Porwane przez dżihadystów dziewczęta wybaczyły oprawcom
Mimo szerzącej się przemocy i wszechobecnego strachu mieszkańcy Nigerii nie tracą nadziei na pokojową przyszłość. Wskazuje na to włoski dziennikarz Daniele Bellocchio, który właśnie wrócił z tego doświadczanego islamskim terroryzmem kraju.
Mimo że miał odpowiednie dokumenty i wszystkie potrzebne akredytacje, został aresztowany przez policję i wydalony z regionu Maiduguri, gdzie działają islamskie bojówki Boko Haram.
Nadzieja na przyszłość
- Siły rządowe nie są zadowolone z obecności na tym terenie dziennikarzy i zagranicznych obserwatorów. Wielu ludzi mówiło mi, że żołnierze często posuwają się do przemocy, a także do zastraszania miejscowej ludności - podkreśla dziennikarz. Wyznaje, że nadzieję na lepszą przyszłość dla tego kraju dało mu spotkanie z uwolnionymi z rąk islamistów dziewczętami z Chibok, które przebaczyły swym oprawcom.
"Przeklęta" część kraju
- Jestem przekonany, że to pragnienie przebaczenia stanowi mocną i konkretną bazę pod budowanie nadziei i pokojowej przyszłości dla Nigerii, gdzie jak dotychczas sytuacja jest naprawdę bardzo trudna - mówi Radiu Watykańskiemu Bellocchio. - To nie tylko islamski terroryzm, ale i poważny kryzys żywnościowy, który boleśnie doświadcza mieszkańców, powodując wiele śmiertelnych ofiar wśród dzieci. Na pogrążoną w wojnie północ Nigerii patrzy się jak na "przeklętą" część kraju. Stąd tak ważna jest postawa dziewcząt z Chibok, które mimo doznanego cierpienia i gwałtów mówiły: "Jesteśmy gotowe przebaczyć, ponieważ trzeba wspólnie budować nową Nigerię odżegnując się od wszelkiej przemocy, a bazą tego jest właśnie przebaczenie". Myślę, że te słowa niosą prawdziwą nadzieję na lepsze jutro dla Nigerii.
Dziewczęta zostały porwane z liceum w Chibok w kwietniu 2014 r. przez bojowników z islamistycznego ugrupowania Boko Haram. Większość z 276 uprowadzonych została uwolniona lub udało im się uciec.
Skomentuj artykuł