Czy język polski będzie się zmieniał pod wpływem uchodźców z Ukrainy?
– Myślę, że braterstwo nie jest powodem do tego, by chętnie przyjmować słowa jako trafniejsze, jako pokazujące bardziej wnikliwe traktowanie rzeczywistości – uważa prof. Jerzy Bralczyk, pytany w programie Patrycjusza Wyżgi „Didaskalia” o to, czy język polski będzie się zmieniał pod wpływem uchodźców z Ukrainy?
Prof. odniósł się do historycznego okresu zależności Polski od Rosji w okresie zaborów, wojny i komunizmu, socjalizmu.
– Zarzucano nam kiedyś nadmierną rusyfikację języka. Otóż zważywszy tak długi okres zależności bardzo ważnej części Polski od Rosji i zważywszy na obecność, czy to szkole czy w urzędzie tego państwa, to zdumiewające niewiele mamy wpływów rosyjskich – mówi prof. Jerzy Bralczyk.
Opresja czy wpływy braterskie?
– Myślę, że braterstwo jednak nie jest powodem do tego, żeby chętnie przyjmować te słowa (ukraińskie-red.) jako trafniejsze, jako pokazujące bardziej wnikliwe traktowanie rzeczywistości. Skłonni jesteśmy stereotypizować i uważać, że słowa zachodnie czy to kiedyś francuskie, niemieckie czy dzisiaj angielskie, że one lepiej opisują tę rzeczywistość, czasem złożoną – mówi.
I dodaje: – Język niemiecki dostarczał nam przez lata słownictwa konkretnego gospodarczego, ekonomicznego, ale także życia codziennego przez co nie był postrzegamy jako język wyższy, ale jako język sprawny. Ogromna część została już tak przyswojona, że tam niczego niemieckiego nie postrzegamy.
Cały odcinek:
didaskalia/YouTube/dm
Skomentuj artykuł