Na MAGIS zakończyły się eksperymenty

Na MAGIS zakończyły się eksperymenty
(fot. MAGIS Poland / flickr.com / CC BY 2.0)
MAGIS / pk

Kiedy zobaczyłam, jak moi Syryjscy przyjaciele komunikują się ze starszymi ludźmi, którymi się opiekowaliśmy, byłam naprawdę poruszona. Oni przecież w ogóle nie znali polskiego - relacjonuje ostatni dzień duchowego eksperymentowania Silvia Ťapáková ze Słowacji.

Piątek był ostatnim dniem duchowego eksperymentowania. Ostatnimi wrażeniami dzielą się nasi korespondenci.

- Wieczorem najczęściej pojawiającym się słowem było "dziękuję". Czujemy bowiem ogromną wdzięczność za to, że mogliśmy wziąć udział w eksperymencie "Living Stones", który nie tylko pozwolił nam zapoznać się z duchowym wymiarem sztuki, lecz także dał szansę podzielić się tym z innymi, czyli odwiedzającymi praskie kościoły turystami - opowiada Marta Kocoń z Bydgoszczy. - Jednak najważniejsze w tym wszystkim było to, że mogliśmy lepiej poznać siebie, że ten eksperyment stworzył nam okazję do duchowego wzrostu i zachęcił do pielęgnowania pozytywnych pragnień, które w nas są. Oby tak dalej.

 - Nasz eksperyment koncentrował się na wypracowywaniu w sobie umiejętności liderskich. A żeby być liderem, to trzeba mieć wizję. Moją wizją jest to, aby skoncentrować swoje życie na Bogu i na tym, czego on ode mnie oczekuje. Dlatego kiedy wrócę do siebie, do Milwaukee wyznaczę sobie priorytety i będę się starała prowadzić bardziej świadome życie, uważniej przyglądając się temu, jak wykorzystuję dany mi przez Boga czas. Będę szukała czasu na modlitwę oraz dbała o to, aby moje relacje z ludźmi nie były zbyt powierzchowne - zwierza się Maria Casey z USA.

- Wrzucono mnie na głęboką wodę. Zostałam jakby przynaglona do tego, aby spojrzeć na swoje życie głębiej i zobaczyć, jak w nim działa Bóg. Po czym zaczęłam go odkrywać w ciszy, która panowała na rekolekcjach, w otoczeniu i przede wszystkim w sobie. To było coś, na co czekałam od dawna. Wówczas zagnieździło się we mnie pragnienie do bycia zaskakiwaną przez Boga. A on to potrafi pięknie robić - mówi Claire Dixon z USA.

- Zrobiliśmy pożegnalnego grilla, na którego zaprosiliśmy mieszkańców wioski. Na nim zaś śpiewaliśmy piosenki w różnych językach. To było coś niesamowitego, spędzać tak piękne chwile z ludźmi, których prawdopodobnie nigdy w życiu już nie zobaczę, z ludźmi, którzy sprawili, że nasza MAGIS-owa wspólnota jeszcze bardziej się ze sobą zżyła - mówi Jorge Wilbert González Cruz z Meksyku, który koło Tarnowa uczestniczył w eksperymencie "Everyday mercy". W jego ramach MAGIS-owicze uczyli się, jak znajdować Boga w codziennych aktywnościach życiowych.

- Najdłużej zapamiętam to, że najważniejszym językiem na świecie jest miłość - stwierdza Silvia Ťapáková ze Słowacji, która brała udział w eksperymencie społecznym "We need each other". - Kiedy zobaczyłam, jak moi Syryjscy przyjaciele komunikują się ze starszymi ludźmi, którymi się opiekowaliśmy, byłam naprawdę poruszona. Oni przecież w ogóle nie znali polskiego. Mimo to świetnie sobie radzili. A łzy, które pojawiły się na naszym ostatnim spotkaniu, były dowodem na to, że, mimo bariery językowej, zrodziła się między nimi głęboka więź.

O tym, że język nie jest niezbędnym narzędziem komunikacji, mówi też Karl Gebrael z Libanu: - Pozostaje jeszcze muzyka, humor i przede wszystkim miłość, z czego MAGIS-owicze dobrze sobie zdają sprawę. Myślę, że kiedy wrócimy do naszych domów, nie trzeba będzie opowiadać o tym, co się tutaj wydarzyło. Bo nasze wymowne spojrzenia, opowiedzą całą historię.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na MAGIS zakończyły się eksperymenty
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.