"To był silny kopniak" - mówi kanadyjska zakonnica po wystąpieniu papieża Franciszka
- Papież zarzuca nam, że jesteśmy mało wiarygodni. I to najbardziej do mnie przemówiło - powiedziała Radiu Watykańskiemu s. Francine Bouffard. - To był silny kopniak - przyznała zakonnica.
- To bardzo trudna i bolesna podróż apostolska. To niemal jak chodzenie po wodzie - uważa s. Bouffard, kanadyjska zakonnica ze Zgromadzenia św. Joanny d’Arc. Podkreśla jednak, że papież stanął na wysokości zadania. Udało mu się przekazać uczciwe przeprosiny, a zarazem zaszczepić nadzieję na przyszłość. Franciszek pokazał Kanadyjczykom, że pojednanie jest zadaniem dla wszystkich, każdy z osobna musi wyciągnąć rękę do drugiego, by iść razem i tak osiągnąć przebaczenie i uzdrowienie.
S. Francine Bouffard uczestniczyła w nieszporach dla duchowieństwa i osób konsekrowanych. W wypowiedzi dla Radia Watykańskiego przyznała, że w homilii papież dał ludziom Kościoła prawdziwego kopniaka. - To co powiedział, bardzo głęboko mnie dotknęło. Postawiłam sobie pytanie: jak mam żyć moją wiarą w tym zsekularyzowanym świecie. Papież zarzuca nam, że jesteśmy mało wiarygodni. I to najbardziej do mnie przemówiło. Jak być wiarygodnym, prawdziwym świadkiem, który żyje swoją wiarą, wie, że jest kochany przez Boga i chce przekazywać tę Bożą miłość? To był silny kopniak - wyznała s. Bouffard. - Wiem, że mam być tym, kim jestem w głębi serca, stać się obrazem Chrystusa w mojej postawie, w tym, co robię - dodała zakonnica.
Skomentuj artykuł