Kapadocja słynie z chrześcijańskich zabytków, miast wtulonych w skalisty krajobraz i wyśmienitej kuchni. Ale tym, co przyniosło jej największą sławę, są balony na gorące powietrze, które przez ponad 250 dni w roku - gdy tylko pozwalają na to warunki pogodowe - tworzą na ziemi i niebie jedyny w swoim rodzaju spektakl. Lot takim balonem to niezwykłe przeżycie, ale w zawieszonej kilometr nad ziemią gondoli, miękną najwięksi twardziele.
Kapadocja słynie z chrześcijańskich zabytków, miast wtulonych w skalisty krajobraz i wyśmienitej kuchni. Ale tym, co przyniosło jej największą sławę, są balony na gorące powietrze, które przez ponad 250 dni w roku - gdy tylko pozwalają na to warunki pogodowe - tworzą na ziemi i niebie jedyny w swoim rodzaju spektakl. Lot takim balonem to niezwykłe przeżycie, ale w zawieszonej kilometr nad ziemią gondoli, miękną najwięksi twardziele.
"Informacja, że ktoś nie chciał objąć tego Kościoła, a więc uważał sosnowieckich diecezjan za niegodnych otoczenia opieką, jest nieprawdziwa. Potwierdził to nuncjusz Antonio Guido Filipazzi, przedstawiciel Watykanu w Polsce. Byłem pierwszym wyborem. Kiedy Stolica Apostolska poprosiła mnie o podjęcie się tego zadania, zgodziłem się. Wypełniłem wolę papieża" - zdradza bp Artur Ważny w książce "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Przeczytaj jej fragment.
"Informacja, że ktoś nie chciał objąć tego Kościoła, a więc uważał sosnowieckich diecezjan za niegodnych otoczenia opieką, jest nieprawdziwa. Potwierdził to nuncjusz Antonio Guido Filipazzi, przedstawiciel Watykanu w Polsce. Byłem pierwszym wyborem. Kiedy Stolica Apostolska poprosiła mnie o podjęcie się tego zadania, zgodziłem się. Wypełniłem wolę papieża" - zdradza bp Artur Ważny w książce "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Przeczytaj jej fragment.
"Wśród młodych księży - kilka lat po święceniach - panuje poważny kryzys. Troska, którą byli obdarzeni w seminarium i w czasie formacji kończy się, euforia po święceniach ustaje i zaczyna się zwykłe, szare życie. W dodatku zbiega się to z naturalnym kryzysem, który dotyka mężczyzn w tym wieku. Uważam, że terapia grupowa powinna być w przypadku duchownych obowiązkowa" - mówi Przemysław Wysogląd SJ, młody ksiądz, który doświadczył depresji. W szczerej rozmowie opowiada o początkach choroby, wypaleniu, wierności kapłańskiemu powołaniu i doświadczeniu terapii grupowej.
"Wśród młodych księży - kilka lat po święceniach - panuje poważny kryzys. Troska, którą byli obdarzeni w seminarium i w czasie formacji kończy się, euforia po święceniach ustaje i zaczyna się zwykłe, szare życie. W dodatku zbiega się to z naturalnym kryzysem, który dotyka mężczyzn w tym wieku. Uważam, że terapia grupowa powinna być w przypadku duchownych obowiązkowa" - mówi Przemysław Wysogląd SJ, młody ksiądz, który doświadczył depresji. W szczerej rozmowie opowiada o początkach choroby, wypaleniu, wierności kapłańskiemu powołaniu i doświadczeniu terapii grupowej.
DEON.pl
Kto wyrusza w podróż na Wyżynę Anatolijską, przy odrobinie szczęścia może z okna samolotu zobaczyć Bosfor - legendarną cieśninę, oddzielającą Europę od Azji. W położonym nad nią Stambule (dawny Konstantynopol) europejski zachód przez wieki łączył się z orientalnym wschodem. Dziś cała Turcja - wielobarwny i zachwycający kraj - podobnie jak niegdyś cieśnina łącząca Morze Czarne z morzem Marmara, jest rzeczywistością, w której przenikają się dwa historyczne światy - islam i chrześcijaństwo.
Kto wyrusza w podróż na Wyżynę Anatolijską, przy odrobinie szczęścia może z okna samolotu zobaczyć Bosfor - legendarną cieśninę, oddzielającą Europę od Azji. W położonym nad nią Stambule (dawny Konstantynopol) europejski zachód przez wieki łączył się z orientalnym wschodem. Dziś cała Turcja - wielobarwny i zachwycający kraj - podobnie jak niegdyś cieśnina łącząca Morze Czarne z morzem Marmara, jest rzeczywistością, w której przenikają się dwa historyczne światy - islam i chrześcijaństwo.
