Papież zagrał w filmie. Reżyser: Franciszek był w czasie nagrań bardzo spontaniczny i bezpośredni
To nie jest tylko film o papieżu, lecz przede wszystkim film z papieżem. Na tym polega jego największe novum - mówi reżyser Wim Wenders o swej najnowszej kinowej produkcji zatytułowanej "Papież Franciszek. Człowiek słowa".
Ten film dokumentalny jest wyjątkową rozmową Ojca Świętego ze światem. Zdaje się w nim odpowiadać na najpilniejsze pytania zadawane mu w naszym imieniu m.in. przez rolników, robotników, dzieci i starców, więźniów, a także mieszkańców faweli i obozów dla uchodźców.
- Watykan zostawił mi totalną wolność, co do scenariusza pozwalając decydować o tym, jak film ma wyglądać. Nie było w tej kwestii żadnych nacisków, co więcej otworzyło się przed nami wiele drzwi - mówi VaticanNews niemiecki reżyser.
Prace nad tą kinową produkcją trwały dwa lata. - Przeprowadziliśmy z papieżem trzy długie rozmowy, jedno nagranie zostało robione w Asyżu, ojczyźnie św. Franciszka. Po czym nastąpiły długie miesiące montażu. Ostateczny rezultat jest taki, że odnosi się wrażenie iż papież mówi do każdego z widzów osobno - wskazuje Wenders.
Reżyser ujawnia, że Franciszek był w czasie nagrań bardzo spontaniczny i bezpośredni. Na planie nawiązał dobrą relację ze wszystkimi - od reżysera i scenarzysty poczynając, a na elektrykach i asystentach kończąc.
Symfonię stawianych Franciszkowi pytań uzupełniają oficjalne wypowiedzi papieża m.in. w siedzibie ONZ, Jad Waszem, czy z pielgrzymek do Afryki, Azji i Ameryki. - Staraliśmy się zrealizować dzieło otwarte dla wszystkich, bez względu na wiarę czy kulturę, właśnie dlatego, że przesłanie Franciszka ma charakter uniwersalny - podkreśla Wenders.
Skomentuj artykuł