Jezus z "The Chosen" o próbie ataku szatana. "Nie wiedziałem, co się dzieje"

Jezus z "The Chosen" o próbie ataku szatana. "Nie wiedziałem, co się dzieje"
Fot. Jonathan Roumie Official / YouTube.com
KAI / tk

- Drugiego dnia zdjęciowego siedziałem na fotelu fryzjerskim i nie zdając sobie za tego sprawy, poczułem jakiś ciężar na piersi i ból, przenikający mnie od szczęki do uszu. Nie wiedziałem, co się dzieje i pomyślałem, że to szatan po raz kolejny usiłuje zniechęcić mnie, próbując wejść do mojej głowy, abym myślał bardziej o swoim człowieczeństwie niż o boskości naszego Pana – powiedział Jonathan Roumie, odtwórca roli Jezusa w serialu telewizyjnym "The Chosen".

Jego wypowiedź zaprezentowano na Narodowym Kongresie Eucharystycznym Stanów Zjednoczonych, który w dniach 17-22 lipca odbył się w Indianapolis. Roumie, który wygłosił swe świadectwo z Teksasu, gdzie kręcił zdjęcia do piątego sezonu serialu, opowiadającego o życiu apostołów, pojawił się na ekranie na stadionie Lucas Oil w białej bluzie z napisem "If it's just a symbol, to hell with it" (Jeśli to tylko symbol, do diabła z tym). Było to nawiązanie do słów amerykański pisarki katolickiej Flannery O’Connor (1925-64) w odpowiedzi swemu przyjacielowi, który określił Eucharystię jako "dość dobry symbol".

DEON.PL POLECA

Wypowiedź aktora, przedstawiona przed odczytaniem fragmentu Ewangelii św. Jana "Ja jestem Chlebem życia", skupiała się na wartości Eucharystii dla katolików, a zwłaszcza dla niego, oraz jak pomogła mu ona pokonać niepokój podczas kręcenia sceny Ostatniej Wieczerzy w serialu. Jego słowa zebrały już w ciągu kilku dni tysiące wyświetleń w sieciach społecznościowych. 

- Mój Boże, udało Ci się, jesteś tutaj – rozpoczął Roumie swe wystąpienie. Wyznał, że nigdy nie przypuszczał, że znajdzie się tutaj po nagraniu Ostatniej Wieczerzy. - Czuję pewną presję, kiedy kręcę te kultowe sceny z życia Jezusa i Jego posługi, ponieważ ustanowienie Eucharystii było w zasadzie tym, co On dał nam na wieczność – powiedział odtwórca roli Jezusa.

Zaznaczył, że w zmierzeniu się z tym wyzwaniem pomogło mu to, że miał wiarę i swego kierownika duchowego, który "przyleciał tylko po to, aby spotkać się ze mną, i abym miał podstawę duchową do właściwego wejścia w te sceny z prawym sercem i w świętej postawie".

Mówca wyraził przekonanie, iż niezależnie od tego, co jeszcze wydarzy się w jego życiu, "granie Jezusa Chrystusa przewyższy wszelkie inne rzeczy" i dodał, że wszystko to, co robi obecnie, jest największym zaszczytem nie tylko w jego karierze zawodowej, ale w całym jego życiu. - Mogę tylko dziękować Bogu za możliwość służenia Mu, wykorzystując te dary, którymi mi mnie obdarzył, aby oddziaływać na resztę świata – podkreślił pochodzący z Nowego Jorku aktor.

Podzielił się następnie z zebranymi kilkoma wspomnieniami z pracy przy filmie "The Chosen", zwłaszcza przy kręceniu scen o wydarzeniach ważnych dla wiary chrześcijańskiej. - Drugiego dnia zdjęciowego siedziałem na fotelu fryzjerskim i nie zdając sobie za tego sprawy, poczułem jakiś ciężar na piersi i ból, przenikający mnie od szczęki do uszu. Nie wiedziałem, co się dzieje i pomyślałem, że to szatan po raz kolejny usiłuje zniechęcić mnie, próbując wejść do mojej głowy, abym myślał bardziej o swoim człowieczeństwie niż o boskości naszego Pana – wyznał artysta.

Zwrócił uwagę, że "za każdym razem, gdy kierujemy wzrok na samych siebie, tracimy z pola widzenia wszystko, gdy jednak spoglądamy na Jezusa, sprawy stają się jasne". Zaznaczył, że zaczął się wówczas modlić i "wiedziałem, że mam sąsiada nade mną i okazywało się, że odmawia za mnie różaniec właśnie w chwili, gdy przechodziłem przez te próby". Mówiąc o tym, skąd wzięły się jego niepokoje i jak udało mu się je przezwyciężyć, przyznał, że być może było to spowodowane "koniecznością odtworzenia jednej z najważniejszych scen naszej wiary i że jako katolik rozumiem rzeczywistość tego, w co wierzymy i co reprezentuje ten Chleb i że Duch Święty zstępuje i to przemienia".

- Wiemy, co to naprawdę znaczy i co zaraz przyjmiemy – tłumaczył dalej aktor. Zauważył, że "każda kropla krwi, potu i łez, a w tych scenach wylano dużo łez, była po to, abyśmy poznali i doświadczyli tego, co możemy otrzymać w swoim życiu każdego dnia, a przynajmniej w każdą niedzielę". W tym kontekście przyznał, że "codzienna Msza święta odmieniła moje życie, a Eucharystia jest dla mnie lekiem, pokojem, podstawą, jest Jego sercem we mnie".

Źródło: KAI / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Andrea Tornielli

„Jak możesz wątpić w szatana, skoro ja widzę go cały czas?”

Święty Ojciec Pio nigdy nie wahał się, odpowiadając na pytanie o to, kim jest diabeł. Dla niego nie był on uosobieniem naszych lęków czy...

Skomentuj artykuł

Jezus z "The Chosen" o próbie ataku szatana. "Nie wiedziałem, co się dzieje"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.