiej, u abp. Rysia. Ale tam jakoś nikt listu nie napisał, dziwnym trafem. A już kuriozalne jest wymaganie od KK budowanie osiedli mieszkaniowych, oddawanie ziemi pod budowę, itp. Tym ma się zajmować Państwo, a w tym konkretnym przypadku nie Arcybiskup, ale prezydent Majchrowski i zarząd miasta Krakowa, ale Autorka listu, "katoliczka i matka" tego jakoś nie widzi. A gdzie patrzenie z wiarą? KK nie jest instytucją charytatywną, ale do głoszenia prawdy objawionej. Od czynienia sobie ziemi poddanej są ludzie, w tym wypadku my, świeccy. Czy to robimy? Jak gospodarujemy dobrami które mamy?
ŁR
~Łukasz Ruda
3 marca 2023, 16:29
Niestety z tym listem jest znacznie gorzej. Z punktu widzenia teologii pastoralnej jest to niestety bubel. Polecam przeczytać list i przykładowy komentarz do kuszenia na pustyni (np. Jaklewicz, Zatorski, może być też Tomasz z Akwinu :)
MS
~Marek Soczki
4 marca 2023, 09:10
Musisz kolego odróżnić homilię od listu pastorskiego, od tego musisz wyjść. List pastorski nie koniecznie musi się odnosić do czytań i ewangelii. Ten się nie odnosił.
KE
~Krystynaù Ejzerman
2 marca 2023, 16:05
A jeżeli nie daj Boże zachoruje to trzeba leczyć za granicą za miliony bo w Polsce nierefundowane. Ludzie blagaja o zrzutki .takich dzieci setki są. Ksiądz Biskup o tym nie wie.
HB
~Hela Bertz
2 marca 2023, 15:47
"Czemu by nie przekazać części działek, w posiadaniu których jest Kościół, na budowę infrastruktury mieszkaniowej przyjaznej rodzinom wielodzietnym?" Jak można tak wyciągać rękę po dobra Kościoła? To jest skandal! Apage!!!
IS
~Irena S
4 marca 2023, 13:37
Komuniści przekazali innym działki nie tylko kościelne ale i prywatnych osób, zabrali też szkoły, przychodnie i inne nieruchomości. Miał być raj na ziemi, a wyszło jak zawsze lub gorzej.
IS
~Irena S
5 marca 2023, 10:09
Czyli zamiast budować DPSów, domów samotnych matek, szpitali i przychodni oraz szkół KOściół ma buidować osiedla?
AM
~Aleksander Mac
2 marca 2023, 15:41
Super! To jest właśnie kwintesencja tematu dzietności :) Teoretyzować jest łatwo, a praktykować niewielu ma ochotę. Zalecam praktykowanie ubóstwa na wzór Jezusa - zrozumienie człowieka i jego życiowych zmagań gwarantowane!
GW
~Grazyna Wisniewska
2 marca 2023, 14:55
W punkt. I dotyczy nie tylko Krakowa. Myślę, że poruszone kwestie powinny stać się przedmiotem rozważań i wniosków do realizacji na forum polskiego episkopatu.
MS
~Marek Soczki
2 marca 2023, 14:38
Tak się zastanawiam dlaczego dawniej, mimo iż nie było warunków, nie było toalet, nie było przewijaków, nie było mieszkania 80 m jednak dzieci rodziło się znacznie więcej? Jak to jest, że małżeństwo z pięciorgiem dzieci potrafiło żyć w dwóch pokojach? Jak to jest, że dawniej pod jednym dachem były rodziny wielodzietne?
HB
~Hela Bertz
3 marca 2023, 16:16
A to se Pan żyj jak dawniej. Najlepiej nawet bez sławojki, bo to przecie całkiem nowy wynalazek. Toż pole za stodołą wystarczy!
TS
~Tomasz Szymczyk
3 marca 2023, 23:50
Bo dzieci wysyłało się do racy w polu w wieku kilku lat, były tanią siłą roboczą więc opłacało się je robić w dużych ilościach.
