Papież Franciszek dziesięć lat po wizycie na Lampedusie, włoskiej wyspie - symbolu kryzysu migracyjnego, która zapoczątkowała jego podróże, udaje się w piątek do Marsylii. W jednym z najbardziej wielokulturowych i wieloetnicznych miast nad Morzem Śródziemnym będzie mówić m.in. o migracji i wyrazi solidarność z migrantami. Jego podejście do migracji ilustrują słowa: "przyjmować, towarzyszyć, promować i integrować".
Wizyta w mieście na południu Francji, znanym z odwiecznej obecności silnej wspólnoty migrantów i tolerancji, ale także borykającym się z problemami przestępczości i ubóstwa, zbiega się w czasie z kolejną odsłoną kryzysu migracyjnego w Europie i ostrą dyskusją na temat potrzeby zatrzymania napływu z Afryki.
Głównym celem dwudniowej papieskiej podróży do Marsylii jest udział w zamknięciu wydarzenia pod nazwą Spotkania Śródziemnomorskie. W czasie tej inicjatywy, w której uczestniczyć będą też inni przywódcy religijni, wśród nich 60 biskupów z całego regionu, oczekuje się mocnych słów Franciszka odnoszących się do obecnej, największej od lat fali migracyjnej.
DEON.PL POLECA
Papież wyraźnie pokazał, że migracja będzie jedną z jego największych trosk
Papież już w 2013 roku, a więc tuż po konklawe, wyraźnie pokazał, że migracja będzie jedną z jego największych trosk i pierwszoplanowym tematem pontyfikatu. Jest ona kluczowa dla zrozumienia społecznego wymiaru pontyfikatu papieża z Argentyny, potomka włoskich emigrantów.
To Lampedusa, położona w odległości około 150 kilometrów od brzegów Afryki była celem jego pierwszej podróży. Udał się tam w lipcu 2013 roku, by oddać hołd 20 tys. migrantów, którzy w ciągu ćwierć wieku utonęli w drodze do Włoch. Wizyta ta została uznana za historyczną i absolutnie wyjątkową; oto nowy papież zaczął pielgrzymowanie od miejsca - symbolu dramatu migrantów. Dał jednocześnie wyraźny sygnał, że jednym z aspektów jego posługi będzie udawanie się na peryferia, czyli tam, gdzie jest ubóstwo i cierpienie.
Podczas bardzo skromnej w oprawie wizyty, co także miało sugestywną wymowę, Franciszek wypłynął w morze na pokładzie statku patrolowego włoskiej Straży Przybrzeżnej i rzucił do wody wieniec w hołdzie dla ofiar katastrof.
Następnie spotkał się z grupą imigrantów, którzy po przybyciu na wyspę trafili do tamtejszego ośrodka.
Odprawił też mszę na stadionie, w pobliżu miejsca nazywanego cmentarzyskiem łodzi, przy ołtarzu wykonanym z drewna z ich wraków. W homilii piętnował panującą na świecie „globalizację obojętności". Podkreślił, że przybył na wyspę, by "wstrząsnąć sumieniami wszystkich" i nakłonić do zmiany postaw wobec dramatu imigracji. O uchodźcach, którzy utonęli mówił: "Ci nasi bracia i siostry starali się uciec z trudnych sytuacji, by znaleźć trochę spokoju i pokoju; szukali lepszego miejsca dla siebie i dla swoich rodzin, ale znaleźli śmierć".
- Prosimy Pana o łaskę płaczu nad naszą obojętnością, nad okrucieństwem, które jest na świecie, w nas, także w tych, którzy anonimowo podejmują decyzje społeczno-ekonomiczne, otwierające drogę do dramatów takich jak ten - powiedział papież. Pytał: "Kto płakał za tych ludzi na łodziach, za młode matki z dziećmi?".
W Morzu Śródziemnym zginęło według szacunków organizacji międzynarodowych około 28 tys. migrantów
W ciągu następnej dekady od tamtej wizyty na Morzu Śródziemnym zginęło według szacunków organizacji międzynarodowych około 28 tys. migrantów.
Kolejnym po wizycie na Lampedusie ważnym gestem papieża w reakcji na dramat migrantów i uchodźców była jego podróż na grecką wyspę Lesbos w 2016 roku, na którą przybywali wówczas Syryjczycy z ogarniętej wojną i głodem ojczyzny. W drodze powrotnej do Rzymu zabrał na pokład swojego samolotu kilkunastu syryjskich uchodźców. Takich inicjatyw Watykanu, który przyjmował kolejne osoby było w następnych latach jeszcze kilka.
Na Lesbos Franciszek wrócił w 2021 roku. W nowym ośrodku dominowali już wtedy Afgańczycy. Apelował do społeczności międzynarodowej: "Skończmy z ciągłym przerzucaniem się odpowiedzialnością, nie powierzajmy ciągle kwestii migracji innym. Tak, jak gdyby nikogo one nie obchodziły i były tylko bezużytecznym ciężarem, który ktoś musi ponieść".
- Proszę, powstrzymajmy tę katastrofę cywilizacji - wezwał.
Franciszek często powtarza, że cztery niezbędne kroki w podejściu do migrantów to "przyjmować, towarzyszyć, promować i integrować". Zaznacza zarazem, że każdy kraj powinien zdecydować, ilu może przyjąć migrantów, by zapewnić ich dobrą integrację.
Podczas gdy w Europie nasila się dyskusja na temat konieczności zatrzymania fali migracyjnej i odsyłania do krajów pochodzenia tych nielegalnych przybyszów, którzy nie mają prawa do azylu czy ochrony, papież krytykuje takie działania. Ostrzega, że w Libii migranci są przetrzymywani, jak mówi, w "obozach koncentracyjnych".
W liście, wystosowanym w lipcu w 10. rocznicę swej wizyty na Lampedusie, papież napisał, że śmierć migrantów na morzu "jest bolesnym i ogłuszającym krzykiem, wobec którego nie możemy pozostać obojętni"; "to hańba dla społeczeństwa".
Śmierć migrantów na morzu "bolesnym i ogłuszającym krzykiem"
W obliczu dramatów na morzu i kolejnych katastrof łodzi Franciszek argumentuje, że legalna, bezpieczna, zrównoważona i dobrze zarządzana migracja "leży w interesie wszystkich państw".
W marcu tego roku podczas spotkania z rodzinami uchodźców, którzy przybyli do Włoch korytarzami humanitarnymi, organizowanymi przez stowarzyszenia kościelne, papież mówił, że trzeba jeszcze wielu wysiłków, by rozszerzyć ten model i otworzyć więcej legalnych szlaków. Jego zdaniem organizacja takich korytarzy i otwieranie ich dla osób najsłabszych jest najbardziej właściwą odpowiedzią na znak obecnych czasów, jakim jest migracja.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł