Te kilka zdań polskich biskupów wywołało wściekłość władz. "Niestety popełniono tutaj jeden błąd"

Te kilka zdań polskich biskupów wywołało wściekłość władz. "Niestety popełniono tutaj jeden błąd"
Fot. Depositphotos.com
Vatican News / mł

- Nasi biskupi wiedzieli, że Polacy i Niemcy muszą zacząć nowe relacje, oparte na dobrosąsiedztwie i zaufaniu. Celem listu było także przełamanie milczenia między narodami. Biskupi polscy liczyli na równie ewangeliczną odpowiedź Episkopatu niemieckiego. Niestety, tak się nie stało - mówi ks. prof. Tomasz Moskal z Katedry Historii Kościoła Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Ten list to był początek pojednania polsko-niemieckiego po tragedii II wojny światowej. Mija 60 lat od wystosowania „Orędzia biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim”, zwanego „Listem biskupów polskich do biskupów niemieckich”. Kilka zdań z dokumentu wywołało wściekłość i nagonkę władz komunistycznych na Kościół i Episkopat.

DEON.PL POLECA

 

 

Skąd wziął się pomysł słynnego listu polskich biskupów?

List został wystosowany w Rzymie 18 listopada 1965 roku w związku z kończącymi się obradami Soboru Watykańskiego II oraz zbliżającymi się obchodami Millenium Chrztu Polski. Polski Episkopat zaprosił na uroczystości milenijne episkopaty z całego świata. Listów tak naprawdę było kilkadziesiąt, wśród nich ten najsłynniejszy - do biskupów zza zachodniej granicy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

„Ten obszerny, liczący kilka stron list miał szczególne znaczenie. Zawarto w nim szereg informacji, odnoszących się do historii Polski, historii chrześcijaństwa na ziemiach Polski z uwzględnieniem relacji sąsiedzkich polsko-niemieckich. To był taki historyczny wykład tych relacji, nie unikano spraw trudnych, które wynikały z naszej historii, tej dawniejszej i tej najnowszej” – mówi historyk dr hab. Ewa Rzeczkowska z Instytutu Historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Przygotowały go wielkie nazwiska: Wyszyński, Wojtyła, Kominek

Treść wcześniej konsultowano z kilkoma biskupami niemieckimi, a za jego przygotowanie odpowiadał abp Bolesław Kominek. W jego przygotowaniu współuczestniczyli kard. Stefan Wyszyński, abp Karol Wojtyła, bp Kazimierz Kowalski, bp Jerzy Stroba. Swoje podpisy złożyło pod nim 36 polskich hierarchów.

„Arcybiskup Kominek wychodził z założenia, że po dwudziestu latach od zakończenia konfliktu światowego, Kościół miał obowiązek ukazać postawę wypływająca z Ewangelii. Wskazywał, że Polacy i Niemcy muszą zacząć nowe relacje, oparte na dobrosąsiedztwie i zaufaniu. Jego celem było także przełamanie milczenia między narodami. Biskupi polscy liczyli na równie ewangeliczną odpowiedź Episkopatu niemieckiego. Niestety, tak się nie stało” – mówi ks. dr hab. Tomasz Moskal, prof. KUL, z Katedry Historii Kościoła Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

DEON.PL POLECA


"Wyciągamy do was nasze ręce". Niestety popełniono tu jeden błąd

Pod koniec dokumentu padają najsłynniejsze słowa: „W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy, niemieccy biskupi i Ojcowie Soboru, po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millenium w sposób jak najbardziej chrześcijański”.

„Niestety popełniono tutaj jeden błąd, to znaczy nie rozpoznano jaka może być reakcja biskupów niemieckich na ten list” – uważa historyk dr hab. Ewa Rzeczkowska. Odpowiedź z Niemiec przyszła 5 grudnia i choć była serdeczna i przyjazna to rozczarowała polski Episkopat. „Znalazły się tam niejasne stwierdzenia odnoszące się do terenów zachodnich i północnych Polski, które 20 lat wcześniej w wyniku zakończonej wojny opuściła ludność niemiecka” – mówi historyk. Trzeba pamiętać, że był to czas, gdy zachodnie Niemcy nie uznały jeszcze granic ustalonych przez zwycięski obóz aliantów. Niemieccy biskupi przyjęli zaproszenie na milenijne uroczystości, ale unikali jasnego stanowiska w sprawie uznania granicy na Odrze i Nysie.

