Władze blokują pomoc humanitarną z Polski

Już prawie dwa tygodnie kilkudziesięciu ludzi stara się oclić pomoc humanitarną dla potrzebujących Ukraińców, ofiarowaną przez Polaków, ale jak na razie bezskutecznie.

Poinformował o tym media ks. Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie, który przywiózł kilkutonowy ładunek humanitarny dla parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Kijowie. Podkreślił, że aby mógł on dotrzeć do odbiorców, potrzebna jest zgoda ośmiu ministerstw.

Na razie sprawa przepuszczenia pomocy utknęła w Ministerstwie Dochodów i Wpływów. Według ks. Batrucha, pracownicy tego urzędu nie mogą się połączyć z osobami odpowiedzialnymi za cła w tymże resorcie, gdyż nikt nie może powiedzieć ani nigdzie nie jest powiedziane, jaki jego wydział zajmuje się tą sprawą.

Po upublicznieniu w ub. tygodniu wiadomości, iż władze Ukrainy świadomie blokują dostarczenie pomocy potrzebującym obywatelom tego kraju, Ministerstwo Polityki Społecznej obiecało, że "dziś lub jutro" sprawa zostanie załatwiona, tymczasem minął już ponad tydzień, a sytuacja nadal jest nierozwiązana. Co więcej, nikt nie może powiedzieć, czy i kiedy to nastąpi - ubolewa proboszcz z Lublina.

Informując o całym zdarzeniu wydział prasowy Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) przypomniał, że pod koniec 2012 rząd zlikwidował Komisję Humanitarną przy Radzie Ministrów Ukrainy. Działała ona szybko i bezstronnie, uznając lub nie za pomoc humanitarną ładunki od ofiarodawców zagranicznych. Obecnie odpowiedzialność za te sprawy ponoszą przede wszystkim Ministerstwo Polityki Społecznej i Narodowy Bank Ukrainy, a także kilka innych urzędów centralnych. Doświadczenie pokazuje, że zmiana ta "nie sprzyja przejrzystości przy podejmowaniu decyzji, umożliwiając urzędnikom nadużywanie ich obowiązków i pozostawianie biednych bez pomocy ze strony dobrych ludzi" - podkreśla oświadczenie UKGK.