Ziemia Święta. Pielgrzymi wracają po otwarciu granic. "Jest to znak nadziei"
![Ziemia Święta. Pielgrzymi wracają po otwarciu granic. "Jest to znak nadziei" Ziemia Święta. Pielgrzymi wracają po otwarciu granic. "Jest to znak nadziei"](https://static.deon.pl/storage/image/core_files/2021/11/2/1f2674d7b0be4314bcf3afcccd22bd0a/jpg/deon/articles-thumb-xlarge-breakpoint-default/ziemia-swieta-pielgrzymi-wracaja-po-otwarciu-granic-jest-to-znak-nadziei.jpg)
Po otwarciu przez Izrael swoich granic dla zaszczepionych, do Ziemi Świętej powróciły pielgrzymki chrześcijan. Na ponowny napływ pielgrzymów bardzo liczy łaciński patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa i wspołnota, której przewodzi.
- Dziś rano po wielu miesiącach przerwy spotkałem pierwszą grupę pielgrzymów, która przybyła do Ziemi Świętej. Dla nas jest to znak nadziei - powiedział Radiu Watykańskiemu łaciński patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa. Wznowienie ruchu pielgrzymkowego nastąpiło po tym, jak Izrael ponownie otworzył swoje granice dla turystów z paszportem covidowym.
- Bardzo czekamy na nowy napływ pielgrzymów, bo Ziemia Święta bez pielgrzymów jest niepełna – mówi abp Pierbattista Pizzaballa. Krzysztof Bronk z Radia Watykańskiegho zwraca uwage na słowa patriarchy Jerozolimy, który podkreśla on, że pielgrzymka do ojczyzny Jezusa zawsze jest silnym doświadczeniem wiary.
- Moje doświadczenie pokazuje, że pielgrzymi, którzy przybędą do Ziemi Świętej, odbędą tę pielgrzymkę, przechodzą też głęboką przemianę w swoim życiu. W jakimś sensie przyjmują ósmy sakrament. Bo sakramenty łączą nas z osobą Jezusa, a tym właśnie jest Ziemia Święta - powiedział Radiu Watykańskiemu abp Pierbattista Pizzaballa.
- Można czytać Ewangelię gdziekolwiek się znajdujesz, ale kiedy tu przyjedziesz, zdajesz sobie sprawę, że Betlejem, Nazaret, Betania to nie jakieś pamiętne miejsca, lecz konkretna rzeczywistość. I to pomaga zbliżyć się do osoby Jezusa jako konkretnej rzeczywistości - dodał patriarcha.
Abp Pizzaballa podkreśla, że na ponowny napływ pielgrzymów czekają też miejscowi chrześcijanie, którzy w dużej mierze utrzymują się z obsługi ruchu pielgrzymkowego. Od tego wsparcia zależy przetrwanie Kościoła w Ziemi Świętej.
- Niestety, nie tylko w Ziemi Świętej, ale na całym Bliskim Wschodzie sytuacja polityczna, wojny, napięcia religijne, a także pandemiczne ubóstwo, gospodarka w permanentnym kryzysie, wszystko to sprawia, że liczba chrześcijan jest coraz mniejsza. Ale z drugiej strony trzeba powiedzieć, że nie jesteśmy wspólnotą w stanie zaniku - zapewnił łaciński patriarcha Jerozolimy.
- Mamy bardzo bogatą działalność, przede wszystkim oświatową, służbę zdrowia. Kościół jest bardzo aktywny, tworzy miejsca pracy, bo trzeba być bardzo konkretnym w pomocy wspólnocie chrześcijańskiej. Jesteśmy bardzo aktywni, może nawet za bardzo - dodał.
Skomentuj artykuł