Po co Bogu single?

(fot. Anna Jędrusiak)

Sam termin "singiel" czy "singielka" jest niejasny. Kogo bym nie spytał, to inną definicję usłyszę, a przy braku jednolitego ujęcia można sensownie podważać jego odniesienie. Może nic się za nim nie kryje? Może singielstwo to jakiś wymysł?

Niedawno byłem na ślubie. Kaznodzieja wygłosił bardzo żywe, rozbudowane i trafiające do serc słuchaczy kazanie. Nie brakło wesołych przykładów, podkreślenia radości i doniosłości chwili, jak również roztropnego przestrzeżenia, że nie zawsze będzie przyjemnie. Taki solidny standard dla nowożeńców. Niestety standardem było też to, że choć to młodzi udzielali sobie sakramentu, to całość brzmiała tak, jakby nie było ich tam wcale, były za to ich przyszłe, istniejące wyłącznie w marzeniach dzieci.

Czasem można odnieść wrażenie, że życie katolika składa się z zamkniętego obiegu sakramentalnego: chrzest, komunia, bierzmowanie, małżeństwo, a stąd ostatnia prosta do zamknięcia koła chrztem dziecka. Całe życie zostaje sprowadzone do jednej funkcji jaką jest posiadanie potomstwa i wychowanie go w wierze. Druga opcja to życie konsekrowane i właściwie na tym się kończy. Można mieć poczucie solidnego wykluczenia gdy pomyśli się o osobach samotnych. Nie o wdowach i wdowcach, księżach czy zakonnicach. Chodzi o ludzi, którzy z dziesiątek różnych powodów nie założyli rodziny. Kościół zdaje się nie mieć pomysłu na singielki i singli, czyli osoby, które dobrowolnie decydują się na spędzenie życia w pojedynkę.

Sam termin "singiel" czy "singielka" jest niejasny. Kogo bym nie spytał, to inną definicję usłyszę, a przy braku jednolitego ujęcia można sensownie podważać jego odniesienie. Może nic się za nim nie kryje? Może singielstwo to jakiś wymysł? Nieżyczliwy doda: na osłodzenie sobie samotności. Wracają pytania licznych ciotek i wujów o to "kiedy sprowadzisz jakiegoś kawalera/pannę". Nie rzadziej oskarżenia o egoizm, "zamknięcie na życie", nieporadność. Jedni będą widzieć w singielstwie fazę czekania na nowy związek, inni świadomą i dobrowolną decyzję o życiu w samotności, znajdą się i tacy, co będą lamentować, że to kulturowy wymysł współczesności.

DEON.PL POLECA

Niezależnie od tego jakie powody towarzyszą singlom, los osób samotnych jest wyzwaniem, które stoi przed Kościołem, które często bywa zepchnięte na margines. Dlatego postanowiliśmy poświęć mu kolejny numer Magazynu "Czytaj Dalej". Zaczynamy go nieco inaczej niż do tej pory, bo od podcastu. Powód jest bardzo prosty: gdy rozpoczęliśmy prace nad odsłoną czerwcowo-lipcowego "Czytaj Dalej", w samej redakcji rozgorzała potężna dyskusja na temat tego z czym mamy do czynienia. Warto oddać jej dynamikę przez słowo mówione. W dyskusji "30 lat minęło a ja wciąż sam/sama" próbujemy zdefiniować kim właściwie są single, kiedy można powiedzieć o singielstwie pozytywnym, a kiedy negatywnym, co mają wspólnego z pustelnictwem i dlaczego ten temat jest taki ważny.

W numerze próbujemy zdiagnozować na czym polega problem ze zdefiniowaniem singielstwa, jak również wyzwanie duszpasterskie, które stoi przed Kościołem nieprzygotowanym dla singli. Angelika Szelągowska-Mironiuk pokazuje, że katolicki singiel nie ma łatwo, a jego czy jej wybór wcale nie jest związany z egoizmem, zaś Joanna Długosz rozważa potrzebę wprowadzenia stałego duszpasterstwa osób stanu wolnego. Singielstwo także może być drogą do świętości, sposobem realizacji powołania.

