Nowe dokumenty z II WŚ. Z gestapo kolaborowała m.in. Coco Chanel
Francuscy historycy przedstawili archiwa tajnych służb z drugiej wojny światowej, które rzucają światło na operacje nazistów i francuskiego ruchu oporu oraz na indywidualne losy tysięcy agentów, w tym celebrytów, np. francuskiej projektantki mody Coco Chanel.
W środę w średniowiecznym zamku w Vincennes na wschód od Paryża historycy i archiwiści zaprezentowali odtajnione dokumenty, badane przez nich od stycznia 2013 roku.
Większość listów, raportów, telegramów czy zdjęć pochodzących z agencji wywiadowczych francuskiego ruchu oporu, kolaborującego z faszystami rządu Vichy i nazistów wciąż nie została opublikowana. Przez lata były one przechowywane w archiwach w Vincennes.
Zawierają one szczegóły operacji niemieckich szpiegów, którzy ścigali członków francuskiego ruchu oporu, tajnych działań emigracyjnego rządu generała Charles'a de Gaulle'a w Londynie i wysiłków, by odnaleźć zbrodniarzy wojennych.
W posiadaniu francuskich tajnych służb były także teczki znanych osobistości, uważanych przez nie za osoby podejrzane. W teczce Coco Chanel znajduje się m.in. notatka napisana w Paryżu w listopadzie 1944 roku.
"Źródło w Madrycie poinformowało nas, że pani Chanel w latach 1942-43 była kochanką i agentką barona Guenthera von Dincklage. Dincklage był attache w niemieckiej ambasadzie w 1935 roku. Pracował jako propagandzista i podejrzewamy, że był niemieckim agentem" - napisano.
Jak zaznacza agencja EFE, od lat wiadomo, że założycielka słynnego domu mody i mieszkanka hotelu Ritz wkrótce po wyzwoleniu Paryża w 1944 roku była przesłuchiwana, ale nie postawiono jej zarzutów dzięki jej przyjacielowi Winstonowi Churchillowi. Po wojnie Coco Chanel zamieszkała w Szwajcarii i dopiero w 1953 roku wróciła do ojczyzny, gdzie ponownie otworzyła swą firmę i znów królowała w świecie mody.
Na skutek decyzji francuskiego rządu z 1999 roku setki skrzynek bez systemu klasyfikacji trafiły do archiwum ministerstwa obrony. Choć dostępu do nich nie mieli nawet historycy, to przeglądać je mogli politycy. Być może dlatego teraz niektóre teczki są niepełne. Pierwszy socjalistyczny prezydent Francji Francois Mitterrand usunął niektóre dotyczące go dokumenty, chociaż - jak zaznaczali w środę historycy - i tak nie miał nic do ukrycia, gdyż jego pierwotne związki z rządem Vichy i przejście do ruchu oporu są dobrze znane.
Na razie tylko połowa dokumentów została poddana inwentaryzacji. Wszystkie zostaną opisane najpewniej w ciągu dwóch lat.
"Jesteśmy zafascynowani tym archiwum, jego znaczeniem i bogactwem. Urzekło nas uczucie towarzyszące znalezieniu dokumentów, których nikt nie widział od 70 lat" - powiedział odpowiedzialny za projekt Frederic Queguineur.
Archiwum tajnych służb zawiera niemieckie dokumenty przejęte przez Francuzów pod koniec wojny, a także tysiące indywidualnych teczek członków francuskiego ruchu oporu i osób podejrzewanych o kolaborację.
Historyk Thomas Fontaine podkreślał, że historia jest bardziej skomplikowana, i przestrzegał przed prostym dzieleniem ludzi na tych, którzy walczyli w podziemiu, i na tych, którzy zdradzili. Jako przykład podał lidera regionalnej grupy oporu, który później pomagał nazistom. "Z dokumentów Gestapo wyraźnie wynika, że jego żona i córka zostały zatrzymane, by zmusić go do mówienia" - opowiadał.
Jak pisze agencja AP, liczne notatki dają wgląd w życie ludzi, którzy brali udział we francuskich i niemieckich operacjach. Służby wywiadowcze De Gaulle'a w notatce z 1943 roku na temat urodzonej w USA tancerki i piosenkarki Josephine Baker, która z nimi współpracowała, napisały: "Wykazuje się ona ogromnym oddaniem i jest całkowicie bezinteresowna; (...) może nam świetnie służyć".
Są tam też prywatne dokumenty, takie jak poruszający, odręcznie napisany list 22-letniej bratanicy de Gaulle'a, Genevieve, do jej "drogiego wuja Charles'a".
Skomentuj artykuł