W czasie uroczystości w bazylice Świętego Piotra każdemu nowemu kardynałowi przyznano kościół tytularny w Rzymie.
Godność kardynała otrzymali: przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego Miguel Angel Ayuso Guixot z Hiszpanii, archiwista i bibliotekarz Świętego Kościoła Rzymskiego Jose Tolentino Medonca z Portugalii, metropolita Dżakarty w Indonezji Ignatius Suharyo Hardjoatmodjo, Juan de la Caridad Garcia Rodriguez z Kuby, metropolita Kinszasy w Demokratycznej Republice Konga Fridolin Ambongo Besungu, arcybiskup Luksemburga Jean-Claude Hollerich - przewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej COMECE. Kardynałami zostali też Alvaro Ramazzini Imeri z Gwatemali i metropolita Bolonii Matteo Zuppi- zwolennik niesienia pomocy migrantom i ich integracji.
Ponadto kardynałami mianowani zostali: metropolita stolicy Maroka, Rabatu Cristobal Lopez Romero oraz urodzony w Brnie w dawnej Czechosłowacji Michael Czerny z Kanady - podsekretarz ds. migrantów w watykańskiej dykasterii do spraw integralnego rozwoju człowieka.
Nominacje kardynalskie dostali też trzech dostojnicy, którzy ukończyli 80 lat, a zatem nie będą elektorami na konklawe. To emerytowany arcybiskup Michael Louis Fitzgerald z Wielkiej Brytanii, legendarny były arcybiskup Kowna na Litwie Sigitas Tamkevicius- opozycjonista czasów komunizmu, tajny jezuita i więzień łagrów. Trzeci nowy kardynał Eugenio dal Corso z Włoch, który pracował w Angoli.
W homilii w czasie konsystorza Franciszek mówił o współczuciu jako "słowie - kluczu Ewangelii". Podkreślił, że w Ewangelii wiele razy można przeczytać o Jezusie, który "odczuwa współczucie dla osób cierpiących". "Jezus idzie szukać osób odrzuconych, tych, które nie mają już nadziei" - dodał papież.
"Uczniowie Jezusa - zaznaczył - pokazują często, że są pozbawieni współczucia". "Oni w zasadzie mówią: +niech sobie jakoś poradzą+. To powszechna postawa dla nas ludzi, także gdy jesteśmy osobami duchownymi czy wręcz zajmujemy się kultem" - zauważył.
Jak stwierdził papież, "rola, jaką pełnimy, nie wystarcza, byśmy stali się pełni współczucia". Są tacy - przyznał - którzy powiadają: "to nie moja sprawa".
"Zawsze są usprawiedliwienia, niekiedy także skodyfikowane i prowadzą do odrzucenia instytucjonalnego, jak w przypadku trędowatych, gdy mówi się: Oczywiście muszą trzymać się z daleka, tak ma być" - dodał.
Franciszek przestrzegał, że w ten sposób powstają "struktury braku współczucia".
Zachęcił do refleksji: "Czy żywa jest w nas świadomość współczucia Boga wobec nas? Nie chodzi o coś dowolnego ani też, powiedziałbym, o radę ewangeliczną. Nie. Jest to wymaganie niezbędne" - wyjaśnił.
Trzeba, wskazywał, zadać sobie pytanie: "Czy mam współczucie dla tego brata, dla biskupa, kapłana? Czy też zawsze niszczę swoją postawą potępienia, obojętności, spoglądania gdzie indziej, aby w istocie umywać ręce?".
"Od tej żywej świadomości zależy również zdolność bycia wiernym w swojej posłudze. Dotyczy to także was, bracia kardynałowie" - oświadczył Franciszek.
"Wiele nielojalnych zachowań ludzi Kościoła wynika z braku poczucia otrzymanego współczucia i z nawyku odwracania wzroku, obojętności" - mówił.
Na konsystorz przybyli z Polski kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz.
Po sobotnim konsystorzu liczba kardynałów-elektorów na konklawe wynosi 128. Po raz pierwszy większość stanowią purpuraci mianowani przez Franciszka - jest ich 67.
Skomentuj artykuł