"Kłodzko było bardzo ładne. Jestem tu od niedawna, ale znajomi, którzy mnie odwiedzali, byli miastem zachwyceni. Trzeba będzie teraz powstać i wszystko znowu odbudowywać" - mówi portalowi DEON.pl Andrzej Migacz SJ, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kłodzku.
"Kłodzko było bardzo ładne. Jestem tu od niedawna, ale znajomi, którzy mnie odwiedzali, byli miastem zachwyceni. Trzeba będzie teraz powstać i wszystko znowu odbudowywać" - mówi portalowi DEON.pl Andrzej Migacz SJ, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kłodzku.
Polski internet rozgrzała wiadomość o tym, że córka marszałka sejmu Szymona Hołowni nie została przyjęta do Społecznej Szkoły Podstawowej Świętej Rodziny w Otwocku. Jakie wnioski można wyciągnąć z tej sytuacji?
Polski internet rozgrzała wiadomość o tym, że córka marszałka sejmu Szymona Hołowni nie została przyjęta do Społecznej Szkoły Podstawowej Świętej Rodziny w Otwocku. Jakie wnioski można wyciągnąć z tej sytuacji?
Spowiedź to wielki skarb Kościoła. Przynosi ulgę, przywraca utraconą godność i ściąga z ramion największe ciężary. Może właśnie dlatego demonowi tak bardzo zależy, by ją zohydzić, ośmieszyć, zredukować jej wartość. Najłatwiej osiągnąć to, skupiając naszą uwagę nie na spotkaniu z miłosiernym Ojcem, a na słabościach spowiednika.
Spowiedź to wielki skarb Kościoła. Przynosi ulgę, przywraca utraconą godność i ściąga z ramion największe ciężary. Może właśnie dlatego demonowi tak bardzo zależy, by ją zohydzić, ośmieszyć, zredukować jej wartość. Najłatwiej osiągnąć to, skupiając naszą uwagę nie na spotkaniu z miłosiernym Ojcem, a na słabościach spowiednika.
- Ciało nie kłamie. Czasami próbuję przekonać sam siebie, że robię to, co lubię, mam ułożone życie, powinienem być z niego zadowolony i czuć się dobrze. A jednak czuję się źle. I wcale to nie znaczy, że jest ze mną coś nie tak. Po prostu ciało próbuje w ten sposób zwrócić moją uwagę na coś, co umyka mojej świadomości, poinformować, że dzieje się coś niedobrego - mówi Przemysław Gwadera SJ, autor książki "Medytacje dla przebodźcowanych".
- Ciało nie kłamie. Czasami próbuję przekonać sam siebie, że robię to, co lubię, mam ułożone życie, powinienem być z niego zadowolony i czuć się dobrze. A jednak czuję się źle. I wcale to nie znaczy, że jest ze mną coś nie tak. Po prostu ciało próbuje w ten sposób zwrócić moją uwagę na coś, co umyka mojej świadomości, poinformować, że dzieje się coś niedobrego - mówi Przemysław Gwadera SJ, autor książki "Medytacje dla przebodźcowanych".
Jedni przeżywają rozpacz po stracie dziecka, inni nazywają je "embrionem", "płodem" lub "kawałkiem wątróbki". Język ma znaczenie i widać to bardzo wyraźnie w debacie dotyczącej aborcji.
Jedni przeżywają rozpacz po stracie dziecka, inni nazywają je "embrionem", "płodem" lub "kawałkiem wątróbki". Język ma znaczenie i widać to bardzo wyraźnie w debacie dotyczącej aborcji.
To nie zbieg okoliczności, że polskie słowo "niebo" odnosi się zarówno do raju, jak również do przestrzeni "nad naszymi głowami" - niezbadanego wszechświata, o którym wciąż tak mało wiemy. Znamy niby pierwiastki, z których się składa, rozumiemy podstawowe procesy w nim zachodzące, mamy nawet kilka teorii związanych z jego powstaniem, a jednak wszechświat wciąż nas przerasta. Z niebem-naszym przyszłym domem jest podobnie.
