Rosja ma możliwość, by szantażować Ukrainę

Rosja ma możliwość, by szantażować Ukrainę
(fot. EPA/Siergiej Dolczenko)
PAP / drr

Trudna sytuacja gospodarcza Ukrainy dzięki pomocy z Rosji ustabilizowała się, ale przez to Kijów jest w jeszcze większym stopniu uzależniony od Moskwy. Teraz Kreml ma większe możliwości, niż przed wybuchem niepokojów, by szantażować swojego sąsiada.

W odpowiedzi na decyzję o wycofaniu się Ukrainy z umowy stowarzyszeniowej z UE, Rosja dała władzom w Kijowie kilka finansowych "prezentów". To jednak tylko doraźnie pomogło targanemu niepokojami społecznymi krajowi.

"Pomoc finansowa Rosji wykorzystana została na bieżące potrzeby Ukrainy i nie mogła pomóc w rozwiązaniu zasadniczych problemów ukraińskiej gospodarki" - powiedział PAP ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Arkadiusz Sarna.

Pierwszym rosyjskim "prezentem" było przesunięcie w czasie płatności za gaz. Kilka dni po szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, po którym stało się jasne, że nie będzie zbliżenia Ukrainy z Brukselą, Rosyjski gigant gazowy Gazprom zgodził się na odroczenie płatności za surowiec przez ukraiński państwowy koncern energetyczny Naftohaz.

Według tego porozumienia płatności za rosyjski gaz importowany przez Ukrainę od października do grudnia miały być realizowane dopiero wiosną. Ostatecznie Gazprom upomniał się w zeszłym tygodniu, by 2,7 mld dol. za dostawy w 2013 r. zostały uregulowane w styczniu, ale i tak Naftohaz miał dodatkowy czas na zebranie gotówki.

W połowie grudnia prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz przywiózł ze spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem kolejne "prezenty". Najważniejszym z nich było przyznanie Kijowowi sporej obniżki na ceny rosyjskiego gazu. Po obniżce Ukraina płaci od stycznia 268,5 dolara za 1000 metrów sześciennych. Wcześniej było to około 410 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Problem w tym, że obniżka nie jest stała, rosyjski Gazprom może co kwartał zmieniać decyzję w tej sprawie i żądać wyższej ceny za paliwo. Ukraina przygnieciona problemami finansowymi mogła odetchnąć, ale teraz jeszcze bardziej może być podatna na szantaż ze strony Rosji.

Innym rosyjskim "prezentem" dla Ukrainy była pomoc finansowa, bez której zabrakłoby pieniędzy w państwowej kasie. Putin po spotkaniu z Janukowyczem ogłosił, że Rosja ulokuje 15 mld dol. w ukraińskich obligacjach skarbowych. Tutaj jednak też nie odbyło się bez kruczka, który stawia Moskwę w uprzywilejowanej pozycji (w razie gdyby Kijów jednak zdecydował się odwrócić w stronę UE).

Rosja zdecydowała się bowiem na wykup obligacji na sumę 3 mld dol. Kolejna transza pożyczki ma być realizowana "w razie potrzeby". W tej sprawie prezydenci nie podpisali jednak żadnego porozumienia.

"Ujawnione dotychczas informacje dotyczące treści porozumień świadczą, że strona rosyjska zawarła w nich mechanizmy uzależniające pomoc od postawy władz ukraińskich, zabezpieczając się przed ewentualnymi próbami Kijowa osłabiania zależności od Moskwy lub powrotu do współpracy z Brukselą" - zwracają uwagę w swojej analizie eksperci OSW.

Ich zdaniem porozumienia dotyczące obniżki ceny gazu oraz wsparcia przez Rosję finansów publicznych Ukrainy ratują de facto kraj przed bankructwem. Do powstania deficytu w ukraińskich finansach przyczyniły się duże podwyżki płac i emerytur, za które chciano kupić spokój społeczny w poprzednich latach. W 2013 r. łączny deficyt rządowy i państwowego Naftohazu wynosił 7,75 proc. PKB

Według wyliczeń OSW "prezenty" Rosji mogą być łącznie warte nawet 17 mld dol. Co ważne, Moskwa nie wymaga realizowania przez ekipę Janukowycza kosztownych politycznie reform. MFW oferując kredyt w wysokości 15 mld dol. domagał się m.in. zniesienia subsydiów do cen gazu. Teraz Naftohaz kupuje gaz od Gazpromu po wyższej cenie niż sprzedaje go na rynku wewnętrznym. Stąd jego zadłużenie, które przyczynia się do zwiększania dziury budżetowej Ukrainy. Bardzo niskie ceny gazu dla odbiorców indywidualnych powodują, że Ukraina ma jeden z najwyższych poziomów zużycia energii w Europie.

Obecna sytuacja gospodarcza kraju jest dużo gorsza niż w poprzedniej dekadzie. W latach 2000-2008 Ukraina rozwijała się w średniorocznym tempie 7 proc. PKB. Dziś pogrążony w recesji kraj zmaga się z najpoważniejszym kryzysem od 2009 r. 2013 r. jest pierwszym rokiem rządów Wiktora Janukowycza i jego Partii Regionów, w którym gospodarka kraju skurczyła się. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego od stycznia do września PKB spadł o 1,25 proc.

Wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących spowodował z kolei stopnienie ukraińskich rezerw, które spadły w październiku poniżej 2,5 miesięcznej wartości eksportu.

Jeśli Rosja zdecydowałaby się na zabranie "prezentów", Ukraina nie poradziłaby sobie bez pomocy Zachodu. Poprawa sytuacji w otoczeniu międzynarodowym i pompowanie pieniędzy rosyjskich (bez reform) lub od państw zachodnich (pod warunkiem przeprowadzania reform) w ukraińską gospodarkę pomogłoby jej jednak wyjść z recesji w tym roku. MFW przewiduje, że PKB kraju może wzrosnąć o ok. 1 proc.

"Im spokojniejszy rok, tym większe szanse, że Ukraina wyjdzie z kryzysu gospodarczego" - przewiduje Arkadiusz Sarna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rosja ma możliwość, by szantażować Ukrainę
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.