Komuniści byli wściekli. Rozpętali antykościelną kampanię

List i udzielona odpowiedź spowodowały trwający kilka tygodni ostry atak polskich władz komunistycznych na polski Episkopat. Celem akcji propagandowej było pokazywanie polskich biskupów jako tych, którzy bez zgody władz państwowych usiłują prowadzić rewizjonistyczną politykę zagraniczną, w tym dotyczącą granic zachodnich. „W ocenie komunistów efekt wymiany listów był zły dla Polski. W środkach masowego przekazu trwała kampania antykościelna, podważająca autorytet Kościoła, episkopatu i Prymasa. Padały oskarżenia o rewizjonizm” – mówi dr hab. Rzeczkowska.

Jak dodaje ks. prof. Tomasz Moskal, komuniści podnosili, że orędzie biskupów godzi w krzywdy jakich naród polski doświadczył podczas koszmaru okupacji. Przypominano politykę Niemców wobec Polaków, obozy koncentracyjne i inne formy eksterminacji. Władze państwowe miały w tym swój cel. „Orędzie bowiem było otwarcie sprzeczne z linią polityczną rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Politycy uważali, że dokument podważał państwową narrację, wychodził poza kontrolę władz oraz tworzył kanał komunikacji z Zachodem, którego komuniści nie mogli kontrolować. W części społeczeństwa polskiego zrodził się bunt, brak zrozumienia dla decyzji Episkopatu. Ale wciąż żywa była także pamięć o internowaniu Prymasa czy usunięcie religii ze szkół. Stąd też reakcje były mieszane” – mówi ks. prof. Tomasz Moskal.

To był przekaz związany z wiarą, nie z polityką czy dyplomacją

Pozytywne efekty listu poznaliśmy po latach. „Był to pierwszy krok na drodze pojednania pomiędzy narodami polskim i niemieckim. Służył on także nawiązaniu bliższych przyjaznych relacji pomiędzy episkopatami polskim i niemieckim – dodaje dr hab. Ewa Rzeczkowska. - Kościół podkreślał, że list miał przede wszystkim wymiar religijny, właśnie związany z aktem przebaczenia, odpuszczenia win. A nie tak jak przedstawiały go władze komunistyczne, jako dokument ściśle polityczny odnoszący się do relacji dyplomatycznych”.

W podobnym tonie wypowiada się ks. prof. Tomasz Moskal: „Widocznymi skutkami listu był m.in. układ z 7 grudnia 1970 roku, którego sygnatariuszami byli kanclerz Willy Brandt i premier Józef Cyrankiewicz. Na jego mocy Polska Rzeczpospolita Ludowa i Republika Federalna Niemiec uznały linię graniczną Odra – Nysa Łużycka, podkreśliły potrzebę poszanowania wzajemnej integralności terytorialnej oraz stwierdziły, że nie będą wobec siebie wysuwać roszczeń w sprawie zmiany granic”.

Wyglądało na słabość, wymagało ogromnej siły

„3 czerwca 1972 roku układ został ratyfikowany przez Bundestag. Wobec tych faktów politycznych Stolica Apostolska mogła uregulować kościelną administrację na Ziemiach Zachodnich i Północnych” – mówi ks. prof. Moskal. Nie należy jednak zapominać także o innych aspektach, bo w wymiarze duchowym biskupi przypomnieli, że przebaczenie nie może być uzależnione od kalkulacji politycznej, strachu czy wygody. „Proponowano przerwanie «spirali krzywd» – podkreśla ks. prof. Moskal. - Mimo ogromu krzywd i cierpienia narodu polskiego, na wzór Zbawiciela, wybaczano i proszono o wybaczenie. Chociaż dla wielu wiązało się to z postawą słabości, to jednak wymagało ogromnej siły duchowej, połączonej z odwagą moralną. Przebaczenie przynosi bowiem zysk w postaci gojenia ran serca ludzkiego i umożliwia budowę więzi międzyludzkich. Przebaczenie nie tuszuje zła, ale umożliwia przerwanie jego działanie. Biskupi polscy inicjując przebaczenie, zachęcili także do refleksji nad odpowiedzialnością i zadośćuczynieniem. Można więc orędzie nazwać moralnym zaproszeniem do wspólnej drogi uzdrowienia, w której każdy naród miał i nadal ma swoją rolę” – wskazuje ks. prof. Tomasz Moskal.

Źródło: Vatican News / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Robert J. Woźniak

Co to znaczy, że Bóg jest Obecnością?
Czy można podzielić się doświadczeniem Jego bliskości z innymi?
Czy wspólnota Kościoła jest przestrzenią, w której możemy realnie doświadczyć Chrystusa?

Bóg jest wszechobecny. Wierzymy w to,...

Skomentuj artykuł

Te kilka zdań polskich biskupów wywołało wściekłość władz. "Niestety popełniono tutaj jeden błąd"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.