Papież wyruszył w podróż do Bahrajnu. To pierwszy raz w historii Kościoła
Papież Franciszek wyruszył do Bahrajnu. Samolot włoskich linii z papieżem, jego współpracownikami i wysłannikami mediów na pokładzie odleciał rano z rzymskiego lotniska Fiumicino. Jako pierwszy papież w historii Franciszek odwiedzi to małe królestwo w Zatoce Perskiej.
Papież Franciszek został zaproszony do Bahrajnu przez króla Hamada ibn Isę al-Chalifę. Weźmie tam udział w forum dialogu "Wschód i Zachód na rzecz Ludzkiej Koegzystencji". Wyruszył w podróż w czwartek rano, a po pięciu godzinach jego samolot wyląduje na lotnisku dla specjalnych samolotów w Awali w pustynnym rejonie Sachir w środkowej części Bahrajnu, niedaleko stolicy kraju, Manamy.
Hasło podróży mówi o pokoju
Hasłem podróży są słowa z Ewangelii św. Łukasza: „Na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. To podróż pod znakiem braterstwa i wzajemnego zrozumienia, a także wyraz woli zacieśnienia relacji z islamem - zapowiedział Watykan. Podkreślono, że Franciszek udaje się tam jako pielgrzym dialogu i pokoju w czasach naznaczonych przez wojnę.
„Jest to czas, w którym trzeba szukać sojuszników dla sprawy pokoju i braterstwa” - mówił dziennikarzom przed podróżą dyrektor watykańskiego biura prasowego Matteo Bruni. To 39. zagraniczna podróż papieża i jego powrót po ponad trzech latach nad Zatokę Perską. W 2019 roku był w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, odwiedzając ten region świata jako pierwszy papież w historii.
Papież spędzi w Bahrajnie cztery dni
Podczas czterodniowej wizyty w Bahrajnie Franciszek weźmie udział w ceremonii zamknięcia forum dialogu, spotka się z monarchą Bahrajnu i jego rodziną, odwiedzi meczet, gdzie będzie rozmawiał z Muzułmańską Radą Starszych. Weźmie także udział w spotkaniu ekumenicznym i w modlitwie o pokój w katedrze Matki Bożej Arabskiej, a także odprawi mszę dla około 30 tysięcy wiernych z całego regionu i spotka się z duchowieństwem w stołecznym kościele.
Papież będzie gościem króla, który oddał mu do dyspozycji rezydencję na terenie Pałacu Królewskiego Sachir.
PAP / mł
Skomentuj artykuł