Krzysztof Ibisz: moja babcia wymarzyła sobie, że będę księdzem
To on zainspirował go do służby przy ołtarzu, przy którym spędził... dwadzieścia lat.
Z zawodu jest aktorem i dziennikarzem, a z wyboru konferansjerem, ostatnio wraca także do teatru. W latach 90. był gospodarzem programu "Czar par", a od 19 lat związany jest z telewizją Polsat. Prowadził między innymi "Grę w ciemno" i "Rosyjską ruletkę".
"Korczak w sutannie"
Tak nazywano księdza Janusza Tarnowskiego, którego Ibisz poznał dzięki babci. Zaprowadziła do do kaplicy, w której odprawiał msze, a potem prowadził rozmowy o kwestiach moralnych, filmach, ale także o różnych problemach. Wspomina, że "miał alergię na słowo kazanie", dlatego wolał rozmawiać z młodzieżą i dziećmi.
To on zainspirował go do służby przy ołtarzu, przy którym spędził... dwadzieścia lat, ponieważ od siódmego roku życia był ministrantem. Mówi: "Służyłem do mszy w piątki na 18:00, w soboty na 6:00 lub 6.30 rano, a w niedzielę na 8:00. W tym samym rytmie przez prawie dwadzieścia lat mojego życia". Kiedy inni chodzili się bawić, on był w kościele.
"Moja babcia wymarzyła sobie, że będę księdzem"
Krzysztof Ibisz w rozmowie z plejada.pl mówi, że babcia marzyła o tym, żeby został księdzem, ponieważ od dziecka zabierała go do kościoła. Jeszcze w wieku osiemnastu lat się nad tym zastanawiał, ale potem doszedł do wniosku, że "łaska powołania nie jest w nim wystarczająco silna".
Skomentuj artykuł