"Młodzi chcą słyszeć, co jest dobre, a co złe"
Młodzi oczekują od Kościoła czytelnego świadectwa wiary i prostego języka - powiedział PAP rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński, komentując rezultaty ankiety.
Wynika z nich też, że ludzie opóźniają decyzję o małżeństwie i kapłaństwie.
Kwestionariusz, do którego wyników odnosił się ks. Śliwiński, wypełniała młodzież z archidiecezji warszawskiej; ankieta jest przygotowaniem do synodu biskupów, który odbędzie się w październiku 2018 r. w Rzymie pod hasłem "Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania". Została rozesłana do wszystkich diecezji w kraju. Ogólnopolskie wyniki mają być znane do końca czerwca.
Jak powiedział w rozmowie z PAP rzecznik archidiecezji warszawskiej, ankietowani mówili o swoich oczekiwaniach wobec Kościoła.
"Młodzi poszukują autorytetu, który stawia wymagania i nakreśla trudne cele - tak jak to robi dziś papież Franciszek. Często duszpasterze boją się tego, że większość młodych będzie wolała iść na przysłowiową łatwiznę. Pojawia się pokusa obniżenia poprzeczki. Tymczasem oczekiwanie młodych jest odwrotne. Chcą słyszeć, co jest dobre, a co złe" - komentował ks. Śliwiński.
Rzecznik archidiecezji powiedział, że młodzi szukają w Kościele świadków, "osób, których świadectwo jest czytelne w każdym wymiarze życia, których postawa jest jasna i bez niedomówień. Młodzi oczekują radykalizmu chrześcijańskiego" - dodał ks. Śliwiński.
Zdaniem ks. Śliwińskiego, młodzi oczekują używania w Kościele prostego języka. "Często w kazaniach lub mowie potocznej księży pojawiają się pojęcia zaczerpnięte z teologii, które nie są zrozumiałe dla wiernych. Komunikatywny język oznacza, że ksiądz potrafi tak opowiedzieć teologiczne prawdy, że są łatwo przyswajalne dla młodego słuchacza. Kapłani, którzy to potrafią - jak papież Franciszek, o. Adam Szustak czy ks. Piotr Pawlukiewicz - przyciągają tłumy" - skomentował ks. Śliwiński.
Z kwestionariusza wynika, że w archidiecezji warszawskiej średnio o sześć lat podniosła się w ostatnich pięciu latach średnia wieku zawierania małżeństwa (jest to 28 lat dla kobiet i 30 lat dla mężczyzn) - oraz wstępowania do seminarium (25 lat). "Papież Benedykt XVI przestrzegał, że późne powołania mogą być znakiem kryzysu. Pokazują, że młodzi ludzie nie mają dość odwagi koniecznej do podejmowania decyzji wiążących na całe życie i odkładają je na później. Myślę, że jest to pokłosie tego, że wielu młodych dorasta w rodzinach rozbitych, a także postawy, że nic nie jest na stałe, że każdą decyzję można cofnąć. Przestają wierzyć, że można wytrwać do śmierci w wierności powołaniu" - ocenił rzecznik archidiecezji.
Dodał, że wątek kryzysu rodziny, który był także dyskutowany w czasie poprzedniego synodu o rodzinie w 2015 r., silnie zaznaczył się w ankiecie. "Trwa dyskusja w Kościele, jak wprowadzić rozwiązania systemowe, które byłyby odpowiedzią na ten kryzys. Widać już zmiany w formacji seminaryjnej, w której stawia się akcent na tzw. formację ludzką. W takich ramach młodzi mogą podjąć odpowiedzialną pracę w kierunku uzdrowienia zranień powstałych w wyniku rozpadu rodziny, z której pochodzą, albo trudnych relacji z rodzicami" - powiedział ks. Śliwiński.
W archidiecezji warszawskiej ankiety wypełniali młodzi w parafiach i duszpasterstwach młodzieży. Do końca marca wyniki ankiety z dekanatów przekazano do Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, a tam opracowano jej wyniki z całej archidiecezji, które następnie przekazano do episkopatu .
Skomentuj artykuł