To nie zbieg okoliczności, że polskie słowo "niebo" odnosi się zarówno do raju, jak również do przestrzeni "nad naszymi głowami" - niezbadanego wszechświata, o którym wciąż tak mało wiemy. Znamy niby pierwiastki, z których się składa, rozumiemy podstawowe procesy w nim zachodzące, mamy nawet kilka teorii związanych z jego powstaniem, a jednak wszechświat wciąż nas przerasta. Z niebem-naszym przyszłym domem jest podobnie.
W czasie tegorocznego Triduum Paschalnego, w kościele kapucynów przy Loretańskiej w Krakowie, pod „ciemnicą”, znajdowały się takie słowa świętego Augustyna: „Miłość własna posunięta aż do pogardy Boga. Miłość Boga, posunięta aż do pogardzenia sobą”. Tą pierwszą miłość każdy z nas zna aż za dobrze. Druga Miłość dokonała się na krzyżu Chrystusa - tym samym, który nosimy na szyi, który wisi w naszym mieszkaniu i który został sprofanowany w Bogatyni.
W czasie tegorocznego Triduum Paschalnego, w kościele kapucynów przy Loretańskiej w Krakowie, pod „ciemnicą”, znajdowały się takie słowa świętego Augustyna: „Miłość własna posunięta aż do pogardy Boga. Miłość Boga, posunięta aż do pogardzenia sobą”. Tą pierwszą miłość każdy z nas zna aż za dobrze. Druga Miłość dokonała się na krzyżu Chrystusa - tym samym, który nosimy na szyi, który wisi w naszym mieszkaniu i który został sprofanowany w Bogatyni.
Nie wyobrażam sobie Wielkiego Czwartku bez obejrzenia "Pasji". Lubię po powrocie z Mszy Wieczerzy Pańskiej usiąść w ciemności, wyłączyć telefon i - tuż po przeżyciu liturgii pierwszego dnia Triduum Paschalnego - zanurzyć się w kino, które tak bardzo porusza moje serce.
Nie wyobrażam sobie Wielkiego Czwartku bez obejrzenia "Pasji". Lubię po powrocie z Mszy Wieczerzy Pańskiej usiąść w ciemności, wyłączyć telefon i - tuż po przeżyciu liturgii pierwszego dnia Triduum Paschalnego - zanurzyć się w kino, które tak bardzo porusza moje serce.
Nie twierdzę, że są one nieszczere, albo że nie pomagają innym. W żadnym wypadku nie mam też nic przeciwko wychwalaniu Pana Boga! Wydaje mi się jednak, że czasem takie ułożone wcześniej świadectwa bardziej przypominają Instagram, na którym ludzie pokazują tylko bardziej kolorową część swojej codzienności a nie prawdziwe życie.
Nie twierdzę, że są one nieszczere, albo że nie pomagają innym. W żadnym wypadku nie mam też nic przeciwko wychwalaniu Pana Boga! Wydaje mi się jednak, że czasem takie ułożone wcześniej świadectwa bardziej przypominają Instagram, na którym ludzie pokazują tylko bardziej kolorową część swojej codzienności a nie prawdziwe życie.
- Jasnogórskie sanktuarium jako dziecko odwiedzałem z tatą, a mój wujek pielgrzymował tam co roku. Potem pielgrzymowała do niego moja żona. Ja też kilkukrotnie byłem na pielgrzymkach, więc to miejsce i związana z nim symbolika, zawsze oddziaływały na moją duchowość - wyjaśnia w rozmowie z DEON.pl Paweł Kłak, fotograf i pasjonat dalekich obserwacji, autor strony "Dalekie widoki".
- Jasnogórskie sanktuarium jako dziecko odwiedzałem z tatą, a mój wujek pielgrzymował tam co roku. Potem pielgrzymowała do niego moja żona. Ja też kilkukrotnie byłem na pielgrzymkach, więc to miejsce i związana z nim symbolika, zawsze oddziaływały na moją duchowość - wyjaśnia w rozmowie z DEON.pl Paweł Kłak, fotograf i pasjonat dalekich obserwacji, autor strony "Dalekie widoki".
Nie wiemy, czy święty Jerzy żył naprawdę. Nawet jeśli jest on postacią prawdziwą, na pewno nie pokonał smoka, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. O świętym rycerzu powstało jednak wiele baśni i legend, a jedna z nich (jej autorką jest Zofia Kossak-Szczucka, polska powieściopisarka, która zmarła w 1968 roku) zasługuje na szczególną uwagę. Zwłaszcza dzisiaj.
