Nowe dane o pigułce aborcyjnej: 1 na 10 kobiet doświadcza poważnych komplikacji
Nowy raport National Right to Life Committee ujawnia: skutki uboczne po przyjęciu pigułki aborcyjnej są częstsze niż twierdzą branża i media. Krwotoki, infekcje i konieczność zabiegów chirurgicznych dotykają ponad 10 proc. pacjentek - a ich cierpienie często jest ignorowane.
- Oficjalne dane branżowe wskazują na mniej niż 0,5 proc. poważnych powikłań, podczas gdy niezależne badania szacują je na ponad 10 proc.
- Kobiety doświadczają przedłużającego się krwawienia, bólu i pozostałości tkanki ciążowej, a często stosuje się kolejne leki zamiast niezbędnych zabiegów chirurgicznych.
- Od zatwierdzenia pigułki w 2000 roku FDA odnotowała 32 zgony, ponad 4 tysiące niepożądanych zdarzeń i setki poważnych powikłań, w tym krwotoki wymagające transfuzji.
- Brak obowiązkowych badań lekarskich i dobrowolne zgłaszanie komplikacji od 2016 roku zwiększa ryzyko podania leków w niebezpiecznych sytuacjach, np. przy ciąży pozamacicznej.
Najnowszy raport National Right to Life Committee ujawnia, że komplikacje po przyjęciu pigułki aborcyjnej są znacznie częstsze, niż przedstawiają to badania branży aborcyjnej i media głównego nurtu. Podczas gdy oficjalne dane sugerują, że poważne skutki uboczne zdarzają się w mniej niż 0,5 proc. przypadków, niezależne badania wskazują, że ponad 10 proc. kobiet doświadcza poważnych problemów zdrowotnych, takich jak krwotok, infekcje czy konieczność zabiegów chirurgicznych - wynika z informacji przekazanych przez portal Catholic News Agency.
Autor raportu, Randall O’Bannon, wskazuje na niedoszacowanie ryzyka wynikające m.in. z ukrywania objawów przez pacjentki, bagatelizowania powikłań przez dostawców usług aborcyjnych oraz braku rzetelnego zainteresowania mediów - podkreśla CNA.
Dr Ingrid Skop, wiceprezes Charlotte Lozier Institute i doświadczona ginekolog-położna, potwierdza, że komplikacje po przyjęciu pigułki aborcyjnej są realnym problemem klinicznym. W swojej praktyce spotkała dziesiątki kobiet trafiających na oddziały ratunkowe z powodu przedłużającego się krwawienia, bólu oraz pozostałości tkanki ciążowej, których leki nie usunęły. Skop wskazuje, że nieświadomi lekarze często podają kolejne środki farmakologiczne zamiast przeprowadzić niezbędną procedurę chirurgiczną, a pacjentki są często zniechęcane do zgłaszania tych problemów - czytamy na CNA.
Randall O’Bannon podkreśla, że doświadczenia tych kobiet pokrywają się z danymi raportu, a ich cierpienie jest często ignorowane lub bagatelizowane jako „drobne komplikacje”.
Michael New, wykładowca Busch School of Business na Catholic University of America, zwraca uwagę, że dane FDA ujawniają realne zagrożenia związane z aborcją farmakologiczną. Od zatwierdzenia pigułki w 2000 roku zarejestrowano 32 zgony, ponad 4 tysiące niepożądanych zdarzeń, ponad tysiąc hospitalizacji, setki krwotoków wymagających transfuzji oraz infekcji, w tym ciężkich. New podkreśla, że liczby te są prawdopodobnie niedoszacowane, ponieważ od 2016 roku zgłaszanie powikłań stało się dobrowolne, a w 2020 roku FDA zniosła obowiązek osobistego badania lekarskiego przed przepisaniem leków. Według eksperta brak kontroli medycznej zwiększa ryzyko podania leków kobietom w zaawansowanej ciąży lub z ciążą pozamaciczną, co może zagrażać ich życiu - wynika z informacji przekazanych przez CNA.
Źródło: Catholic News Agency / red


Skomentuj artykuł