Papież: Bóg nas miłuje bardziej niż miłujemy samych siebie [DOKUMENTACJA]
Bóg nas miłuje znacznie bardziej niż my miłujemy samych siebie - zapewnił papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę "Regina caeli", jaką odmówił w południe z wiernymi zgromadzonymi na placu św. Piotra w Watykanie.
Ojciec Święty pozdrowił też polskich harcerzy, którzy przybyli w towarzystwie Ordynariusza Polowego w 75. rocznicę bitwy pod Monte Cassino.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas do Wieczernika, abyśmy mogli usłyszeć pewne słowa, które Jezus skierował do uczniów w "mowie pożegnalnej" przed swoją męką. Po obmyciu stóp dwunastu Apostołom mówi do nich: "Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem" (J 13, 34). W jakim sensie Jezus nazywa to przykazanie "nowym"? Wiemy, że już w Starym Testamencie Bóg nakazał członkom swego ludu, by kochali bliźniego jak siebie samego (por. Kpł 19, 18). Sam Jezus tym, którzy pytali Go, jakie jest największe przykazanie Prawa, odpowiedział, że pierwszym jest miłować Boga całym sercem, a drugim miłować bliźniego jak siebie samego (por. Mt 22, 38-39).
Co jest zatem nowością tego przykazania, które Jezus powierza swoim uczniom? Dlaczego nazywa je nowym przykazaniem? Dawne przykazanie miłości stało się nowym, ponieważ zostało uzupełnione następującym dodatkiem: "jak Ja was umiłowałem". Cała nowość polega na miłości Jezusa Chrystusa, tej, z jaką oddał za nas swe życie. Chodzi o miłość Boga, powszechną, bezwarunkową i bez granic, która znajduje swój szczyt na krzyżu. W tym momencie najbardziej radykalnego uniżenia i powierzenia się Ojcu, Syn Boży ukazał i dał światu pełnię miłości. Zastanawiając się ponownie nad męką i agonią Chrystusa, uczniowie zrozumieli znaczenie Jego słów: "abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem".
Jezus umiłował nas jako pierwszy, umiłował nas pomimo naszych kruchości, naszych ograniczeń i ludzkich słabości. To On uczynił nas godnymi Jego miłości, która nie zna granic i nigdy się nie kończy. Dając nam nowe przykazanie, prosi nas, abyśmy się wzajemnie miłowali nie tylko i nie tyle naszą miłością, ile Jego miłością, którą Duch Święty wlewa do naszych serc, jeśli błagamy Go z wiarą. W ten sposób - i jedynie w ten sposób - możemy miłować się wzajemnie nie tylko tak, jak sami miłujemy, ale jak On nas umiłował, to jest o wiele więcej. Bóg nas bowiem miłuje znacznie bardziej, niż my miłujemy samych siebie. W ten sposób możemy wszędzie upowszechniać ziarno miłości, które odnawia relacje między ludźmi i otwiera perspektywy nadziei. Jezus zawsze otwiera perspektywy nadziei, Jego miłość otwiera perspektywy nadziei.
Ta miłość sprawia, że stajemy się nowymi ludźmi, braćmi i siostrami w Panu, i czyni nas nowym Ludem Bożym, Kościołem, w którym wszyscy są powołani, by kochać Chrystusa i w Nim miłować się wzajemnie.
Miłość, która objawiła się w krzyżu Chrystusa i do której przeżywania On nas wzywa, jest jedyną siłą, która przemienia nasze serce kamienne w serce z ciała; jedyną siłą zdolną do przemienienia naszego serca jest miłość Jezusa, o ile my sami też miłujemy tą miłością. A ta miłość czyni nas zdolnymi do miłowania naszych nieprzyjaciół i przebaczania tym, którzy nas skrzywdzili.
Postawię wam pytanie, a każdy niech odpowie w swoim sercu: czy jestem zdolny do miłowania moich nieprzyjaciół? Wszyscy mamy ludzi, nie wiem czy można ich nazwać nieprzyjaciółmi, ale takich, którzy się z nami nie zgadzają, stojących "po drugiej stronie", albo ktoś ma ludzi, którzy wyrządzili mu zło... Czy potrafię miłować tych ludzi? Tego mężczyznę, tę kobietę, którzy wyrządzili mi zło, którzy mnie skrzywdzili? Czy potrafię im przebaczyć? Niech każdy odpowie w swoim sercu.
Miłość Jezusa sprawia, że postrzegamy drugiego jako obecnego lub przyszłego członka wspólnoty przyjaciół Jezusa; pobudza nas do dialogu i pomaga nam siebie wysłuchiwać i poznawać się nawzajem. Miłość otwiera nas na innych, stając się podstawą ludzkich relacji. Uzdalnia do przezwyciężania barier naszych własnych słabości i uprzedzeń. Miłość Jezusa w nas tworzy mosty, uczy nowych dróg, wyzwala dynamizm braterstwa. Niech Maryja Dziewica pomaga nam swoim macierzyńskim wstawiennictwem, przyjmować od jej Syna Jezusa dar Jego przykazania, a od Ducha Świętego moc, by realizować je w życiu codziennym.
[po modlitwie:] Drodzy bracia i siostry!
Wczoraj w Madrycie beatyfikowano Marię Guadalupe Ortiz de Landázuri, wierną świecką z Opus Dei, która z radością służyła swoim braciom, łącząc nauczanie i głoszenie Ewangelii. Jej świadectwo jest wzorem dla kobiet chrześcijańskich zaangażowanych w działania społeczne i badania naukowe. Brawa dla nowej błogosławionej!
Serdecznie pozdrawiam was, pielgrzymów z Włoch i z różnych krajów. W szczególności przybyłych z Meksyku, Kalifornii, Haiti; wiernych z Kordoby (Hiszpania) i Viseu (Portugalia); studentów z Pampeluny i Lizbony.
Pozdrawiam Kanoniczki św. Krzyża w stulecie ich założenia; odpowiedzialnych Wspólnoty Sant'Egidio przybyłych z różnych krajów; pielgrzymów polskich, w szczególności harcerzy, w towarzystwie Ordynariusza Polowego, którzy przybyli w 75. rocznicę bitwy pod Monte Cassino.
Pozdrawiam wiernych Biancavilli i Cosenzy; z Pallagorio z chórem; młodzież, która przyjęła bierzmowanie z Senigallii i Campi Bisenzio; chór z San Marzano sul Sarno i San Michele w Bolzano; Szkołę Córek św. Anny w Bolonii i rowerzystów ze szpitala Bambino Gesù.
Wszystkim życzę dobrej niedzieli. Pamiętajcie o mnie w modlitwie. Smacznego obiadu i do widzenia!
Skomentuj artykuł