Włochy: wolność wypowiedzi czy bluźnierstwo?
We Włoszech doszło do kolejnej prowokacji pseudoartystycznej, wymierzonej w chrześcijaństwo. Na plakacie wystawy włoskiego malarza Giuseppe Veneziano w miejscowości Pietrasanta pod Lukką w Toskanii autor umieścił podobiznę Matki Bożej z dzieciątkiem przypominającym małego Hitlera: ma czarne wąsy i czerwoną opaskę za swastyką na ramieniu.
Odpowiedzialność za ten incydent wziął na siebie burmistrz miasta, który zaaprobował plakat nie widząc go wcześniej na oczy. Przeprosił on zarówno wierzących, jak i oburzonych plakatem byłych członków ruchu oporu. Malarz nikogo natomiast nie przeprosił, stwierdzając, że jeśli sztuka nie prowokuje, to niczemu nie służy.
Kościół katolicki zdecydowanie piętnuje bluźnierstwo polegające m.in. na braku szacunku dla Pana Boga czy atakowaniu Chrystusowego Kościoła, świętych lub rzeczy świętych. Jest ono kwalifikowane jako grzech ciężki. Jednocześnie domaga się poszanowania wolności religijnej. Przeciwny jest stosowanej w niektórych krajach muzułmańskich tzw. ustawy o bluźnierstwie przeciw Mahometowi zawartej w prawodawstwie państwowym. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że interpretacja przez władze świeckie tego, co stanowi „bluźnierstwo” może wpływać na stosunek do religii czy przekonań osobistych, za co często płacą mniejszości. Ma to miejsce najczęściej w tych państwach, które nie odróżniają porządku świeckiego od religijnego.
Jednocześnie dochodzi dziś do dyskryminacji wierzącej większości w krajach Zachodu. „Wielu funkcjonariuszy publicznych, czasami także w Unii Europejskiej czy grupy lub nurty myślenia, widzi w religii przeszkodę na drodze do nowoczesności” – stwierdził w marcu br. . na forum Rady Praw Człowieka ONZ przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, abp Silvano Tomasi.
Skomentuj artykuł