Artysta umożliwił... chodzenie po wodzie [FOTO]
Ponad 100 tysięcy osób przeszło już po promenadzie zbudowanej na jeziorze Iseo na północy Włoch przez bułgarskiego artystę Christo. Molo jest największą atrakcją turystyczną początku lata. Aby przejść po jeziorze trzeba czekać nawet kilka godzin w kolejce.
Oddana do użytku w sobotę instalacja pod nazwą "Dryfujące pomosty" (Floating Piers) w miejscowości Sulzano, łącząca stały ląd z dwiema okolicznymi wyspami wywołała ogromne zainteresowanie, które przerosło wszelkie oczekiwania.
Od chwili inauguracji wyjątkowej kładki długości 3 kilometrów zbudowanej z ponad 200 tysięcy kostek z polietylenu w rejon Brescii przybywają tłumy ludzi. Wszyscy chcą "przejść po jeziorze", czyli po platformach na jego tafli. Dzięki specjalnemu oświetlaniu kładka otwarta jest także w nocy.
PAP/EPA/FILIPPO VENEZIA
Molo stało się wydarzeniem ogólnoświatowym - podkreślają włoskie media, dodając, że lokalne służby muszą radzić sobie z masowym najazdem turystów i paraliżem ruchu, do jakiego dochodzi na trasach dojazdowych do Sulzano.
W ciągu pierwszych dni zablokowany został ruch kolejowy w okolicach Brescii z powodu tłumów szturmujących pociągi. Zajęte są wszystkie parkingi znajdujące się w promieniu kilku kilometrów od miasteczka, o którym mówi teraz świat.
Dwukrotnie z powodu alarmu pogodowego i gwałtownych burz konieczna była pilna ewakuacja wszystkich ludzi obecnych na molo.
PAP/EPA/FILIPPO VENEZIA
Instalacja 81-letniego Christo, specjalizującego się w tzw. sztuce krajobrazu, wywołuje różnie oceny. Znany krytyk sztuki Vittorio Sgarbi uznał, że jest to "promenada prowadząca donikąd".
W prasie pojawiają się głosy, że bardziej niż artystyczny projekt jest to "gigantyczny lunapark". Ludzie, którzy uwielbiają magiczne maszyny, mogą teraz spacerować po wodzie - zauważono.
PAP/EPA/FILIPPO VENEZIA
Podkreśla się, że rok po światowej wystawie Expo w Mediolanie znów padają rekordy długości kolejek, w których stoją turyści z wielu krajów.
Twórca promenady ogłosił, że nie planuje zbudować takiej konstrukcji nigdzie indziej na świecie. Jak podkreślił artysta, takie przedsięwzięcie możliwe jest tylko raz.
PAP/EPA/FILIPPO VENEZIA
Skomentuj artykuł