Znany piłkarz oskarżony o praktykowanie voodoo. Jak było naprawdę?
Napastnik Manchesteru United, Romelu Lukaku, ma zasięgnąć porady prawnej w sprawie roszczeń wniesionych przez właściciela jego poprzedniego klubu - Evertonu - Farhada Moshiriego. Moshiri twierdzi, że Lukaku zdecydował się opuścić klub po otrzymaniu "wiadomości voodoo".
Farhad Moshiri powiedział akcjonariuszom klubu, że Lukaku otrzymał "wiadomość voodoo" podczas "pielgrzymki do Afryki". Twierdzi, że wspomniana wiadomość nakazała piłkarzowi dołączyć do londyńskiej drużyny Chelsea, gdzie zaczął swoją karierę.
Co ciekawe, Lukaku opuścił rok temu Everton na rzecz drużyny "Czerwonych Diabłów" z Manchesteru. Piłkarz grał w Evertonie przez cztery sezony i w tym czasie zdobył 87 goli dla drużyny z Liverpoolu. Pomimo, że zaoferowano mu nowy kontrakt i prawie doszło do jego podpisania, napastnik go odrzucił i przeszedł do Manchesteru United za 75 milionów funtów.
Ocenzurowano "chrześcijańską" opaskę piłkarza >>
"Decyzja Romelu nie ma żadnego powiązania z voodoo. Dystansuje się od tych oskarżeń i sprawdza, co może z tym zrobić za pośrednictwem drogi sądowej" - powiedział rzecznik piłkarza w rozmowie z BBC Sport.
"Chcę podziękować Bogu za tę możliwość! Bycie graczem jednej z najlepszych drużyn piłkarskich na świecie, to błogosławieństwo!"
"Romelu jest głęboko wierzącym katolikiem i nie praktykuje voodoo. Po prostu przestał wierzyć w Everton i nie darzył ufnością projektu Pana Moshiriego. Dlatego właśnie nie chciał podpisać nowego kontraktu" - mówił dalej.
"Dobry Boże - chcę Ci tylko podziękować"
Lukaku w wywiadach podkreśla swoją wiarę. Pytany przed ostatnimi mistrzostwami Europy, kto powinien zostać powołany do reprezentacji Belgii, mówił: "Każdy, kto na to zasługuje i Bóg, który będzie się nami wszystkimi opiekował". Występował także w belgijskich reklamach telewizyjnych, gdzie mówił, że każdego dnia trzy razy dziennie czyta Pismo Święte.
Skomentuj artykuł