Nie wiemy, czy święty Jerzy żył naprawdę. Nawet jeśli jest on postacią prawdziwą, na pewno nie pokonał smoka, przynajmniej w dosłownym znaczeniu. O świętym rycerzu powstało jednak wiele baśni i legend, a jedna z nich (jej autorką jest Zofia Kossak-Szczucka, polska powieściopisarka, która zmarła w 1968 roku) zasługuje na szczególną uwagę. Zwłaszcza dzisiaj.
Diabeł wcale nie musi przesuwać przedmiotów w naszym pokoju. Kuszenie zwykłych, szarych ludzi wymaga bardziej wyrafinowanych sposobów.
Diabeł wcale nie musi przesuwać przedmiotów w naszym pokoju. Kuszenie zwykłych, szarych ludzi wymaga bardziej wyrafinowanych sposobów.
W Kościele kryzys goni kryzys. Media informują o kolejnych skandalach - finansowych, obyczajowych, związanych z nadużywaniem władzy. W takiej rzeczywistości naprawdę łatwo - zwłaszcza katolikom, bo najbardziej obrywa ich wspólnota - popaść w zniechęcenie i zapomnieć, że Kościół to rzeczywistość o wiele głębsza niż to, o czym dowiadujemy się z mediów. Dosadnie przypomniały mi o tym rekolekcje ignacjańskie, do których postanowiłem wrócić po niemal piętnastu latach.
W Kościele kryzys goni kryzys. Media informują o kolejnych skandalach - finansowych, obyczajowych, związanych z nadużywaniem władzy. W takiej rzeczywistości naprawdę łatwo - zwłaszcza katolikom, bo najbardziej obrywa ich wspólnota - popaść w zniechęcenie i zapomnieć, że Kościół to rzeczywistość o wiele głębsza niż to, o czym dowiadujemy się z mediów. Dosadnie przypomniały mi o tym rekolekcje ignacjańskie, do których postanowiłem wrócić po niemal piętnastu latach.
- Mam bardzo dobrą adaptację do zimna i po prostu kocham pływać w dzikich akwenach. Gdy przepłynąłem Wisłę, przyszła pora na północną rzekę, w której nikt wcześniej nie pływał w czepku i kąpielówkach - mówi Leszek Naziemiec. Polak, który jako pierwszy przepłynął w subarktycznym Jukonie 250 kilometrów, w rozmowie z DEON.pl, opowiada o fascynacji dzikim pływaniem, kontakcie z przyrodą oraz o tym, jak zdobyć adaptację do lodowatej wody.
- Mam bardzo dobrą adaptację do zimna i po prostu kocham pływać w dzikich akwenach. Gdy przepłynąłem Wisłę, przyszła pora na północną rzekę, w której nikt wcześniej nie pływał w czepku i kąpielówkach - mówi Leszek Naziemiec. Polak, który jako pierwszy przepłynął w subarktycznym Jukonie 250 kilometrów, w rozmowie z DEON.pl, opowiada o fascynacji dzikim pływaniem, kontakcie z przyrodą oraz o tym, jak zdobyć adaptację do lodowatej wody.
O sowieckich łagrach wiemy głównie z dzieł Aleksandra Sołżenicyna i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wspomnień z "przeklętej ziemi" jest jednak znacznie więcej. Niestety większość z nich umiera wraz z więźniami. Siostra Małgorzata Słomka - szarytka, która spędziła 10 lat na Kołymie - w wywiadzie dla portalu DEON.pl, opowiada o doświadczeniu pracy wśród byłych więźniów największej grupy obozów pracy przymusowej w Rosji. Wielu skazanych umierało na jej rękach.
O sowieckich łagrach wiemy głównie z dzieł Aleksandra Sołżenicyna i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wspomnień z "przeklętej ziemi" jest jednak znacznie więcej. Niestety większość z nich umiera wraz z więźniami. Siostra Małgorzata Słomka - szarytka, która spędziła 10 lat na Kołymie - w wywiadzie dla portalu DEON.pl, opowiada o doświadczeniu pracy wśród byłych więźniów największej grupy obozów pracy przymusowej w Rosji. Wielu skazanych umierało na jej rękach.
Często można usłyszeć, że ktoś został "uzdrowiony przez św. Szarbela", a komuś innemu "Wenanty Katarzyniec zorganizował pieniądze na budowę domu". Ile takie stwierdzenia mają wspólnego z prawdą?
Często można usłyszeć, że ktoś został "uzdrowiony przez św. Szarbela", a komuś innemu "Wenanty Katarzyniec zorganizował pieniądze na budowę domu". Ile takie stwierdzenia mają wspólnego z prawdą?
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}