MS
~Marek Soczki
4 marca 2023, 09:05
Hela zwracam uwagę, że argument, że dzisiaj nie ma dzieci bo nie ma warunków, jest żadnym argumentem. Dzieci nie ma bo jest egoizm. I tylko ja i ja i ja
IS
~Irena S
4 marca 2023, 13:34
Było inne uwarunkowania prawne, powszechnie szanowano i wspierano rodziców. Poza tym dzieci nie siedziały w mieszkaniu, tyko wychodziły na podwórko i miały do dyspozycji niejedno miejsce do zabawy na świeżym powietrzu, bo nikogo nie karano za nieszczęśliwe wypadki, których ryzyko wzrasta przy każdej aktywności ruchowej ("Nie biegaj, bo potłuczesz kolano, bo się spocisz itd.)
AM
~Ana M.
4 marca 2023, 19:16
Kiedy to było? Przed ll czy I wojną światową? Jako osoba 60+ nie przypominam sobie takich rodzin, model rodziny w PRL to było 2+2. Teraz moje 2 córki mają łącznie 7 dzieci. Ale wiele ich znajomych pozostaje singlami i nie mają dzieci wcale.
AI
~Aga I
4 marca 2023, 20:08
A w jakim stanie te rodziny są teraz? Czy ktoś pyta o stan choćby psychiczny tych dorosłych dzieci teraz? Nie sztuka jest hodować jak najwięcej dzieci w jakichkolwiek warunkach tylko wychować tak by każde czyli się w pełni kochane i przyjęte. I proszę mi nie mówić że takich warunkach dało i da się to zrobić mieszkając w 7 osób na 40 metrach, gdzie każdy zdrowy człowiek marzy o chwili ciszy by spokojnie mógł choćby się pomodlić, już nie mówiąc- pouczyć, pomyslec czu choćby zjesc przy jednym stole. Litości!
IS
~Irena S
5 marca 2023, 10:13
O stanie psychicznym obecnych dzieci proszę poczytać na tym portalu, tak źle jak teraz nie było wcześniej. Dzieci jeszcze 20 lat temu były w lepszej kondycji niż teraz, nawet pokolenie których dzieciństwo przypadło na okupację miała i ma się lepiej (kto słyszał wtedy o samobójstwach, w klasach 30-40 osobowych był wyższy poziom nauczania niż obecnie).
MJ
~Marek Jakicki
2 marca 2023, 14:27
i jeszcze dorzuciłbym prośbę o list pasterski ws. tych, którzy zgorszyli młodzież, która masowo odstępuje od katechizacji. A może i do samej młodzieży, która nie ze swej winy pogubiła się doświadczając dysonansu poznawczego. Można się tu wzorować na św. Pawle, który w swoich listach nie ukrywał trudnych tematów. A w sprawach pracy z młodzieżą proponuję wzorować się na pracy abpa G. Rysia, jego Arenie Młodych i jego kontaktach z młodzieżą, do której trzeba wyjść po prostu
DU
~Dawid Ustaszewski
5 marca 2023, 01:34
To, co zrobił abp. Ryś w czasie spotkania z młodymi nie zasługuje na pochwałę. Sposób sprawowania mszy, bo jednak mogła ona być ważna - dla Chrystusa ważne jest przede wszystkim zbawienie ludzi, nie dość, że uderza w poczucie estetyki, to jeszcze skrajnie zmienia przekaz eucharystyczny liturgii. Poleciłbym raczej przykład x. Grzegorza Kramera. Człowiek z krwi i kości - temperamentny ale wrażliwy, czasem palnie niezwykłą bzdurę, a czasem rzuci tak trafnym słowem, że aż "oczy się pocą".
MS
~Marek Soczki
2 marca 2023, 14:13
Pytania
OG
~Ola Gil
2 marca 2023, 13:33
W punkt . Dziewczyno jesteś wielka ❤️