Modlitwa i łzy. Papież Leon XIV w miejscu tragedii w porcie w Bejrucie
Łzy, cisza i poruszające spotkanie z rodzinami ofiar – tak wyglądała wizyta papieża Leona XIV w miejscu eksplozji w porcie w Bejrucie. W ostatnim dniu swojej podróży apostolskiej do Libanu Ojciec Święty przybył na chwilę modlitwy tam, gdzie pięć lat temu życie straciło ponad 200 osób. Jego obecność stała się dla bliskich ofiar znakiem chrześcijańskiego wsparcia i nadziei.
Wokół wciąż pełno gruzów, teraz przed nimi zgromadzeni byli w szpalerach ludzie - rodziny tych, którzy zginęli w porcie w Libanie przed 5 laty.
Ręce wzniesione nad pomnikiem ofiar
Na krótki, ale ważny i pełen emocji moment papieskiej wizyty w Libanie mieszkańcy kraju czekali z wielkim poruszeniem. Leon XIV przybył pod pomnik ofiar eksplozji w porcie w Bejrucie. Przez chwilę modlił się pod pomnikiem, wzniósł ręce nad nazwiskami ofiar wyrytymi w kamiennej płycie, jakby chciał je pobłogosławić.
W wielkiej ciszy, pomimo zebranych wokół rzesz ludzi, Papież złożył wieniec i zapalił świecę przy pomniku. Towarzyszył mu Nawaf Salam – premier Libanu
Fot. Vatican Media
Objęcie przez Ojca Świętego
Następnie podszedł do szpalerów osób, które straciły w wybuchu swoich bliskich – do żon, matek, mężów, dzieci. Wiele z nich trzymało zdjęcia swoich bliskich, którzy zginęli. Wiele osób nie mogło powstrzymać łez. Opowiadały Papieżowi o swoim bólu, prosiły o modlitwę. Wstrząsały nimi spazmy płaczu. Jedni pocieszali i obejmowali drugich. Na twarzach widać było ból, który nie został ukojony, mimo upływu lat.
Leon XIV ściskał ich dłonie, czynił znak krzyża na czołach, błogosławił, również zdjęcia, które przynieśli. To był znak chrześcijańskiej bliskości i świadectwo, że Następca Piotra nosi razem z nimi w sercu ich ból.
Fot. Vatican Media
Ogromna liczba ofiar i poszkodowanych
Wybuch w porcie w Libanie nastąpił 4 sierpnia 2020 roku. Eksplodowała składowana w magazynie portowym saletra skonfiskowana z zatrzymanego w porcie statku w 2014 roku. Zginęło wtedy 218 osób, a ponad 7,5 tys. odniosło obrażenia. Co najmniej 300 tys. ludzi w wyniku eksplozji straciło swoje domy. Wielu musiało rozproszyć się po kraju, aby znaleźć dach nad głową.


Skomentuj artykuł