Miej wiarę w Panu! Bramkarz Liverpoolu wszystko zawdzięcza Bogu
Żaden bramkarz nie wyciągnął tylu strzałów w finale Ligi Mistrzów. Po zwycięstwie nad Tottenhamem ściągnął bluzę, w której grał cały mecz. Brazylijczyk Becker bronił z krzyżem i sercem na piersi.
Niewielu piłkarzy tak wiele zawdzięcza Bogu, co Alisson Becker. Nic dziwnego, że najcenniejszą nagrodę w klubowej piłce odbierał w takim t-shircie:
(fot. Twitter)
Alisson Becker appreciation tweet:
8 Saves
3 Parried
3 Caught
1 Punch
1/1 Aerial duel wonHis 8 vital saves were the real reason why we won the Champions League tonight. One of the best signings ever made at the club.
BEST GOALKEEPER IN THE WORLD!!! ???????? #LFC #YNWA #UCLfinal pic.twitter.com/WhqwuURRU4
— TheKop.com (@TheKop_com) 1 czerwca 2019
Gdy dostał pierwszą w życiu szansę by grać na Mistrzostwach Świata, zapytano go to, czy ma jakieś przedmeczowe zwyczaje. "Jestem chrześcijaninem, a zatem nie wierzę w przesądy" odpowiedział dodając, że przed każdym meczem po prostu klęka i wskazuje w niebo.
Dziś to jeden z najlepszych bramkarzy na świecie, a fantastyczna postawa w ostatnim finale Ligi Mistrzów to nie przypadek. Przez cały sezon stanowił oparcie defensywy Liverpoolu i zdobył Złotą Rękawicę, czyli nagrodę dla najlepszego bramkarza Premier League. Żeby strzelić mu gola, musisz oddać ponad 4 strzały na bramkę. Pytany o to, jakie porady przekazałby młodym bramkarzom, mówi, że trzeba dużo pracować i być skupionym na piłce, ale wiara jest również ważna.
"Jeśli wierzysz w Boga, to wiesz, że musisz dać z siebie wszystko na boisku, bo wkładasz miłość we wszystko co robisz w życiu" radzi Becker.
God is love! ✝️ ❤️ #AB1 pic.twitter.com/7pa6SD986Z
— Alisson Becker (@Alissonbecker) 2 czerwca 2019
Zaraz po ostatnim gwizdku, gdy jego klub rozpoczął fetowanie szóstego Pucharu Mistrzów, Becker pobiegł po telefon, by połączyć się z żoną i małą córeczką. Nie mogły dojechać do Madrytu, bo pani Beckerowa jest w zaawansowanej ciąży. Gdy jej mąż dowiedział się o tym, napisał na Instagramie, że Bóg znów pobłogosławił ich dom.
Nie wierzysz w cuda? Popatrz na boisko >>
"Wszystko zawdzięczam Bogu. On zabrał mnie daleko od domu w Novo Hamburgo w Brazylii i przyprowadził do Liverpoolu. Myślę, że ma dla mnie jakieś dobre plany" - mówił innym razem i dodawał: "Wierz w swoje marzenia i miej wiarę w Panu".
(fot. PAP/EPA/PETER POWELL)
Skomentuj artykuł