Właśnie, powołanie. To delikatna kwestia. Często dzieje się tak, że osoba samotna właśnie w ten sposób tłumaczy swoje singielstwo, a przecież powody mogą być zupełnie inne. Jak sprawdzić, a raczej wykluczyć możliwość "powołania do samotności"? O tym przeczytacie w tekście Piotra Kosiarskiego.

Popularne "msze dla singli" bardzo często tak naprawdę są kołami matrymonialnymi dla młodych katoliczek i katolików. To bardzo dobrze, ale czy aby na pewno powinny wtedy nazywać się właśnie tak, jak się nazywają? Prawdziwy singiel może potrzebować zupełnie innej oferty duszpasterskiej, nad czym zastanawia się Magdalena Urbańska.

Szymon Żyśko staje w obronie singli i tego, że czasem mają zbyt pojemne serca - nie potrafią wyróżnić jednej, uprzywilejowanej relacji. Samotność może być takim samym wyborem jak wybór partnera. Zresztą już w Piśmie Świętym możemy znaleźć co najmniej dwójkę patronów dla singli. O tradycyjnej obecności samotnych w Kościele pisze z kolei Jacek Siepsiak SJ, a Piotr Chydziński podejmuje filozoficzną refleksję nad faktem, że nikt nie może sam się zbawić.

Sprawa jest jednak złożona, stąd ostatni tekst w bloku głównym autorstwa Michała Lewandowskiego jest pewną przestrogą. Z wysokim prawdopodobieństwem czytasz ten artykuł na ekranie smarfonu. Czasem samotność może się wiązać z uzależnieniem od mediów społecznościowych, niebezpiecznej ucieczce od świata realnego w świat wirtualny. Przestajemy nawiązywać relacje na zewnątrz baniek, w których funkcjonujemy i singielstwo ze świadomego wyboru, staje się niechcianą niewolą.

Jedna rzecz jest pewna: single mają swoje miejsce w Kościele, zaś Kościół powinien na ich wezwanie odpowiedzieć. Gorąco pragniemy by najnowszy numer "Czytaj Dalej" w tym pomógł.

Karol Kleczka redaktor prowadzący nr 5 "Czytaj Dalej. Magazyn DEON.pl".

Redaktor i publicysta DEON.pl, pracuje nad doktoratem z metafizyki na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt, pisze również w "Tygodniku Powszechnym"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co Bogu single?
Komentarze (3)
WK
Wiktor Kowal
18 sierpnia 2018, 18:04
Ludzie nie żenią się i nie wychodzą za mąż. Z problemów psychicznych i społecznych, mających swe źródła w przemianach kulturowych ostatniego czasu, próbujecie tworzyć jakeś pseudoteologiczne ideologie.
19 lipca 2018, 10:01
Nie zgadzam się. Kościół ma pomysł na tzw. singli. Całe np. duszpasterstwo studenckie jest skierowane właśnie dla singli. W mojej małej parafii, jest kilka grup gdzie prawie na pewno nie chodzą pary a pojedynczy ludzie (np. kółko bilijne). Tak na prawdę duża część singli nie chce się angażowac w życie Kościoła. Skoro są ochrzczeni to znaczy że są częścią Kościoła i mają nie tylko prawo ale i powołanie do inicjowania działności tego Kościoła na obszarach, które sami wyznaczą. Ale to wymaga już pewnego zaangażowania, a od tego ludzie stronią. Pod tym względem żonaci/zamężne mają łatwiej bo czy chcą czy nie to się uświęcają poświęcając dla rodziny. Singiel z koleji ma więcej szans na uleganiu lenistwu i myśleniu o sobie.
SK
Sofia Kowalik
18 lipca 2018, 22:09
Obrazek coś Wam nie wyszedł. Wygląda bardziej na uzależnienie od social media a nie na singla. Single mają przyjaciół, to nie odosobnione dziwolągi, maile też dostają i internety też mają, hehe ;)